To lubię – kwiecień 2018
Jak cudnie, że wreszcie jest wiosna! I to taka z przawdziwego zdarzenia: ciepła, słoneczna, z odrobiną deszczu i zielona… Bajka… Zobaczcie zatem co wypatrzyłam w te piękne dni i czym chciałabym się z Wami podzielić 🙂
„Drewniane” czyli porcelanowe miski
Będę z Wami szczera, to niby są osłonki na doniczkę, ale moim zdaniem idealnie nadają się do przechowywania owoców czy na chipsy 🙂 Pewnie znacie już całą serię wazonów z wykończeniem imitującym drewno, które pokazwałam już wiele razy. Te „osłonki” są wykonane identycznie. Są zdecydowanie bardziej estetyczne od plastikowych misek. Nad tymi z przeźroczystego szkła mają tą przewagę, że nie widać pokruszonych chipsów na dnie (chociaż umówmy się, taka miseczka za długo nie postoi…). Fajnie wyglądają w każdym wnętrzu!
Miski możecie kupić w sklepie Piękno w domu: LINK.
Kerastasse Elixir Ultime
Olejek do włosów, który można stosować na wiele sposobów: przed myciem włosów by usunąć z nich zanieczyszczenia, po umyciu, a przed modelowaniem, by je odżywić, po modelowaniu żeby „wykończyć” fryzurę i by włosy się nie puszyły, w ciagu dnia, żeby włosy trochę zdyscyplinować oraz jako intensywną maskę odżywiającą. Olejek nie tłuści włosów i pachnie prawie identycznie jak Mademoiselle Chanel. Kerastasse opisuje swoją pielęgnację jako „zmysłową” i chociaż nie mam innych produktów z tej serii to muszę przyznać, że coś w tym jest, bo używanie olejku to duża przyjemność.
Ceramiczne kule zapachowe
Jak wiecie jestem wielką fanką świec zapachowych, ale świeca w dzień jakoś nie robi klimatu, tylko wygląda dziwnie. Szukałam więc jakiegoś rozwiązania ” na dzień” z znalazłam piękne ceramiczne kule zapachowe. Trik polega na tym, że kule podłącza się do prądu: w środku jest malutka płytka, która podgrzewa się i na którą wkraplamy kilka kropli ulubionego olejku. Kule wykonane są z gliny, więc po kilku tygodniach „przesiąkają” zapachem i pachną już same z siebie. To też piękny i bardzo nietypowy pomysł na prezent.
Do kupienia na stronie Madlennn Hand Made: LINK.
Dzbanek dla jednej osoby
Codziennie (no, prawie) spędzam kilka godzin przy komputerze, więc muszę mieć pod ręką coś do picia. Stanowczo nie chce mi się biegać do kuchni z każdym kubkiem, więc zdecydowanie wolę zaparzyć sobie herbatę na zapas i nalewać ją małymi porcjami do filiżanki. Problem polegał na tym, że wszystkie dzbanki z podgrzewaczem jakie miałam zawsze były dość duże i zajmowały na biurku stanowczo za dużo miejsca. A ten jest kompaktowy, ładny i ma idealną pojemność na kilka godzin solidnej pracy. W dodatku rustykalny styl idealnie pasuje do mojego domu 🙂 Taka mała „pracowa przyjemność”, w której najczęściej parzę herbaty Pukka albo z pokrzywy czy skrzypu 🙂
Dzbanek pochodzi ze sklepu Piękno w domu: LINK.