Gdzie się gubią skarpetki?
No wiadomo. Zjada je potwór z pralki! Czyli wpis z przymrużeniem oka o tym, jak mieć zawsze dwie takie same skarpety. Oto moje 3 skuteczne sposoby.
Sposób 1: procedura
Okazuje się jednak, że są sposoby, by przechytrzyć potwora. Jak? Ano trzeba się wzorować na tych, którzy kontrolę – na przykład jakości – doprowadzili do mistrzostwa 🙂 A zatem: kontrola przede wszystkim 🙂 Kontrola na każdym kroku od stopy do pralki i od suszarki do szuflady 🙂
Krok pierwszy to odkładanie skarpetek: przyjmujcie do prania tylko te złożone w pary 🙂 Składamy razem, wywijamy ściągacz i nic nie zginie 🙂 Dla każdego domownika to chwilka, a dla tego, kto robi pranie, duża pomoc (oczywiście przed praniem rozdzielamy pary, bo zwinięte się przecież nie wypiorą).
Krok drugi to wkładanie do pralki: warto się upewnić, że cały czas wszystko odbywa się w parach 🙂
Krok trzeci: wyjmowanie z pralki – to kluczowy moment, w którym musisz przechytrzyć skarpetkowego potwora 🙂 A tak serio: kiedy już opróżnisz bęben pralki, zakręć nim raz. Przyklejona do bębna skarpetka nie raz była przyczyną zafarbowania całego kolejnego prania…
Krok czwarty: wieszamy w parach! Moja suszarka Leifheit bardzo to ułatwia, ale i bez specjalnych wieszaczków dasz radę. Wieszamy koło siebie i przy zdejmowaniu od razu łączymy w pary.
ALE nawet tak precyzyjna procedura nie gwarantuje sukcesu. Co wtedy? Ano schronisko dla zagubionych skarpet 🙂 Czyli mały pojemniczek, do którego cierpliwie będziesz wkładać te bez pary. Potem wystarczy co kilka tygodni zajrzeć tam i zobaczyć, czy „dwie połówki jabłka” już się odnalazły i czy mogą wrócić do szuflady z innymi.
Sposób 2: uniformizacja
Czyli mówiąc prościej, kupujesz sobie kilkanaście par takich samych skarpet i wtedy wszystko do siebie pasuje 🙂 Nie śmiej się, to wcale nie jest takie głupie rozwiązanie 🙂
Sposób 3: kreatywność
Czyli kupujesz takie skarpety, które możesz bez problemu łączyć dowolnie – w parach czy też nie. Zajrzyj na Happy Socks, a Twoja skarpetkowa szuflada będzie bardzo happy 🙂
No i koniecznie pamiętaj o tym, że skarpetki żyją swoim życiem i niekoniecznie chcą się dopasować do reguł, jakie obowiązują w domu 🙂 Trudno je oswoić 🙂 I niech tak zostanie 🙂
U mnie też mieszka taki potwór.? to jakaś epidemia haha – pożera skarpetki i to nie chce zjeść dwóch z jednej pary. Uwielbia tak po jednej. Czasami lituje się i oddaje. ? ?
Cudowny wpis! Bije serdeczność i humor 🙂
Pozdrawiam ❤️
Nie znoszę prania skarpet. Do białej gorączki doprowadzalo mnie do niedawna sortowanie ich przy praniu. Wzięłam się na sposób. Postawiłam w łazience mały kosz na same skarpety. Przed praniem wrzucam je do woreczka na pranie. Takiego na bieliznę. Tak uprane wyciągam z woreczka i na koniec rozwieszam w parach. Czasem proszę mojego trzylatka żeby połączył pary ?
Taaa ????? a ja myślałam, że należy przed założeniem skarpetek wypowiedzieć formułkę : „Na mocy nadanych mi praw mianuję was parą ” i już …. po sprawie …..i żyli długo i szczęśliwie do następnego prania 🙂 🙂 🙂
Ha, u mnie skarpety nie giną ,też wieszam do suszenia parami ,za to od czasu gdy synek stał się synem i mam dwóch dorosłych facetów w domu problemem stało się -czyje to skarpetki ? -czyje to bokserki ??? ale i na to znalazłam sposób ? ,skarpetki dla syna wszystkie kupuję z napisem sport ,a na bokserkach od wewnętrznej strony robię kropkę markerem i już wszystko jasne ?.
A propo sposobu 2 to jak jedna jest dziurawa to tez nie tracimy pary. Ja piorę parami, jeśli czasem się jakaś zawieruszy to pewnie zostanie wyprana z następnym praniem. Samotnej skarpetki nie zdejmuje z suszarki ,tez mam leifheit, czeka tam na druga
Mnie do szału doprowadzało wyjmowanie skarpetek z kosza na pranie i ich rozdzielanie, więc teraz wrzucamy skarpetki do osobnego pojemnika bez łączenia skarpet do pary, bo nie ma takiej potrzeby, moim zdaniem najlepszy sposób 😉
Ja mam niezawodny sposób…a właściwie…to sposób mojego męża? On kupuje 20 par takich samych skarpet i nie ma problemu skarpetki bez pary???
To też jest świetny sposób!
Polecam kosz na pranie z osobnym koszykiem pod pokrywa na skarpetki (dwukomorowy np. http://allegro.pl/dwukomorowy-kosz-na-ubrania-twin-50l-10l-fiolet-i6722395780.html ) brudne do koszyka, potem do dużego worka na pranie i do pralki, a paruje je przy rozwieszaniu, wtedy jest szybciej przy składaniu prania…
A ja mam magiczną pralkę. Wkładam dwie skarpety, A wyjmuję jedną ?
Tak, potwory skarpetkowe czają się wszędzie, w pralce, w legowisku kota, ostatnio nawet w męża szufladzie znalazłam dziecka skarpetkę :), czasem nawet u dziadków, bo dzieci tam przebywają co jakiś czas. Mój sposób to magiczna szuflada, mam w niej takie pojedyńcze sztuki, ale jak przez 3 miesiące potwór nie odda drugiej sztuki to wtedy idzie w śmieci (najpierw wycieram nią kurze).
Ja też korzystam z metody z pojemniczkoem na skarpety nie do pary. Sprawdza się bezbłędnie. Dziurawe skarpety albo podkolanowki przerabiałam na pacynki dla dziecka, a do podkolanowki wkładam lawendę i umieszczam ja w szafie. Ostatnio zrobiłam kilka woreczków z tiulu, wsypałam do nich sól do kąpieli lawedoea żeby mi ładnie pachniało w szafkach. Pozdrawiam
Po wyjeciu prania poza.zakreceniem bebna a warto jeszcze sprawdzic zakamarki fartucha gumowego..tam tez skarpetki lubia sie chowac. Ja mam.pralke.z.otwieranymi z przodu dzrzwiami. Nie wiem, jak.jest w pralkach otwieranych z gory.
Pzdr.
Witam ciepło :-). Wiadomo, że skarpetka to mała rzecz i ma prawo zostać w bębnie lub ukryć się w innej rzeczy. Ale ja mam sposób na nie już od kilku a nawet kilkunastu lat. Każdy z domowników ma w koszu na pranie swój worek siatkowy do prania na bieliznę i wkłada tam skarpetki, majtki. Dzięki temu nigdy nic nie ginie i wiadomo czyje jest. Rozwieszam najczęściej obok siebie na specjalnej suszarce karuzeli ze spinaczami. Przez segregację na każdym etapie prania chyba już każdy w domu wie, co jest czyje i się nie myli. Polecam!
to fakt takie koreańskie kosmetyki są zwykle nieco droższe od tych drogeryjnych ale i ich jakość jest nieporównywalnie lepsza 🙂 ja kupuję te z Muldream, marka istnieje już jakiś czas choć na polskim rynku są dopiero od niedawna.