Kanapa, centrum wszechświata
Będę szczera, zazdroszczę tym, którzy w czasie tej obowiązkowej izolacji się nudzą… Tym, którzy mają czas na jogę, nowe hobby, puzzle i nagrywanie filmików na tik-toka. Na puzzle miałam czas pierwszego dnia ograniczeń, a potem jak ruszyłam z wyzwaniem #wszystkowporzdku to już nie wiedziałam, w co ręce włożyć.
Bo to się tak tylko mówi, że czyszczenie piekarnika trwa pół godziny, ale trochę inaczej to wygląda, kiedy przy okazji trzeba co chwila przestawiać telefon na statywie i dwie spore lampy, wyciągać i chować nogi statywu, bo raz stoi na blacie, a raz na podłodze, co chwila sprawdzać, czy dobrze się nagrało etc. etc. Potem jeszcze montaż i publikacja (to też trwa) i nagle okazywało się, że 4 godziny minęły niewiadomo kiedy…
Jednak Wasz odzew na wyzwanie był tak niezwykły, że każdy kolejny film robiłam z radością czekając potem tylko na Wasze relacje, które co tu dużo mówić robiły wrażenie!. Pamiętajcie, że do wyzwania możecie dołączyć w każdej chwili i w dowolnym zakresie, a wszystkie filmy po kolei znajdziecie tu: https://ulapedantula.pl/wszystkowporzadku/
Wyzwanie wyzwaniem, ale pamiętajcie, że jednocześnie piszę przecież dla Was drugą książkę 🙂 A powiedzieć, że to absorbujące to jakby nic nie powiedzieć! Blog i YouTube póki co działają na pełną parą, więc naprawdę mimo izolacji nie ma taryfy ulgowej. ALE późne popołudnia są moje i to jest moment, w którym anektuję kanapę i telewizor i staram się choć przez 2 godziny dziennie „ponicnierobić”.
Wtedy kanapa staje się moim centrum zarządzania wszechświatem. Mam pilota i nie zawaham się go użyć! I chociaż miałam ambitny plan nadrabiać zaległości w filmach dokumentalnych na Netflixie, to prawda jest taka, że oglądam głownie włoską telewizję i przyglądam się jak tam rozwija się sytuacja i jak pięknie Włosi radzą sobie w tak trudnej (a biorąc pod uwagę ich zwyczaje podwójnie trudnej) sytuacji. A jedyne co nadrabiam to przeglądanie moich pięknych książek o wnętrzach, dekoracjach czy DYI albo moich ulubionych – o sprzątaniu.
Leżę więc sobie wygodnie w Wygodnie (akurat na zdjęciu w narzutce DIVA i legginsach LUNA), piję dobrą herbatkę w dzbaneczkowej filiżance z kolekcji Dream) ze sklepu pięknowdomu.pl – zobaczcie całą kolekcję, bo jest obłędna. I nie ma mnie dla nikogo przez dwie godziny.
Żeby przetrwać jakoś ten czas narzuciłam sobie i chłopakom parę domowych zasad:
– wstajemy codziennie o tej samej porze – 7:00, jak zwykle
– dyscyplinujemy się na wspólne śniadanie już dziennym ubraniu
– chodzimy spać o przyzwoitej porze (żadnego siedzenia do nocy)
– jemy zdrowo, żadnych wielkich zapasów: robimy zakupy 2x w tygodniu żeby mieć świeże warzywa i pieczywo bez konserwantów
Napiszcie mi proszę „czego się trzymacie” w przenośni i dosłownie w tym czasie i jakie są Wasze rytuały na czas odosobnienia!?
W dobrze znanym Wam sklepie internetowym pieknowdomu.pl, trwa właśnie wyprzedaż wielkanocnego asortymentu (można ustrzelić okazje nawet do -70%!). Wyprzedaż trwa do wyczerpania asortymentu, więc kto pierwszy, ten lepszy! Sklep wprowadził wiele udogodnień, żeby zakupy były bardziej przyjazne w tym nieprzyjaznym czasie.
Ja z mężem ( bo dzieci mają już swoje rodziny) też wstajemy o tej samej godzinie 7,30 , wspólnie śniadanie , a potem każdy zajmuje się swoimi rzeczami . Zakupy robię 2 x w tygodniu , mąż piecze chleb dla nas też 2 x w tygodniu . W ciągi całego dnia mamy taki obowiązkowy czas na czytanie książek +- 2 godzinny dziennie .Wieczory są nasze , dużo rozmawiamy i jest cudownie .Pozdrawiam
Fajny czas!
Dzień dobry! O stałej porze budzi nas synek, jemy wspólne śniadanie, podczas drzemki synka 1 rozdział grama to nie drama, po południu spacer…
To takie obowiązkowe punkty dnia 🙂
Czego się trzymamy, jakich zasad… przy mężu i prawie dorosłych synach 16 i 17 trudno w tym całym odosobnieniu wywalczyć jakiekolwiek zasady kiedy każdy z nich uważa się za mądrzejszego i uparcie brnie w swoje zwłaszcza gdy mowa jest o zmienieniu pewnych nawyków i współpracy. Ani mąż ani synowie stawiający sobie za wzór własnego ojca jako najlepszy autorytet nie są wstanie zrozumieć że nie jestem, nie muszę być ich sprzątaczką. Teraz kiedy wszyscy całymi dniami razem siedzimy w domu jest to dla mnie istny koszmar. A wystarczyłoby gdyby każdy z nich po prostu po sobie sprzątał w miejscach wspólnie użytkowanych, ale co tam, nieważne co mówi matka, żona którą trzeba zdegradować. Brak słów i sił
Przykro mi to czytać… Może proszę po prostu przestać robić cokolwiek – wtedy się zorientują ile to pracy!
Wstaję rano 3:45 od pon. do pt. (pracuje w firmie produkcyjnej 5-13) tylko w weekend wstaje dopiero az sie wyspie – budzik jest wylaczony.
2 razy w tygodniu zakupy pon i pt
W weekend wspolne posilki sniadanie obiad i kolacja – najlepsze na swiecie nalesniki, placki, tortille takie the best.
W tygodniu po pracy obiadek i dzemka bo padam na twarz po calym dniu. Potem moge dalej pracować.
Takie wczesne wstawanie jest niestety bardzo meczace ale wole unikać tlumow w szatni bo tylko nieliczni moga pracować 5-13 – reszta 6-14.
Kiedyś wstawałam regularnie do pracy koło 4:30 i to rzeczywiście jest życie do góry nogami…
Cześć! Mieszkam w dużym domu na wsi razem z moją rodzinką: rodzicami, siostrą i moim mężem; niestety nie wszyscy mamy możliwość ‚przeczekiwania’ w domu – mój mąż i rodzice jeżdżą do pracy, ja pracuję od 3 tygodni zdalnie, a moja siostra odbywa e-zajęcia na uczelni. Jednak mimo pracy, mam i tak więcej czasu, którego nie tracę na dojazd do miasta. Czas wolny spędzam na porządkach domowych, czytaniu oraz oglądaniu z mężem naszych ulubionych seriali. Do niedawna także biegaliśmy i chodziliśmy na spacery do lasu, ale ograniczamy wyjścia. Zabrałam się także za zrobienie porządków ze zdjęciami (wywołałam po dobrej, promocyjnej cenie :)), a szczególnie przyjemne było wkładanie do albumu fotografii z zeszłorocznej podróży poślubnej 😀
To fajny pomysł z tymi zdjęciami!
Ula jak się nazywa ta Twoja ulubiona, herbata.
Ostatnio to głównie jest zwykły Earl Grey 🙂
U mnie prawie każdy dzień wygląda podobnie wstaje o 5.45 czasami o 6 rozładowuje zmywarkę ogarniam co się nabalaganilo wieczorem jak poszłam spać. Prysznic czasami mini śniadanko i o 6.45 wychodzę do pracy do przychodni czasem idę na popołudnie wracam z pracy to bardzo często mąż idzie do szpitala dzwonię ze dwa razy jak tam czy był pacjent z koro jak wyszły testy kasetkowe czy założył prywatna fpp3 maseczkę a nie zwykła chirurhiczna. Rano budzę się i zastanawiam się czy mąż wroci do domu czy zostawia go w pracy. Czy nie miał jakiejs podejrzanej osoby. Czy zdążymy załatwić opiekę dla 2 letniego syna. No nie należy nam się zwolnienie bo nie chodzi do żłobka.,bo ja będę szła na 11 do pracy
Moim zdaniem kanapa to podstawa jeżeli chodzi o salon. W końcu to właśnie na niej siedzimy i odpoczywamy po ciężkim dniu pracy. W dużym pokoju nie może także zabraknąć uchwytu do telewizora dzięki któremu sprzęt będzie mógł wisieć na ścianie i tym samym nie zajmie nam zbyt wiele miejsca w pomieszczeniu. Na szczęście artykuły tego typu można zamówić przez internet.