Jak dbać o kwiaty w sezonie grzewczym
Moje kwiaty spędzają wszystkie ciepłe miesiące „na wakacjach” na tarasie. Czują się tam świetnie, kochają słońce, wiatr i podlewanie z węża. Ale potem przychodzą chłodne miesiące, w których muszę je znów umieścić w domu i tu… zaczynają się schody, bo to dla roślin trudne do zniesienia… Oto kilka zasad, które sprawią, że roślinki będą w domu czuć się lepiej.
Przeprowadzka
Nie czekajcie na mrozy, żeby przenieść rośliny do środka. Powinno się to zrobić mniej więcej wraz ze startem okresu grzewczego. Stojące za długo na zewnątrz rośliny przyzwyczajają się do niższych temperatur i po przeniesieniu do ciepłego, nagrzanego domu będą gubić liście. Nie warto ryzykować także dlatego, że nawet jedna mroźna noc może całkowicie zniszczyć rośliny.
Aklimatyzacja
Rośliny też odczuwają zmianę sezonów, nawet jeśli są w środowisku, które zapewnia im mniej więcej stałą temperaturę przez cały dzień. Chodzi głównie o nasłonecznienie – dzień jest krótszy i rośliny to czują, dlatego w domu można nieco ograniczyć podlewanie oraz nawożenie – ja w okresie zimowym nie nawożę roślin wcale, zaczynam dopiero wczesną wiosną. Niech sobie kapkę odpoczną, nie ma co ich faszerować na siłę.
Nawilżanie
To podstawa i to nie tylko jeśli chodzi o dbanie o cerę! Rośliny też lubią odpowiednią wilgotność. W bardzo suchych pomieszczeniach, w których długo przebywacie na pewno warto zainwestować w nawilżacz, który pomoże nie tylko Wam, ale także kwiatkom. Ja mam nawilżacz jedynie w sypialni, więc rośliny w pozostałych pomieszczeniach regularnie spryskuję wodą i one bardzo to doceniają. Staram się to robić minimum 2-3 razy w tygodniu, ale pamiętajcie, że im więcej spryskiwania, tym mniej podlewania.
Pamiętacie doniczki na zdjęciu poniżej? Zrobiłam je grubo ponad 2 lata temu i, jak widzicie, trzymają się pięknie do dziś – jeśli chciecie wykonać podobne, to zapraszam, zerknijcie na ten wpis!
Złudzenia
Rośliny w okresie grzewczym potrafią pięknie wprowadzić nas w błąd. Bardzo często – właśnie ze względu na suche powietrze – wierzchnia warstwa ziemi wydaje się bardzo wysuszona, ale gdy włożyć do doniczki palec okazuje się, że pod spodem gleba dalej jest wilgotna. Dlatego w sezonie zimowym ZAWSZE zanim podleję kwiaty sprawdzam, czy to wysuszenie nie jest złudne.
Osłonki
Osłonka na doniczkę: czy ceramiczna, czy plastikowa to super rozwiązanie na zimowe miesiące. Dzięki nim wilgoć nie ucieka tak szybko z ziemi, bo osłonka zapewnia dodatkową izolację. Trzeba natomiast pamiętać, że osłonka zatrzymuje też cały nadmiar wody, więc niechcący możecie roślinkę utopić. Dlatego poza metodą „na palec” warto czasem lekko unieść osłonkę wraz z rośliną i zobaczyć, czy przypadkiem nie waży więcej niż powinna, bo na dole zgromadziła się woda.
Nasłonecznienie
Wiadomo, zimą towar deficytowy. W miarę możliwości ustawcie rośliny od strony wschodniej albo południowej. Dzień jest krótki, więc wiadomo, że od zachodu czy północy nie będą miały szansy nawet na odrobinę promieni. Natomiast pogodny dzień od południowo-wschodniej strony złapią tyle, ile im potrzeba.
Źródła ciepła
Rośliny zawsze (i nie mówię tu tylko o kwiatach doniczkowych, ale także o ciętych) trzeba trzymać możliwie jak najdalej od źródła ciepła. Odpadają więc parapety nad kaloryferami, a w przypadku ogrzewania podłogowego także stawianie ich na podłodze. Każde zetknięcie doniczki z grzejącą powierzchnią działa jak postawienie garnka na kuchence: całość się ogrzewa, nagrzewa się też woda, którą podlaliśmy roślinę. Oczywiście trochę przesadzam, bo roślina się nie zagotuje, ale będzie jej stanowczo za ciepło. Zimą rośliny lepiej czują się w nieco chłodniejszym klimacie. Gdzie zatem stawiać kwiatki? Ja mam nieduży stolik na mniejsze rośliny, a pozostałe, większe, ustawiam wokoło, bezpośrednio na podłodze. Wykorzystuję też wszystkie parapety, pod którymi nie ma kaloryferów, ustawiam kwiaty koło zdjęć na podręcznym stoliku, a czasem też na otwartych półkach w kuchni. Każde miejsce, które zapewni im trochę dostępu do światła, jest dobre. Zawsze jednak rośliny stojące na podłodze ustawiam na podstawce z kółkami – dzięki temu mogę łatwo przesunąć je podczas odkurzania czy mycia podłogi. To rozwiązanie sprawdzi się także, jeśli masz ogrzewanie podłogowe – odizoluje roślinę od ciepłej powierzchni.
Źródła zimna
No właśnie, za gorąco źle i za zimno też źle. Umiarkowanie chłodne pomieszczenie jest ok, ale podmuch zimna z często otwieranego okna już nie. Takie umiejscowienie potrafi całkowicie zamordować bardziej wrażliwe egzemplarze roślin. Więc przeciągom i otwartym oknom w bezpośredniej bliskości kwiatów mówimy stanowcze nie!
Wygląda na to, że rośliny mają większe wymagania niż domownicy 🙂 Ale pamiętajcie – one w przeciwieństwie do nas nie wezmą sobie szklanki wody, kiedy chce im się pić, ani nie założą ciepłych skarpet, kiedy im zmarzną korzonki. A za odpowiednią opiekę potrafią się kwitnąco odwdzięczyć!
Super wpis!!! Bardzo mi sie przyda.
A skąd kalosze ze zdjęcia???
Kalosze sliszne z kad
Pani Ulu, po co wynosić roślinki na zewnątrz latem? Nie lubią zmiany miejsc. No i przecież mają zdobić wnętrze, a nie tylko być same dla siebie.
Bo one się tam super czują, a to zmiana na kilka miesięcy, więc nie jest to częsta zmiana miejsc. Latem, kiedy drzwi i okna są ciągle otwarte i zieleń sama wchodzi do domu to mi ich w środku wcale nie brakuje 🙂 Niech one też nacieszą się słońcem!
Bardzo pożyteczne rady 😊
Dziękuję za wszystkie porady! Dla mnie jak znalazł!