Dwa słowa o śniadaniach
Weekendowe śniadania to dla nas prawdziwe święto.
W tygodniu jemy je mniej lub bardziej razem (ale jemy zawsze), trochę w biegu, trochę na szybko, ale śniadanie musi być!
Za to w weekendy udaje się nam wygospodarować czas na leniwe, powolne, długo przygotowywane poranne posiłki. Poranny rytuał zaczyna się od kawy do łóżka, którą przygotowuje mój mąż. Pijemy sobie razem (ja rzeczywiście w łóżku, mąż na fotelu obok) i w sobotę zwykle obgadujemy plany na weekend, a w niedzielę te na nadchodzący tydzień.
Potem Sławek powoli przemieszcza się w stronę kuchni – i teraz wyjaśni się, czemu śniadania przygotowywane są długo. Jemy prosto, więc potrawy nie wymagają bardzo skomplikowanych procedur w kuchni, ale mój mąż pracuje sobie spokojnie, powolutku, dokładnie. No i przede wszystkim, jak twierdzi, jest „jednokanałowy” i nie może robić kilku rzeczy na raz. I ja to szanuję!
My z Rysiem zabieramy się za to za nakrywanie do stołu – Rysio za każdym razem próbuje wymyślać jakieś ciekawe koncepcje dekoracji, często na stole ląduje coś z ogrodu albo serwetki są poukładane tak fantazyjnie, że nie da się korzystać z talerza i trzeba brać sobie drugi 🙂 Za to nigdy nie jest nudno!
Nasze weekendowe menu składa się zazwyczaj z jajek na miękko, pełnoziarnistego chleba i sałatki z pomidorów. Czasem są różne wariacje na temat parówek (na przykład „ośmiorniczki”, czyli pokrojone na 3-4 cm kawałki i ponacinane z jednej strony – po podgrzaniu zamieniają się w małe robaczki). Od czasu do czasu jemy po prostu jogurt z owocami i musli. W chłodne dni zdarza się jaglanka, owsianka albo gryczanka. Ale najśmiejszejsza historia wiąże się z jajkami: kiedyś zamieściłam na Instagramie zdjęcie naszego śniadania i ktoś napisał, że pierwszy raz w życiu widzi, żeby ktoś jednocześnie otwierał wszystkie jajka na miękko. Skąd ten dziwny zwyczaj? Otóż mój mąż zawsze sprawdza stan ugotowania wszystkich jajek, żeby wybrać dla mnie te najlepsze, z idealnie ściętym białkiem i płynnym żółtkiem.
Kiedy tylko możemy jemy na tarasie – nawet jeśli jest chłodno, to po prostu zabieramy ze sobą duży dzbanek ciepłej herbaty (oczywiście na podgrzewaczu) i rozgrzewamy się dodatkowym kocem. A latem, w ciepłe dni, kiedy mam wolny calutki dzień, lubię czasem zacząć go od lampki prosecco! A co!
Jeśli macie swoje ulubione dania na powolne weekendowe śniadania, piszcie proszę w komentarzach – chętnie spróbuję!
Porcelana ze zdjęcia to kolekcja Monokolor z Altom Design, a koszyczek na pieczywo znajdziecie tu!
W moim domu także celebrujemy weekendowe śniadania. To najcudowniejszy czas w tygodniu, prawdziwa świętość. Nawet, gdy na sobotę zaplanowana jest ważna i długa praca, to nigdy nie rezygnujemy ze wspólnego śniadania. Kiedy do mojej córki przyjeżdżały na dłużej koleżanki i zahaczały o sobotę albo niedzielę, to zawsze mówiły jak fajnie jest u nas przy śniadaniu. Nie wymyślam niczego szczególnego, ale dbam o wystrój stołu, odświętną zastawę i ciesze się, że mamy czas dla siebie.
A mój mąż niezmiennie od nie napisze ilu lat , bo i tak nie uwierzycie podaje mi śniadanie do łóżka czasem w weekend a czasem tylko w niedziele . Codziennie parzy nam w kawę , której potwornie nie znosi ?, czasem budzi mnie jej zapach i od razu mi lepiej .
Lubimy jeść razem śniadania często w niedziele jest jajecznica , jakoś jak sama zrobie to mi nie smakuje .
Taki egzemplarz mi sie trafił ale idealny nie jest ?
I to jest wspaniałe!!!
I to jest super. U nas to też świętość, nawet ważniejsza od obiadu!
Najbardziej podoba mi się proseco na śniadanie! Nie wpadłabym na to a to takie cudowne celebrowanie życia. A co!!! Jesteś cudowna!
Bardzo podoba mi sie stol , idealnie pasowalby na moj taras .Pozdrawiam serdecznie z Turcji
U nas w domu śniadania są codziennie wspólne, chyba, że ktoś musi wyjść tak z domu, że nie ma go już o 6.30. Ja z mężem codziennie jadamy na śniadanie owsiankę z różnymi dodatkami, a dzieci z racji tego, że niekoniecznie lubią, to robię im szewdzki stół. W niedzielę odpoczywam od owsianek i wtedy właśnie jemy jajecznicę, jajka na miękko czy kanapki z białym serem twarogowym i na to własnej roboty dżemik truskawkowy, jagodowy lub powidła śliwkowe.
Brzmi cudownie. My rano nie mamy tyle czasu na celebrowanie, bo moi panowie to śpiochy…
U nas też w domu są śpiochy, więc robienie śniadań w tyodniu biorę na siebie, a w niedzelę mówię ,,nie ma mnie”;)
Szakszuka oo tak przepyszna 😉
Próbowałam parę razy, ale zawsze w knajpie, nigdy w domu! Muszę zrobić!
Również polecam na śniadanko szakszuke, przepyszna. My z mężem preferujemy również omlety na słodko bądź słono, fantazji nie brakuje ?
A jak się robi szakszukę na słodko?
U mnie dom w trakcie budowy…nie ważny salon, pokoje, łazienki. Będę miała swoje wymarzone wyjście prosto z kuchni na taras i widok na las! A to stworzone tylko i wyłącznie dla sobotni-niedzielnych śniadanek. U mnie żelazny zestaw.. Jajko na miękko, ser biały, wędzona rybka i szczypiorek.
Cudownie! Ja marzę o wyjściu z kuchni prosto na… trawę 🙂
Przyznaję, że u nas nie ma takiego celebrowania śniadań niestety. Na weekend jeszcze nim dobrze wstaniemy już budzi nas zapach gotującej (mojej) mamy w kuchni i nie lubimy się plątać, więc tylko robimy co chcemy do jedzenia i szybciutko zmykamy z kuchni 😉 Ale nie mogę się doczekać kiedy w końcu na swoim też będziemy tak celebrować śniadania 🙂
Życzę, żeby to się stało jak najszybciej, chcociaż wtedy będzie Wam pewnie brakować tych obiadowych zapachów z kuchni 🙂
Uwielbiam weekendowe śniadania. Czasem potrafię je robić nawet kilka godzin 😉 Najbardziej lubię robić wymyślne kanapki, z takimi zestawami składników na które akurat mamy ochotę. Grunt, żeby było ich kilka rodzajów np. żółty ser, banan, papryka w proszku ostra. Mąż uwielbia jajecznicę z kurkami 😉
Na pewno weekendowe są wszelkiego rodzaju twarogi, omlety , deska francuska z serami i wędlinami. I oczywiście dużo warzyw:-)
Kocham takie małe, starannie przygotowane kanapeczki! Zwłaszcza z nietypowymi składnikami jak skórka pomarańczowa czy figi… Mniam!
A moje dzieci lubią owsiankę i mąż tez wiec jest to dla mnie szybkie i nie pracochłonne śniadanie. Robi się samo. W soboty różnie z czasem ale zazwyczaj wyglada tak ze gdy mąż wróci z rynku z pysznym chlebem, bułkami i wędlinami to synek( 2 lata) łapie kiełbasę, bule i ucieka do klocków córka podobnie tylko bez kiełbasy, ale niedziela to chałka i domowy dżem truskawkowy.
A ja codziennie celebruję śniadanko z serwetka, porcelanką, świeczką lub kwiatkiem. Weekend jest specjalny bo ma przydzieloną moją ulubioną herbatkę Sunny Green Bio! Nie polubcie, bo dla mnie zabraknie!!! Ale tarasu z kawałkiem ogródka mi brakuje, bo na mój może zaglądać cała sąsiednia kamienica….
Pozdrawiam!!!! Czytam zawsze!
Cudownie! Bardzo bym chciała móc celebrować codziennie, ale w taki dzień jak dziś to nierealne 🙁 5:30 pobudka, 6:30 wyjście z domu 🙁 Bez szans! A herbatka skąd? 🙂
Od Demersa! Super bo zielona, ale i orzeźwiająca! Smacznego!
Ula, przesyłam Twoje filmiki koleżance (a wkrótce może nawet koleżankom), ale jest mały kłopot-otóż podobno (nie wiem, nie sprawdzałam) nie wszystkie Twoje filmiki mają podtytuły w j. angielskim. Mieszkam na stałe w Niemczech i moje koleżanki są wielojęzyczne (ta konkretna-anglo- i francuskojęzyczna). Obiecałam jej, że do Ciebie w tej sprawie napiszę (:
Pozdrawiam! Marta
Mam dwoje dzieci (7 i 3l.), dlatego w weekendy śniadania głównie pod nich – najczęściej naleśniki, gofry, racuchy lub amerykańskie pancakes 🙂
Jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Mamy małe dzieci, syn 3 lata, córka 1.5 roku. W tygodniu staramy się jeść wspólnie obiad, ale niestety nie zawsze się udaje, za to niedziela. Jemy wspólnie od śniadania po kolację ? Najfajniejsze jest to, że dzieci nam pomagaja w nakrywaniu stółu, a są w sumie takie jeszcze małe. I jak widzę mojego synka jak rozkłada sztućce i mówi po kolei dla kogo… uwielbiam.to ?
Cudne jest to kiedy dzieci mają swoje obowiązki przy stole! Co prawda mój syn z uporem maniaka układa sztućce odwrotnie, ale to też jest super!
Ale zazdroszczę wspólnych śniadań, u mnie niestety nie ma czasu by je razem zjeść, jedynie w weekend się czasem udaje. Pozdrawiam
Jakież to urocze, jak Pani mąż wybiera dla Pani najlepiej ugotowane jajka. To mógłby być świetny test dla chłopaka, czy nadaje się na dobrego męża. Chyba to sama wykorzystam. 😉
No.. I on tak w dodatku z własnej inicjatywy!!!
Uwielbiam śniadania. U nas takim śniadaniem marzeń sa naleśniki. Mamy taki mały rytuał: ja robię ciasto, a mój mąż smaży. Syn (3 lata) smaruje powidłami śliwkowymi- nie tylko naleśniki. 🙂
Ja celebruję rano kawkę poranną i przeznaczam na to pół godziny. Wstaję o czwartej. Bez tego w ogóle nie rozpoczynam dnia choćby się waliło i paliło.
Nie mamy zwyczaju jeść rano śniadań od poniedziałku do piątku gdyż tak wcześnie wszyscy mamy zaciśnięte żołądki. Dlatego dzieci jedzą pierwsze śniadanie w szkole po drugiej lekcji czyli przed dziesiątą. Uważam to za dobre rozwiązanie, dzięki temu można się spokojnie ubrać i nawet jest czas na poranny pacierz i rozmowę a przede wszystkim nie ma nerwówki. Unikam pośpiechu rano i porannego szału jak ognia. Dzieci mają czuć się bezpiecznie i w miłym nastroju pójść do szkoły. Dlatego ubrania i plecaki są przygotowane przed pobudką. Jest wtedy nawet czas żeby jeszcze 10 minut poleniuchować pod kołdrą. Zimą daję czasem dzieciom do wypicia przed wyjściem ciepły bulion lub czekoladę ale nie zawsze chcą. Tak więc dzieci jedzą śniadanie w szkole, potem koło południa zupę w szkole i po powrocie ze szkoły drugie danie i tak jest optymalnie. Celebrujemy śniadania w weekend i dzieci to lubią. Jemy koło 10, podobnie jak w tygodniu.
ojj te sniadania na tarasie !! uwielbiam moglabym tak codziennie.u nas na weekend jesli maz robi sniadanie to obowiazkowo jajecznica z swojskim boczkiem i pieczarkami a dla dzieci nalesniki za ktorymi szaleja!! pozd
Mój rytuał śniadaniowy w weekendy to sobota zawsze twarożek z rzodkiewka i szczypiorkiem tosty no i różne inne dodatki wędlina, warzywa obowiązkowo konfitury a niedziela jajko na miękko (to tradycja z mojego domu rodzinnego) dodatki podobne jak w sobotę ale od jesieni do wiosny kakao z dodatkiem czekolady bo niestety jak u Ciebie w tygodniu różnie bywa że śniadaniami razem