obejrzalam filmik. i to prawda, ze ludzie się nie zastanawiają nad tym zupełnie co mowią i ze to może byc zwyczajnie przykre. Sama mam jednego syna. Wielokrotnie slyszalam pytanie „kiedy następne”, ale nigdy od rodziny. Dwie osoby jednak przeszły same siebie-moja była sąsiadka oraz jej matka. Moja sąsiadka udzieliła mi „dobrej rady”, abym jak najszybciej postarała się o kolejne dzieci to nie bedę tak „skakała” nad tym, które mam. zaś matka mojej sąsiadki zapytała mnie „kiedy kolejne. jedno dziecko to nieszczęście…” ludziom się niestety wydaje, ze mają prawo komentować wszystko i wszystkich, zupełnie bez najmniejszej refleksji.
Bardzo dobry przekaz. Pytania o ciążę są tak delikatne, że naprawdę nie powinno zadawać się ich, jeśli nie znamy całej historii, bo można kogoś zranić i przywołać bolesne wspomnienia.
Ten filmik powinien być puszczany we wszystkich telewizjach w ramach reklamy społecznej. Bardzo mądry, dosadny, ale nie obrażający nikogo, natomiast dający do myślenia(w przeciwieństwie do pamiętnego spotu Fundacji Mamy i Taty o spóźnionym macierzyństwie) Brawo pani Ulu!
Bardzp wazny i delikarny temat. Pamietam swoja historie kiedy urodzilam martwego synka i nie mialam czasu na emocjonalne pozbieranie sie . Dostawalam zlote rady zebym szybko zaszla w nastepna ciaze lub ze jestem mlode i szybko zapomne. Dlaczego „brzuchy” innych kobiet wyzwalaja tyle emocji. Nikt nie pomysli ze swoim glupim gadaniem rani,powoduje zwyczajnie ze poczucie wlasniej wartosci maleje…
Brawo Ula! Dziękuję, że poruszyłaś ten temat. Ludzie często zadają pytania dosyć intymne nie zastanawiając się nad tym i często kogoś ranią. Mam nadzieję że ten filmik trafi do jak największej liczby osób. Ściskam Cię mocno 😘
O matko, ja od ślubu (już rok) przynajmniej raz w tygodniu słyszę „młodzi teraz nie myślą o dzieciach”, „noo już byście coś zmajstrowali/pomyśleli”, „już chyba nie ma na co czekać”. Na początku się głupio uśmiechałam i zbywałam, teraz się nie czaję i mówię „ale to nie wystarczy pomyśleć i już jest, bo ja tak chcę”. Uwielbiam ich zakłopotane miny 😁
Bywa też tak że ktoś baaardzo by chciał i nie może… 😟 I te wieczne tłumaczenia…w odpowiedzi na pytanie „no, kiedy dziecko?”, „nie masz dzieci?, jak to?” 😟
Dziękuję Ula!!!
Ten film można podpiąć do rożnych sytuacji, które są dla nas intymne i wrażliwe, a obcy ludzie lub rodzina wchodzą z butami w życie. Z mężem zdecydawaliśmy że nie będziemy mieć dzieci i cały czas spotykamy się z pytaniem „kiedy, kiedy”, a w sytuacjach gdy nie spożywam alkoholu na spotkaniach, zawsze pojawia się komentarz że to chyba już. Przykre jest słuchanie takich komantarzy i walka z presją. Nie wiem tylko czy mam z tym walczyć, czy przywyknąć żeby żyć spokojnie.
Podczas życzeń ślubnych część rodziny męża życzyła „W każdym kątku po dzieciątku”. I bardzo fajnie jakby to było takie proste… Mimo, że jesteśmy dopiero 8 miesięcy po ślubie to na razie mimo starań i chęci jakoś nie idzie. Jesteśmy oboje z mężem w trakcie diagnozowania, ale presja wieku (oboje jesteśmy już po 30-tce) i inne schorzenia nie pomagają.
Moja teściowa na pytanie od swojej siostry i jej córki czy już jestem w ciąży odpowiedziała: „Czy ja jestem materacem, by to wiedzieć?” Bardzo mi się spodobała jej odpowiedź i jestem jej za to wdzięczna. 🙂
I jeszcze moje „ulubione” dobre rady: „Ty za bardzo chcesz. Musisz mniej chcieć”. No tak, bo jeśli najbardziej na świecie pragnie się mieć dziecko, to chyba sobie trzeba wmówić, że w ogóle się nie chce to może pomoże 😉
Ula, dziękuję za ten filmik i wspieram mocno każdą kobietę która chociaż raz chcąc zobaczyć dwie kreski na teście zobaczyła tylko jedną.
Ja mam hit ! Jestem w 38tyg ciazy ( pierwszej ) planowanej, swiadomej ( mam 29 lat i tak przezylam ciagle wypytywanie kiedy, dlaczego nie macie dzieci, jak mozna byc tak samolubnym albo egoistka moje ulubione – jestesmy razem 11 lat ponad ) .
Tesciowa i moja wlasna Mama juz pytaja kiedy drugie. Co wiecej ! Zaplanowaly mi juz drugie za gora 2 lata ! Bo nie rób większej przerwy! Przynajmniej z pieluch nie wyjdziesz ! A my swiadomie od poczatku chcemy miec 1 dziecko.
Nie potrafie byc juz mila ani udająca, że to całkiem zabawny żart. Zwyczajnie jest to nie na miejscu co wiecej ja nikomu do łóżka nie zagladam, sobie też tego nie życzę 😣
My jesteśmy 7 lat po ślubie, dopiero teraz po 4 latach starań się udało. Też słyszałam takie komentarze, że teraz nie myślimy o dzieciach a później będzie za późno, że pewnie boje się że przytyje, albo „może nie wiecie jak to się robi i trzeba wam powiedzieć” :-\
Jak mam być szczera to się popłakałam. Sama byłam w sytuacji, że nie mogłam zajść w ciążę bo chorowałam…z reszta nadal choruje… Pytania jesteś w ciąży? Kiedy będziesz w końcu mieć dzieci? Jesteś w takim wieku, że już czas…
Takie komentarze są bolesne i nie na miejscu bo to prywatna decyzja…
Dzisiaj, po ponad 7 latach leczenia, walki, łez jestem dumna mamą. Niestety po 20 latach moje przyjaciółka odwróciła się ode mnie bo mi się udało a jej nie i jak to napisała „czuję się zazdrosna i oszukana”
Przykre, Ale jakie to prawdziwe w dzisiejszych czasach…
Chwilę po porodzie ekspedientka w butiku z odzieżą zapytała mnie „który to miesiąc,chyba już niedługo?” Pamiętam, że wyszłam stamtąd czerwona, w rezultacie niczego nie kupiłam i błagałam męża opowrót do domu. Załamałam się kompletnie. Dodam, że mam 155 cm wzrostu,a córka urodziła się z wagą 4100….
Przepraszam za ludzi, którzy zadają nie stosowne pytania. Jest to bardzo prywatna sprawa, nawet jeśli celebrytka jest tak blisko że swoimi fanami. Pozdrawiam.
Danusiu, dwa błędy w jednym zdaniu 🙂 Nie celebrytka, bo po pierwsze nie aspiruję do bywania na ściankach, a po drugie szczęślwie nie jestem znana z tego, że jestem znana, tylko z tego, że się znam 🙂 Na porządkach 🙂 A po drugie – nie ma za czo przepraszać! Bo ja sobie poradzę, ale odzew na mój film pokazuje jak ogromna jest skala tego problemu! Ale pełna zgoda co do jednego: jestem na szczęście blisko z moją społecznością i to jest super!
Ja to wręcz dostawałam wiadomości w stylu „staracie, się, staracie i coś słabo Wam idzie 😂”. No myśle, rzeczywiście bardzo śmieszne. Albo kolega męża powiedział „widzisz, a mi za pierwszym zamachem wyszło”. Tyle ze to facet, on nie zrozumie wiec mu wybaczę. Ale żeby kobieta kobiecie mówiła ze się za słabo staramy to lekkie przegięcie.
Nie mam dzieci. Do szczuplutkich nie należę. Ostatnio miałam w krótkim czasie informacje z kilku źródeł, np. kolega męża zadzwonił do niego żeby mu pogratulować , bo dowiedział się od innego kolegi który gdzieś nas widział… Inna sytuacja – pod zdjęciem na FB otrzymałam gratulacje… 🙄 Mój odbiór sytuacji – ludzie myślą, że jeśli ktoś dzieci nie ma to na pewno na nie czeka.
Dobry przekaz!! Jestem Mamą 6-letnich bliźniaków-chłopców i nie ma tygodnia żeby ktoś mnie nie zapytał „no to kiedy dziewczynka”. Mam już tego dosyć i kolejny raz tłumaczyć, że nie bo przeszłam ciężko ciążę i poprostu nie chcę. I co słyszę? „Nie przesadzaj, nie chcesz naprawdę mieć dziewczynki? Głowę byś straciła bo wiesz chłopcy to chlopcy”. Wtedy aż brak słów…
Brawo Pani Ulu. Filmik obejrzałam kilka razy. Mam nadzieję że teraz tym ciekawskim , pytającym jest choć trochę głupio bo napewno każdy kto obejrzał ten film uświadomił sobie oglądając go ze też pytał nie jedna osoba o ciążę i wtedy chwila zwątpienia …….. A może moje pytanie uraziło a może zabolało a może przwowalo ból cierpienie – mam nadzieję że ten film będzie refleksja dla tych pytających bardzo często mega ciekawych.
Mi poleciały łzy…. sama staram się o dzidziusia kilka lat…. i leczenie sprawiło ze na wadze jest +10… Pytania osób trzecich czy jestem w ciąży… sprawiają taki ból… ze mam ochotę zamknąć się w pokoju i już z niego nie wychodzić! Bardzo mądry film! Mam nadzieje ze trafi do dużej grupy odbiorców! Gratuluje!
Jestem w 3 ciąży, mam już dwójkę starszych dzieci 7 i 10 lat ale bardzo chcieliśmy z mężem jeszcze jednego malucha. Reakcje rodziny i znajomych – na pewno wpadliscie, nie możliwe że planowane, po co Wam to, mieliście spokój a teraz znowu pieluchy, jak wy sobie poradzicie, to tylko większe wydatki. Szczerze? Prawie nikt się nie ucieszył. Jest mi mega przykro za takie komentarze, bo to nasze kolejne dziecko nie jest w niczym gorsze od poprzednich i nic nikomu do tego bo to nasza decyzja i to my je będziemy wychowywac…
Ostatnio słyszałam rozmowę kobiet z pracy (obie ok 50-55 lat) o tym, że młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci. Że tylko podróże im w głowie, robienie kariery i inne pierdoły. Że zamiast dzieci mają psy albo inne zwierzątka. I że one nie rozumieją jak można nie chcieć! Jedna nawet skomentowała, że „ja zawsze chciałam mieć…i mam”. Ręce mi opadły, ale na szczęście nie zapytały mnie o to kiedy dziecko- jedna z nich zdążyła to już zrobić jakieś 2,5 roku temu. Na moja odpowiedź, że nie teraz a może nigdy bardzo się zdziwiła. Chyba uważa mnie za stukniętą, bo już tematu nie ponowiła.
A my z mężem cieszymy się z wolności i spokoju. Może kiedyś zmienimy zdanie, mamy jeszcze czas 🙂
Mam 29 lat. Dla społeczeństwa to już dzwony biją na alarm, że najwyższy czas abym miała dziecko. Słyszę to nieustannie. Nie ma tygodnia, by nie padła chociaż jedna aluzja od różnych ludzi, że powinnam się rozmnożyć: teraz, już, zaraz. Śmieszne żarciki, niewybredne komentarze, rozliczne aluzje padają od ludzi z różnych środowisk: w pracy, wśród znajomych, wśród rodziny, wśród ludzi, których pierwszy raz widzę na oczy. Chciałabym mieć dziecko: na WŁASNYCH warunkach, a nie wtedy, gdy jest to na mnie wymuszane przez społeczeństwo. Jednak komentarze od: mojej mamy („trzeba mieć dziecko!”), teściowej („ale bym chciała bawić kolejnego wnuka”) przy każdym spotkaniu, bezpośrednie pytania i aluzje moich współpracowników, moich koleżanek, mojej rodziny, rodziny mojego męża, UWAGA: kolegów męża nie do niego, DO MNIE (sic!) pt. „kiedy będziecie mieć dziecko?” wykańczają mnie psychicznie. Mam dość. Czuję się jakbym bez dziecka nie była nic warta (nawet w pracy!). Czuję społeczny nacisk, na to bym się rozmnożyła. Że mam zaciągnięty jakiś wyimaginowany i chory dług wobec ludzkości i nadszedł czas, bym go spłaciła. Że co ja tam wiem o życiu: nie mam dzieci, to gówno, mam mnóstwo wolnego czasu (nie, nie mam), wysypiam się, nie wiem co to zmęczenie i stres i ogólnie to jestem jakichś 50 leveli za pozostałymi, którzy mają dzieci. Co ciekawe, tego typu komentarze słyszę od ludzi, którzy dzieci mają, bezdzietni (zwykle, choć to nie reguła, niestety) nie mają tyle tupetu. Czy kultura osobista i rozsądek są wydalane razem z wodami płodowymi czy giną w momencie przecięcia pępowiny? Dość mam życia pod takim naciskiem. Żałuję, że nie potrafię bezczelnie odpowiedzieć takim ludziom, choć myślę, że to już kwestia czasu, bo jestem na granicy. Zużywam mnóstwo energii, by się ugryźć w język i nie odpowiedzieć tym wszystkim wścibskim ludziom na ich poziomie. Nikt nie mówi mi, że to najwyższy czas dla mnie na awans, że musimy w końcu pojechać na wakacje, dlaczego jeszcze nie przygarnęliśmy psa/kota ze schroniska albo że koniecznie musimy kupić nowe auto. Ale o mojej macicy wszyscy mają bardzo dużo do powiedzenia i zarządzania.
Ten filmik, jest bardzo ważny. Ale przede wszystkim nie zamyka się tylko na temat ciąży tylko na wiele innych. Ile dostajemy pytań na temat które nie chcemy rozmawiać? Np. Praca, szkoła itp? Ja bardzo dużo. Tylko problem jest w tym, że nie zawsze wiem jak się wymigac od odpowiedzi…
Jest mi tak przykro gdy widzę uśmiechnięte koleżanki z pięknymi bobasami na rękach. Instynkt szalenie, głowa mówi stop. Całe moje otoczenie to nieszczęśliwe pary, rozwiedzeni, bądź za chwilę rozwodzący się ludzie. Sami braliśmy ślub ledwie 4 miesiące po rozwodzie moich rodziców jak i po rozwodzie teściów (ich rozwody rozdzieliły 2 tygodnie!). Ślub mieliśmy skromny…bo rodzice. Nawet przyjęcia nie mieliśmy, Pary które były dla mnie wzorem, również rozpadły się. I tylko te biedne dzieci raz w jednym, a raz w drugim domu. Szarpane jak kawał szynki!
I mimo, że kocham męża, przestałam wierzyć w rodzinę. Boję się myśleć o dziecku. Boję się powielić historii tylu znajomych, czy członków rodziny.
Z ręką na sercu. Nie znam nawet jednej szczęśliwej pary. Czy ja jestem szczęśliwa…?
Kolejne pytania „Ale chyba jesteście szczęśliwi?”, „a kiedy dzieci? Bo wiesz ja się cały czas za was modlę”, „najlepsze lata minęły, kiedy jak nie teraz?”.
Nienawidzę tych pytań. Nie chcę się przed każdym otwierać. Nie muszę się tłumaczyć!
Jesteśmy razem szósty rok, rok po ślubie. O to czy już jestem w ciąży pytana byłam po dwóch-trzech miesiącach bycia razem. Należę do kobiet z brzuchem większym niż biust (A85 nie jest fajne) więc wiele osób czuje się zobowiązanych do zadania tego pytania.
Obecnie staramy się od 4 miesięcy i nie wychodzi. Z drugiej strony nie wiem, czy teraz jestem już gotowa i czy w ogóle chcę mieć dzieci. Mam tylko jednego przyjaciela, z którym mogę na ten temat porozmawiać.
Sama nigdy nikomu nie zadałam tego pytania. I nadal nie rozumiem jak można je komuś zadać.
Ulu ja jeszcze dodałbym do tego grona wścibskie pytania o stan majętności których szczeże nienawidzę! Mianowicie: A ile zarabiasz? A za ile kupiliście dom? A ile wzieliście kredytu? Po prostu szlak mnie trafia jak słysze takie pytania.
Ja oczekuje teraz trzeciego dzidziusia, ciaza planowana, o która długo staraliśmy się. Ale komentarze typu a po co Wam trzecie dziecko, przecież już macie parke i chcecie 500 plus (nie mieszkamy w Polsce:) i nie planujemy wracać przez najbliższe 10 lat, już pomijając, ze obydwoje pracujemy i nikt nam przy dzieciach nigdy nie pomagał to poprostu rece czasami opadają. Ale w sumie jak byłam w ciąży z drugim dzieckiem to tez było zle bo za mała różnica wieku:), z pierwszym zle bo pierworodny powinien być syn, a jak pierwsza ciąże poroniłam i musiałam mieć kilka miesięcy chemioterapii to notorycznie słyszeliśmy pytania czy my wogole będziemy mogli mieć dzieci.. Uważam, ze warto mówić o tym, ale warto reagować stanowczo na takie komentarze i nie cackac się z takimi wścibskimi komentarzami.
ja chcialam troche usprawiedliwic pytajacych… osobiscie nie pytam, ale sama bywalam pytana o rozne rzeczy… kiedy nowy chlopak, kiedy slub, kiedy dziewczynka? dla wiekszosci znajomych, sasiadow jest to tylko rodzaj gadki szmatki bez zadnych zlych intencji czy wscibstwa, tak jak rozmowa o pogodzie… sasiad nie wie czy sasiadka ma drozne jajniki… dla mnie duzo gorsze jest, kiedy w rodzinie sie szepcze, niby wszyscy wiedza i widza, ze ktos np. nie moze miec dzieci a mimo to nieustannie sie dopytuja myslac, ze jest to rodzaj motywacji
sprobujcie nie brac paplaniny do siebie, bo w wiekszosci przypadkow ktos po prostu wyczerpal temat pogody i chcial przejsc na inne „lekkie” tematy, ale niestety zle trafil…
Witam!
Doskonały film …….
Uczy czegoś mądrego wszystkich którzy nie zostali wychowani przez rodziców , przecież pewne rzeczy wynosimy tylko z domu .
Pozdrawiam Bożena .
Nie padł tutaj jeszcze ten powód, ale ja realnie i bardzo poważnie zastanawiam się nad sensem posiadania dzieci, w perspektywie nadchodzącej katastrofy klimatycznej. Chciałabym mieć za jakiś czas dzieci, mąż chyba jeszcze bardziej, ale dla mnie sprowadzanie dziecka na świat w sytuacji, gdy jest naprawdę duże ryzyko, że za 20-30 lat będzie musiało walczyć o podstawowe rzeczy takie jak woda i żywność, staje pod znakiem zapytania. Decyzja o posiadaniu dzieci staje się dla mnie w takiej sytuacji trochę egoistyczna. Ale przechodząc do głównego tematu posta – mówienie ludziom, że nie wykluczam całkowitej rezygnacji z dzieci ze względu na katastrofę klimatyczną, spotyka się z parsknięciem, śmiechem i założeniem „no nie mówisz poważnie”. Taki powód w ogóle się ludziom w głowie nie mieści i tylko pukają się w głowę nad kolejnym „ekoświrem”. A ten powód dla mnie jest całkiem prawdziwy i niestety smutny, ale przede wszystkim przerażająco poważny. Moja odpowiedź brzmi: chcę mieć dzieci, ale raczej nie będę mieć ze względu na uzasadnione obawy o ich życie.
oczywiscie jajowody… to bylo takie polaczenie mysli o policystycznych jajnikach i niedroznych jajowodach… i rozmowy o ewentualnej nieplodnosci nie byly celem mojego komentarza…. generalnie kazde pytanie jest wscibskie, jesli pytany jest na jakims punkcie wrazliwy, to moze byc macica, wyksztalcenie… kobieta przy tuszy pytana czy je nabial rozumie: jestes za gruba, nie jedz nabialu… a moze ktos chce ja ugoscic nabialem i chcialby wiedziec wczesniej? kobieta ufarbowana na blond pytana czy to jej naturalny kolor wlosow moze zrozumiec: sprawdza czy jestem glupia blondynka, albo pewnie podoba jej sie moja farba… od naszego nastawienia zalezy jak zrozumiemy pytanie…
Ale dlaczego taka reakcja? Mogłaś wytłumaczyć ze niedawno… urodziłaś i wracasz do siebie. Ja tez po porodzie wyglądałam słabo i opuchlizna oraz kilogramy schodziły stopniowo (nie przytyłam ogromnie dużo, no może wyrzucam sobie te 4 kg na all inclusive gdzie przesadziłam z jedzeniem…). Nie ma co się załamywać.
Aga; Ale dlaczego taka reakcja? Mogłaś wytłumaczyć ze niedawno… urodziłaś i wracasz do siebie. Ja tez po porodzie wyglądałam słabo i opuchlizna oraz kilogramy schodziły stopniowo (nie przytyłam ogromnie dużo, no może wyrzucam sobie te 4 kg na all inclusive gdzie przesadziłam z jedzeniem…). Nie ma co się załamywać.
Proszę się nie poddawać. Medycyny niekonwencjonalnej polecam spróbować. Dr. Czeniak wiele wie na ten temat 🙂 Głowa do góry, wszystko będzie dobrze 🙂 Ściskam mocno!
Bardzo dobrze Ulu, że poruszyłaś ten temat 🙂
Jestem mamą czterech wspaniałych córek. Trzy rodziłam przez cesarskie cięcie (nie na moje życzenie). Lekarz mi powiedział, że jeżeli zajdę w kolejną ciążę, to zrobią mi następną cesarkę i to będzie już moja ostatnia ciąża.
Denerwuje mnie właśnie ciągle to, że jak ktoś obcy słyszy, że ma cztery córki, to słyszę, że teraz czas na syna!!! Mam już dość tłumaczenia, że ze względów medycznych lepiej, żebym nie zaszła już w ciążę. Uśmiecham się tylko i nic nie mówię. Ale czasami mam chęć powiedzieć coś takiego, żeby poszło w pięty!!!
Mnie też ostatnio o to męczą kiedy dziecko a kiedy sobie kogoś znajdziesz itp, no do cholerny to jest moje życie i ja decyduje a nie ktoś bo nikt z nich za mnie życia nie przeżyje.
Super filmik! Ja urodzilam corke majac 38 lat. Zdrowa i sliczna. Po 13 latach malzenstwa i 16 latach znajomosci. Rodzina nigdy nie dopytywala sie o dzidzie. Raz znajoma spytala sie meza kiedy bedzie dziecko a on odpowiedzial ze jak uzbiera na wypasione BMW to pomysli. Jej mina byla bezcenna.
obejrzalam filmik. i to prawda, ze ludzie się nie zastanawiają nad tym zupełnie co mowią i ze to może byc zwyczajnie przykre. Sama mam jednego syna. Wielokrotnie slyszalam pytanie „kiedy następne”, ale nigdy od rodziny. Dwie osoby jednak przeszły same siebie-moja była sąsiadka oraz jej matka. Moja sąsiadka udzieliła mi „dobrej rady”, abym jak najszybciej postarała się o kolejne dzieci to nie bedę tak „skakała” nad tym, które mam. zaś matka mojej sąsiadki zapytała mnie „kiedy kolejne. jedno dziecko to nieszczęście…” ludziom się niestety wydaje, ze mają prawo komentować wszystko i wszystkich, zupełnie bez najmniejszej refleksji.
Eh… nawet nie wiem co bym odpowiedziała w takiej sytuacji.
Bardzo dobry przekaz. Pytania o ciążę są tak delikatne, że naprawdę nie powinno zadawać się ich, jeśli nie znamy całej historii, bo można kogoś zranić i przywołać bolesne wspomnienia.
No właśnie, bo za każdą kobietą stoi jakaś decyzja, historia, choroba, problem. Co nam do tego…
Ten filmik powinien być puszczany we wszystkich telewizjach w ramach reklamy społecznej. Bardzo mądry, dosadny, ale nie obrażający nikogo, natomiast dający do myślenia(w przeciwieństwie do pamiętnego spotu Fundacji Mamy i Taty o spóźnionym macierzyństwie) Brawo pani Ulu!
Nie wiem o jaki spot chodzi, ale dziękuję za miłe słowa…
Bardzp wazny i delikarny temat. Pamietam swoja historie kiedy urodzilam martwego synka i nie mialam czasu na emocjonalne pozbieranie sie . Dostawalam zlote rady zebym szybko zaszla w nastepna ciaze lub ze jestem mlode i szybko zapomne. Dlaczego „brzuchy” innych kobiet wyzwalaja tyle emocji. Nikt nie pomysli ze swoim glupim gadaniem rani,powoduje zwyczajnie ze poczucie wlasniej wartosci maleje…
„Złote rady” od ludzi, którzy przecież sami przeżyli taką sytuację sto razy więc wiedzą lepiej… Szkoda gadać….
Brawo Ula! Dziękuję, że poruszyłaś ten temat. Ludzie często zadają pytania dosyć intymne nie zastanawiając się nad tym i często kogoś ranią. Mam nadzieję że ten filmik trafi do jak największej liczby osób. Ściskam Cię mocno 😘
Też mam taką nadzieję!
O matko, ja od ślubu (już rok) przynajmniej raz w tygodniu słyszę „młodzi teraz nie myślą o dzieciach”, „noo już byście coś zmajstrowali/pomyśleli”, „już chyba nie ma na co czekać”. Na początku się głupio uśmiechałam i zbywałam, teraz się nie czaję i mówię „ale to nie wystarczy pomyśleć i już jest, bo ja tak chcę”. Uwielbiam ich zakłopotane miny 😁
Im mocniej się odpowie, tym dziwniejsze mają miny 🙂
Bywa też tak że ktoś baaardzo by chciał i nie może… 😟 I te wieczne tłumaczenia…w odpowiedzi na pytanie „no, kiedy dziecko?”, „nie masz dzieci?, jak to?” 😟
Dziękuję Ula!!!
No właśnie. Może choć jedna osoba się zastanowi!
Ten film można podpiąć do rożnych sytuacji, które są dla nas intymne i wrażliwe, a obcy ludzie lub rodzina wchodzą z butami w życie. Z mężem zdecydawaliśmy że nie będziemy mieć dzieci i cały czas spotykamy się z pytaniem „kiedy, kiedy”, a w sytuacjach gdy nie spożywam alkoholu na spotkaniach, zawsze pojawia się komentarz że to chyba już. Przykre jest słuchanie takich komantarzy i walka z presją. Nie wiem tylko czy mam z tym walczyć, czy przywyknąć żeby żyć spokojnie.
No właśnie, a to wyłącznie Wasza sprawa…
Wow…..dosadnie powiedziane !!! Troszkę taktu ;((( kobiety kobietom wilkiem ;(((( zawsze !!
Taka prawda niestety. Choć też nikt nie wspiera siebie nawzajem tak jak babki!
Podczas życzeń ślubnych część rodziny męża życzyła „W każdym kątku po dzieciątku”. I bardzo fajnie jakby to było takie proste… Mimo, że jesteśmy dopiero 8 miesięcy po ślubie to na razie mimo starań i chęci jakoś nie idzie. Jesteśmy oboje z mężem w trakcie diagnozowania, ale presja wieku (oboje jesteśmy już po 30-tce) i inne schorzenia nie pomagają.
Moja teściowa na pytanie od swojej siostry i jej córki czy już jestem w ciąży odpowiedziała: „Czy ja jestem materacem, by to wiedzieć?” Bardzo mi się spodobała jej odpowiedź i jestem jej za to wdzięczna. 🙂
I jeszcze moje „ulubione” dobre rady: „Ty za bardzo chcesz. Musisz mniej chcieć”. No tak, bo jeśli najbardziej na świecie pragnie się mieć dziecko, to chyba sobie trzeba wmówić, że w ogóle się nie chce to może pomoże 😉
Ula, dziękuję za ten filmik i wspieram mocno każdą kobietę która chociaż raz chcąc zobaczyć dwie kreski na teście zobaczyła tylko jedną.
Ja wspieram też te, które żadnej kreski nigdy na oczy nie chcą zobaczyć, żebym in też dobre ciocie odpuściły! A tekst z materacem najlepszy!
Ja mam hit ! Jestem w 38tyg ciazy ( pierwszej ) planowanej, swiadomej ( mam 29 lat i tak przezylam ciagle wypytywanie kiedy, dlaczego nie macie dzieci, jak mozna byc tak samolubnym albo egoistka moje ulubione – jestesmy razem 11 lat ponad ) .
Tesciowa i moja wlasna Mama juz pytaja kiedy drugie. Co wiecej ! Zaplanowaly mi juz drugie za gora 2 lata ! Bo nie rób większej przerwy! Przynajmniej z pieluch nie wyjdziesz ! A my swiadomie od poczatku chcemy miec 1 dziecko.
Nie potrafie byc juz mila ani udająca, że to całkiem zabawny żart. Zwyczajnie jest to nie na miejscu co wiecej ja nikomu do łóżka nie zagladam, sobie też tego nie życzę 😣
No właśnie, bo one wiedzą lepiej…
My jesteśmy 7 lat po ślubie, dopiero teraz po 4 latach starań się udało. Też słyszałam takie komentarze, że teraz nie myślimy o dzieciach a później będzie za późno, że pewnie boje się że przytyje, albo „może nie wiecie jak to się robi i trzeba wam powiedzieć” :-\
Jak mam być szczera to się popłakałam. Sama byłam w sytuacji, że nie mogłam zajść w ciążę bo chorowałam…z reszta nadal choruje… Pytania jesteś w ciąży? Kiedy będziesz w końcu mieć dzieci? Jesteś w takim wieku, że już czas…
Takie komentarze są bolesne i nie na miejscu bo to prywatna decyzja…
Dzisiaj, po ponad 7 latach leczenia, walki, łez jestem dumna mamą. Niestety po 20 latach moje przyjaciółka odwróciła się ode mnie bo mi się udało a jej nie i jak to napisała „czuję się zazdrosna i oszukana”
Przykre, Ale jakie to prawdziwe w dzisiejszych czasach…
Chwilę po porodzie ekspedientka w butiku z odzieżą zapytała mnie „który to miesiąc,chyba już niedługo?” Pamiętam, że wyszłam stamtąd czerwona, w rezultacie niczego nie kupiłam i błagałam męża opowrót do domu. Załamałam się kompletnie. Dodam, że mam 155 cm wzrostu,a córka urodziła się z wagą 4100….
To spot sugerujący, że kobiety przedkładają karierę nad posiadanie dzieci: https://www.youtube.com/watch?v=-SEputU87Tk
Dziękuję
Przepraszam za ludzi, którzy zadają nie stosowne pytania. Jest to bardzo prywatna sprawa, nawet jeśli celebrytka jest tak blisko że swoimi fanami. Pozdrawiam.
Danusiu, dwa błędy w jednym zdaniu 🙂 Nie celebrytka, bo po pierwsze nie aspiruję do bywania na ściankach, a po drugie szczęślwie nie jestem znana z tego, że jestem znana, tylko z tego, że się znam 🙂 Na porządkach 🙂 A po drugie – nie ma za czo przepraszać! Bo ja sobie poradzę, ale odzew na mój film pokazuje jak ogromna jest skala tego problemu! Ale pełna zgoda co do jednego: jestem na szczęście blisko z moją społecznością i to jest super!
Ja to wręcz dostawałam wiadomości w stylu „staracie, się, staracie i coś słabo Wam idzie 😂”. No myśle, rzeczywiście bardzo śmieszne. Albo kolega męża powiedział „widzisz, a mi za pierwszym zamachem wyszło”. Tyle ze to facet, on nie zrozumie wiec mu wybaczę. Ale żeby kobieta kobiecie mówiła ze się za słabo staramy to lekkie przegięcie.
Też tak uważam!
Nie mam dzieci. Do szczuplutkich nie należę. Ostatnio miałam w krótkim czasie informacje z kilku źródeł, np. kolega męża zadzwonił do niego żeby mu pogratulować , bo dowiedział się od innego kolegi który gdzieś nas widział… Inna sytuacja – pod zdjęciem na FB otrzymałam gratulacje… 🙄 Mój odbiór sytuacji – ludzie myślą, że jeśli ktoś dzieci nie ma to na pewno na nie czeka.
Dobry przekaz!! Jestem Mamą 6-letnich bliźniaków-chłopców i nie ma tygodnia żeby ktoś mnie nie zapytał „no to kiedy dziewczynka”. Mam już tego dosyć i kolejny raz tłumaczyć, że nie bo przeszłam ciężko ciążę i poprostu nie chcę. I co słyszę? „Nie przesadzaj, nie chcesz naprawdę mieć dziewczynki? Głowę byś straciła bo wiesz chłopcy to chlopcy”. Wtedy aż brak słów…
Brawo Pani Ulu. Filmik obejrzałam kilka razy. Mam nadzieję że teraz tym ciekawskim , pytającym jest choć trochę głupio bo napewno każdy kto obejrzał ten film uświadomił sobie oglądając go ze też pytał nie jedna osoba o ciążę i wtedy chwila zwątpienia …….. A może moje pytanie uraziło a może zabolało a może przwowalo ból cierpienie – mam nadzieję że ten film będzie refleksja dla tych pytających bardzo często mega ciekawych.
Super mądre!
Moim skromnym zdaniem to nie była przyjaciółka skoro jest zazdrosna o to że Ty jesteś mamą a ona nie. Powinna Cię wspierać a nie zazdrościć.
Mi poleciały łzy…. sama staram się o dzidziusia kilka lat…. i leczenie sprawiło ze na wadze jest +10… Pytania osób trzecich czy jestem w ciąży… sprawiają taki ból… ze mam ochotę zamknąć się w pokoju i już z niego nie wychodzić! Bardzo mądry film! Mam nadzieje ze trafi do dużej grupy odbiorców! Gratuluje!
Jestem w 3 ciąży, mam już dwójkę starszych dzieci 7 i 10 lat ale bardzo chcieliśmy z mężem jeszcze jednego malucha. Reakcje rodziny i znajomych – na pewno wpadliscie, nie możliwe że planowane, po co Wam to, mieliście spokój a teraz znowu pieluchy, jak wy sobie poradzicie, to tylko większe wydatki. Szczerze? Prawie nikt się nie ucieszył. Jest mi mega przykro za takie komentarze, bo to nasze kolejne dziecko nie jest w niczym gorsze od poprzednich i nic nikomu do tego bo to nasza decyzja i to my je będziemy wychowywac…
Ostatnio słyszałam rozmowę kobiet z pracy (obie ok 50-55 lat) o tym, że młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci. Że tylko podróże im w głowie, robienie kariery i inne pierdoły. Że zamiast dzieci mają psy albo inne zwierzątka. I że one nie rozumieją jak można nie chcieć! Jedna nawet skomentowała, że „ja zawsze chciałam mieć…i mam”. Ręce mi opadły, ale na szczęście nie zapytały mnie o to kiedy dziecko- jedna z nich zdążyła to już zrobić jakieś 2,5 roku temu. Na moja odpowiedź, że nie teraz a może nigdy bardzo się zdziwiła. Chyba uważa mnie za stukniętą, bo już tematu nie ponowiła.
A my z mężem cieszymy się z wolności i spokoju. Może kiedyś zmienimy zdanie, mamy jeszcze czas 🙂
Mam 29 lat. Dla społeczeństwa to już dzwony biją na alarm, że najwyższy czas abym miała dziecko. Słyszę to nieustannie. Nie ma tygodnia, by nie padła chociaż jedna aluzja od różnych ludzi, że powinnam się rozmnożyć: teraz, już, zaraz. Śmieszne żarciki, niewybredne komentarze, rozliczne aluzje padają od ludzi z różnych środowisk: w pracy, wśród znajomych, wśród rodziny, wśród ludzi, których pierwszy raz widzę na oczy. Chciałabym mieć dziecko: na WŁASNYCH warunkach, a nie wtedy, gdy jest to na mnie wymuszane przez społeczeństwo. Jednak komentarze od: mojej mamy („trzeba mieć dziecko!”), teściowej („ale bym chciała bawić kolejnego wnuka”) przy każdym spotkaniu, bezpośrednie pytania i aluzje moich współpracowników, moich koleżanek, mojej rodziny, rodziny mojego męża, UWAGA: kolegów męża nie do niego, DO MNIE (sic!) pt. „kiedy będziecie mieć dziecko?” wykańczają mnie psychicznie. Mam dość. Czuję się jakbym bez dziecka nie była nic warta (nawet w pracy!). Czuję społeczny nacisk, na to bym się rozmnożyła. Że mam zaciągnięty jakiś wyimaginowany i chory dług wobec ludzkości i nadszedł czas, bym go spłaciła. Że co ja tam wiem o życiu: nie mam dzieci, to gówno, mam mnóstwo wolnego czasu (nie, nie mam), wysypiam się, nie wiem co to zmęczenie i stres i ogólnie to jestem jakichś 50 leveli za pozostałymi, którzy mają dzieci. Co ciekawe, tego typu komentarze słyszę od ludzi, którzy dzieci mają, bezdzietni (zwykle, choć to nie reguła, niestety) nie mają tyle tupetu. Czy kultura osobista i rozsądek są wydalane razem z wodami płodowymi czy giną w momencie przecięcia pępowiny? Dość mam życia pod takim naciskiem. Żałuję, że nie potrafię bezczelnie odpowiedzieć takim ludziom, choć myślę, że to już kwestia czasu, bo jestem na granicy. Zużywam mnóstwo energii, by się ugryźć w język i nie odpowiedzieć tym wszystkim wścibskim ludziom na ich poziomie. Nikt nie mówi mi, że to najwyższy czas dla mnie na awans, że musimy w końcu pojechać na wakacje, dlaczego jeszcze nie przygarnęliśmy psa/kota ze schroniska albo że koniecznie musimy kupić nowe auto. Ale o mojej macicy wszyscy mają bardzo dużo do powiedzenia i zarządzania.
A może w takiej sytuacji zadać pytającemu zajefajne pytanie „a jak u Ciebie że stolcem” – mina będzie bezcenna …. 😊
Hahaha xD
Ten filmik, jest bardzo ważny. Ale przede wszystkim nie zamyka się tylko na temat ciąży tylko na wiele innych. Ile dostajemy pytań na temat które nie chcemy rozmawiać? Np. Praca, szkoła itp? Ja bardzo dużo. Tylko problem jest w tym, że nie zawsze wiem jak się wymigac od odpowiedzi…
to chyba nie byla przyjaciółka…
Jak nas pytają – kiedy czwarte? To mówimy – zaraz po Was,(w sensie wy najpierw miejcie czwarte, a my zaraz potem będziemy mieli)
Jest mi tak przykro gdy widzę uśmiechnięte koleżanki z pięknymi bobasami na rękach. Instynkt szalenie, głowa mówi stop. Całe moje otoczenie to nieszczęśliwe pary, rozwiedzeni, bądź za chwilę rozwodzący się ludzie. Sami braliśmy ślub ledwie 4 miesiące po rozwodzie moich rodziców jak i po rozwodzie teściów (ich rozwody rozdzieliły 2 tygodnie!). Ślub mieliśmy skromny…bo rodzice. Nawet przyjęcia nie mieliśmy, Pary które były dla mnie wzorem, również rozpadły się. I tylko te biedne dzieci raz w jednym, a raz w drugim domu. Szarpane jak kawał szynki!
I mimo, że kocham męża, przestałam wierzyć w rodzinę. Boję się myśleć o dziecku. Boję się powielić historii tylu znajomych, czy członków rodziny.
Z ręką na sercu. Nie znam nawet jednej szczęśliwej pary. Czy ja jestem szczęśliwa…?
Kolejne pytania „Ale chyba jesteście szczęśliwi?”, „a kiedy dzieci? Bo wiesz ja się cały czas za was modlę”, „najlepsze lata minęły, kiedy jak nie teraz?”.
Nienawidzę tych pytań. Nie chcę się przed każdym otwierać. Nie muszę się tłumaczyć!
#mojamacicamojasprawa #otoniepytam
Jesteśmy razem szósty rok, rok po ślubie. O to czy już jestem w ciąży pytana byłam po dwóch-trzech miesiącach bycia razem. Należę do kobiet z brzuchem większym niż biust (A85 nie jest fajne) więc wiele osób czuje się zobowiązanych do zadania tego pytania.
Obecnie staramy się od 4 miesięcy i nie wychodzi. Z drugiej strony nie wiem, czy teraz jestem już gotowa i czy w ogóle chcę mieć dzieci. Mam tylko jednego przyjaciela, z którym mogę na ten temat porozmawiać.
Sama nigdy nikomu nie zadałam tego pytania. I nadal nie rozumiem jak można je komuś zadać.
Podpisuję się rękoma i nogami. Rocznik 88, u mnie dokładnie to samo.
Ulu ja jeszcze dodałbym do tego grona wścibskie pytania o stan majętności których szczeże nienawidzę! Mianowicie: A ile zarabiasz? A za ile kupiliście dom? A ile wzieliście kredytu? Po prostu szlak mnie trafia jak słysze takie pytania.
Teraz czas na filmik z poradami – jak stanowczo i z klasą uciąć temat, pytania o dzieci wścibskim ludziom 👌 Pozdrawiam ☺
Ja oczekuje teraz trzeciego dzidziusia, ciaza planowana, o która długo staraliśmy się. Ale komentarze typu a po co Wam trzecie dziecko, przecież już macie parke i chcecie 500 plus (nie mieszkamy w Polsce:) i nie planujemy wracać przez najbliższe 10 lat, już pomijając, ze obydwoje pracujemy i nikt nam przy dzieciach nigdy nie pomagał to poprostu rece czasami opadają. Ale w sumie jak byłam w ciąży z drugim dzieckiem to tez było zle bo za mała różnica wieku:), z pierwszym zle bo pierworodny powinien być syn, a jak pierwsza ciąże poroniłam i musiałam mieć kilka miesięcy chemioterapii to notorycznie słyszeliśmy pytania czy my wogole będziemy mogli mieć dzieci.. Uważam, ze warto mówić o tym, ale warto reagować stanowczo na takie komentarze i nie cackac się z takimi wścibskimi komentarzami.
ja chcialam troche usprawiedliwic pytajacych… osobiscie nie pytam, ale sama bywalam pytana o rozne rzeczy… kiedy nowy chlopak, kiedy slub, kiedy dziewczynka? dla wiekszosci znajomych, sasiadow jest to tylko rodzaj gadki szmatki bez zadnych zlych intencji czy wscibstwa, tak jak rozmowa o pogodzie… sasiad nie wie czy sasiadka ma drozne jajniki… dla mnie duzo gorsze jest, kiedy w rodzinie sie szepcze, niby wszyscy wiedza i widza, ze ktos np. nie moze miec dzieci a mimo to nieustannie sie dopytuja myslac, ze jest to rodzaj motywacji
sprobujcie nie brac paplaniny do siebie, bo w wiekszosci przypadkow ktos po prostu wyczerpal temat pogody i chcial przejsc na inne „lekkie” tematy, ale niestety zle trafil…
Drożne jajniki??? Chyba jajowody…. o.O
Coś dzwoni ale nie wiadomo w którym kościele co? Zamiast usprawiedliwiać wsciboli lepiej się podszkolic
Jeszcze bym dodała „Co chcesz robić w przyszłości” I za każdym razem ta cisza…
Witam!
Doskonały film …….
Uczy czegoś mądrego wszystkich którzy nie zostali wychowani przez rodziców , przecież pewne rzeczy wynosimy tylko z domu .
Pozdrawiam Bożena .
Nie padł tutaj jeszcze ten powód, ale ja realnie i bardzo poważnie zastanawiam się nad sensem posiadania dzieci, w perspektywie nadchodzącej katastrofy klimatycznej. Chciałabym mieć za jakiś czas dzieci, mąż chyba jeszcze bardziej, ale dla mnie sprowadzanie dziecka na świat w sytuacji, gdy jest naprawdę duże ryzyko, że za 20-30 lat będzie musiało walczyć o podstawowe rzeczy takie jak woda i żywność, staje pod znakiem zapytania. Decyzja o posiadaniu dzieci staje się dla mnie w takiej sytuacji trochę egoistyczna. Ale przechodząc do głównego tematu posta – mówienie ludziom, że nie wykluczam całkowitej rezygnacji z dzieci ze względu na katastrofę klimatyczną, spotyka się z parsknięciem, śmiechem i założeniem „no nie mówisz poważnie”. Taki powód w ogóle się ludziom w głowie nie mieści i tylko pukają się w głowę nad kolejnym „ekoświrem”. A ten powód dla mnie jest całkiem prawdziwy i niestety smutny, ale przede wszystkim przerażająco poważny. Moja odpowiedź brzmi: chcę mieć dzieci, ale raczej nie będę mieć ze względu na uzasadnione obawy o ich życie.
oczywiscie jajowody… to bylo takie polaczenie mysli o policystycznych jajnikach i niedroznych jajowodach… i rozmowy o ewentualnej nieplodnosci nie byly celem mojego komentarza…. generalnie kazde pytanie jest wscibskie, jesli pytany jest na jakims punkcie wrazliwy, to moze byc macica, wyksztalcenie… kobieta przy tuszy pytana czy je nabial rozumie: jestes za gruba, nie jedz nabialu… a moze ktos chce ja ugoscic nabialem i chcialby wiedziec wczesniej? kobieta ufarbowana na blond pytana czy to jej naturalny kolor wlosow moze zrozumiec: sprawdza czy jestem glupia blondynka, albo pewnie podoba jej sie moja farba… od naszego nastawienia zalezy jak zrozumiemy pytanie…
Ale dlaczego taka reakcja? Mogłaś wytłumaczyć ze niedawno… urodziłaś i wracasz do siebie. Ja tez po porodzie wyglądałam słabo i opuchlizna oraz kilogramy schodziły stopniowo (nie przytyłam ogromnie dużo, no może wyrzucam sobie te 4 kg na all inclusive gdzie przesadziłam z jedzeniem…). Nie ma co się załamywać.
Aga; Ale dlaczego taka reakcja? Mogłaś wytłumaczyć ze niedawno… urodziłaś i wracasz do siebie. Ja tez po porodzie wyglądałam słabo i opuchlizna oraz kilogramy schodziły stopniowo (nie przytyłam ogromnie dużo, no może wyrzucam sobie te 4 kg na all inclusive gdzie przesadziłam z jedzeniem…). Nie ma co się załamywać.
Proszę się nie poddawać. Medycyny niekonwencjonalnej polecam spróbować. Dr. Czeniak wiele wie na ten temat 🙂 Głowa do góry, wszystko będzie dobrze 🙂 Ściskam mocno!
Marta, ale w jakiej sprawie mam się nie poddawać, bo nie rozumiem. To nie jest film o mnie, tylko o niestosowności pytań o takie tematy!
Bardzo dobrze Ulu, że poruszyłaś ten temat 🙂
Jestem mamą czterech wspaniałych córek. Trzy rodziłam przez cesarskie cięcie (nie na moje życzenie). Lekarz mi powiedział, że jeżeli zajdę w kolejną ciążę, to zrobią mi następną cesarkę i to będzie już moja ostatnia ciąża.
Denerwuje mnie właśnie ciągle to, że jak ktoś obcy słyszy, że ma cztery córki, to słyszę, że teraz czas na syna!!! Mam już dość tłumaczenia, że ze względów medycznych lepiej, żebym nie zaszła już w ciążę. Uśmiecham się tylko i nic nie mówię. Ale czasami mam chęć powiedzieć coś takiego, żeby poszło w pięty!!!
A może czasami właśnie trzeba, bo może wtedy ktoś trochę się zreflektuje?
Mnie też ostatnio o to męczą kiedy dziecko a kiedy sobie kogoś znajdziesz itp, no do cholerny to jest moje życie i ja decyduje a nie ktoś bo nikt z nich za mnie życia nie przeżyje.
pełna zgoda!
Super filmik! Ja urodzilam corke majac 38 lat. Zdrowa i sliczna. Po 13 latach malzenstwa i 16 latach znajomosci. Rodzina nigdy nie dopytywala sie o dzidzie. Raz znajoma spytala sie meza kiedy bedzie dziecko a on odpowiedzial ze jak uzbiera na wypasione BMW to pomysli. Jej mina byla bezcenna.
Hahahah 🙂 Dobry komentarz!