Bardzo lubię bloga i jestem tu stałym gościem. Książkę kupiłam od razu – nawiasem
mówiąc przyszły dwie, za zaliczeniem pocztowym – bo chciałam ją mieć, poza tym chciałam wyrazić swoją sympatię dla pani Uli.
Jednak uważam, że reklamy książki jest już o wiele za dużo, i jest nachalna. Początkowo też tak sądziłam, ale widziałam radość Autorki i uważałam, że na do niej prawo:-) Niemniej ilość reklamy książki straciła dobre proporcje. Zniechęca mnie to do zaglądania na bloga i robię to rzadziej, i cała reszta jakoś tak klapnęła… mój dotychczasowy zachwyt zrobił psssss…
Do tego, gdy chciałam zareklamować omyłkowe zamówienie i skontaktowałam się z wydawnictwem Altenberg mailowo – nie uzyskałam odpowiedzi. W końcu zostawiłam sobie obydwie książki, dzieląc się z przyjaciółką, ale absmak pozostał.
Dotąd nic nie zgrzytało na ulubionym kanale, teraz mam trochę dość wydawnictwa i reklamy. Brrr.
Kasiu, bardzo mi przykro, że nie dostałaś wiadomości od wydawnictwa – napisz mi proszę na [email protected] szczegóły zamowienia i prześlij mi mail wysłany do wydawnictwa – skontaktuję się z nimi żeby wyjaśnić sprawę. Co do książki – rzeczywiście, jest mocno obecna wszędzie. To dlatego, że jestem z niej bardzo, bardzo, bardzo dumna – to wiele miesięcy mojej pracy… Zależało mi też, żeby kto tylko chce miał szansę na skorzystanie z bezpłatnej dostawy. Wierz mi, były osoby, które na godzinę-dwie przed końcem tej promocji dziękowały mi za przypomnienie, bo zostawiły zamówienie na ostatnią chwilę i prawie zapomniały. Nie każdy jest tak uważnym czytelnikiem bloga/widzem kanału czy fanem na Insta i FB, więc do większości widzów moje komunikaty docierają wyrywkowo. Ale mogę Cię uspokoić, bo teraz, kiedy okres promocyjny się zakończył będę przypominać o książce od czasu do czasu 🙂
Bardzo lubię bloga i jestem tu stałym gościem. Książkę kupiłam od razu – nawiasem
mówiąc przyszły dwie, za zaliczeniem pocztowym – bo chciałam ją mieć, poza tym chciałam wyrazić swoją sympatię dla pani Uli.
Jednak uważam, że reklamy książki jest już o wiele za dużo, i jest nachalna. Początkowo też tak sądziłam, ale widziałam radość Autorki i uważałam, że na do niej prawo:-) Niemniej ilość reklamy książki straciła dobre proporcje. Zniechęca mnie to do zaglądania na bloga i robię to rzadziej, i cała reszta jakoś tak klapnęła… mój dotychczasowy zachwyt zrobił psssss…
Do tego, gdy chciałam zareklamować omyłkowe zamówienie i skontaktowałam się z wydawnictwem Altenberg mailowo – nie uzyskałam odpowiedzi. W końcu zostawiłam sobie obydwie książki, dzieląc się z przyjaciółką, ale absmak pozostał.
Dotąd nic nie zgrzytało na ulubionym kanale, teraz mam trochę dość wydawnictwa i reklamy. Brrr.
Kasiu, bardzo mi przykro, że nie dostałaś wiadomości od wydawnictwa – napisz mi proszę na [email protected] szczegóły zamowienia i prześlij mi mail wysłany do wydawnictwa – skontaktuję się z nimi żeby wyjaśnić sprawę. Co do książki – rzeczywiście, jest mocno obecna wszędzie. To dlatego, że jestem z niej bardzo, bardzo, bardzo dumna – to wiele miesięcy mojej pracy… Zależało mi też, żeby kto tylko chce miał szansę na skorzystanie z bezpłatnej dostawy. Wierz mi, były osoby, które na godzinę-dwie przed końcem tej promocji dziękowały mi za przypomnienie, bo zostawiły zamówienie na ostatnią chwilę i prawie zapomniały. Nie każdy jest tak uważnym czytelnikiem bloga/widzem kanału czy fanem na Insta i FB, więc do większości widzów moje komunikaty docierają wyrywkowo. Ale mogę Cię uspokoić, bo teraz, kiedy okres promocyjny się zakończył będę przypominać o książce od czasu do czasu 🙂