Przędziorek, czyli jak (prawie) udusiłam mandarynkę

Bardzo lubię rośliny, nie zawsze ze wzajemnością. Szczerze mówiąc nie znam się jakoś szczególnie na ich pielęgnacji, ale póki nic nie usycha ani nie gnije i póki moje storczyki kwitną co parę miesięcy, nie przejmuję się i działam intuicyjnie.

pedantula.04.02-05

Na wiosnę zeszłego roku postanowiłam zafundować sobie roślinę z wyższej półki: ozdobną mandarynkę. Kupiłam odpowiednią ziemię do cytrusów i nawóz, dbałam o nią najlepiej jak umiałam i dopóki mieszkała sobie na tarasie wszystko było ok.

Wczesną jesienią musiałam jednak przenieść mandarynkę do domu wraz z innymi roślinami (zdjęcie jest mocno nieostre, bo tego dnia pierwszy raz miałam w rękach nowy aparat).

DSCF0004

I wtedy zaczęły się kłopoty… Liście spadały na potęgę i mimo nawożenia i umiarkowanego podlewania roślinka marniała z każdym dniem. Gołym okiem nie było na niej widać żadnych oznak pasożyta czy innego choróbska, więc nie miałam pojęcia co jej tak nie pasowało.

_53A7520-Edit

Kiedy biedactwo zaczęło wyglądać już naprawdę źle okazało się, że winny jest przędziorek – mały pajączek, który nie tylko potrafi porządnie zaszkodzić roślinie, ale nawet kompletnie unicestwić co mniejsze jednostki…

pedantula.04.02-10 pedantula.04.02-11 pedantula.04.02-12

Czemu przędziorek pojawił się dopiero w domu? Okazuje się, że skubany bardzo lubi suche powietrze (nie da się ukryć, że w sezonie grzewczym w domu jest sucho). Przeczytałam więc wszystko co się dało na temat przędziorka i postanowiłam działać ekologicznie (wizja pestycydów w domu jakoś mi się nie spodobała).

Jako pierwsze oręże walki na przędziorkowym froncie zastosowałam kąpiel – przemyłam roślinkę delikatnie letnią wodą usuwając wszystkie pajęczyny (przy okazji niestety posypała się resztka liści i owoców). Potem przesadzenie: oczyściłam starą ziemię aż do korzeni i po bardzo dokładnym umyciu doniczki zasadziłam roślinkę na nowo, w świeżutkiej porcji ziemi do cytrusów.

_53A7524-Edit

_53A7540-Edit

_53A7554-Edit

Rozpoczęłam też regularne opryski: podobno działa pryskanie wodą z mydłem oraz wyciągiem z czosnku i cebuli. Ja postawiłam na mydło.

_53A7581-Edit-Edit

Żeby roślinka czuła się dopieszczona postanowiłam też regularnie ją nawozić – mimo, że ziemia, do której ją wsadziłam jest skomponowana z myślą o cytrusach, to pewnie trochę więcej składników odżywczych na tym etapie nie zaszkodzi!

_53A7568-Edit

 

Jak już wspomniałam przędziorek nie lubi wilgoci: dlatego poza opryskami postanowiłam codziennie spryskiwać roślinkę wodą, a do sypialni wstawić na stałe parowy nawilżacz (co dobrze zrobiło również mojej suchej skórze).

Mandarynka dochodzi do siebie po moich zabiegach. Wkrótce dam znać, czy przyniosły spodziewane efekty!

_53A7599-Edit

Kuchnia Pedantuli książka
4 komentarzy

Zostaw komentarz