Moje eko postanowienia
W tym roku postanowiłam zwracać szczególną uwagę na to ile śmieci produkuję. Staram się oczywiście starannie recyclingować co tylko się da (pisałam o tym między innymi w tym wpisie na blogu.) Ale recycling to zaledwie kropla w morzu potrzeb, bo tak naprawdę kluczowe jest to, by tych odpadów było mniej. Każdego dnia, każdy z nas podejmuje decyzje, które mogą zmniejszyć lub zwiększyć ilość tego wszystkiego, co potem będzie latami zalegać na wysypiskach lub konsumować cenne zasoby konieczne do tego, żeby przeprowadzić proces przetwarzania śmieci. Jakie są moje eko postanowienia?
Od czego zacząć?
Pierwszy krok do zmniejszania śladu jaki po sobie zostawiamy w środowisku to uważna analiza tego, gdzie tych zanieczyszczeń produkujemy najwięcej. Ja zaczęłam od samochodu. Jeżdżę dużo. Mieszkam za miastem i biorąc pod uwagę w ilu miejscach muszę się znaleźć każdego dnia, jestem skazana na samochód. Przesiadłam się więc z crossovera, który palił 12 litrów na 100 km i który oprócz mnie woził głównie powietrze na dużo bardziej ekonomiczne auto – Volkswagena Polo. Polo pali równo połowę mniej. Zmiana jest od razu odczuwalna i w kieszeni i w środowisku, bo zostawiam po sobie o połowę mniejszy ślad, wcale nie rezygnując z komfortu (o niższych kosztach użytkowania auta nie wspominając). Zainteresowanych odsyłam do mojego pierwszego wpisu #bardziejczerwony oraz do nowego wpisu o pierwszym wspólnym półroczu). A na zdjęciu mój rekord w niskim spalaniu: 4,8l/100km.
Co dalej?
Drugi krok to drobne rzeczy, które robiłam codziennie, a które generują kolosalne ilości śmieci:
- picie wody „na mieście”. Niestety często w biegu kupowałam butelkę wody (najczęściej „z dziubkiem”, bo jest wygodna do picia w samochodzie) i produkowałam w ten sposób dziesiątki – co prawda recyklingowanych – ale jednak śmieci tygodniowo. W tym roku kupiłam sobie naprawdę piękną, szklaną butelkę marki brk i wreszcie mam coś, co wygląda super i sprawdza się super. Butelka jest szklana, a zatem ciężka, nie jest to więc wygodne rozwiązanie dla kogoś, kto musi ją nosić pod ręką cały dzień. Ja mniejszą mam zawsze w torebce (jestem skłonna podźwigać trochę żeby pić ze szkła). Druga, większa jest zwykle ze mną w samochodzie lub na całodniowych zdjęciach. Oczywiście jeśli będę gdzieś w biegu i nie będę miała przy sobie swojej butelki, to może się zdarzyć, że kupię jednorazową, ale to będzie incydent, a nie zły nawyk. Poszukajcie cudnej butelki dla siebie, takiej, którą naprawdę polubicie i zmieńcie złe butelkowe nawyki na zawsze.
- szkolna butelka – Rysio kiedyś korzystał z metalowego bidonu. Po jakimś czasie zaczął jednak skarżyć się na bóle brzucha. Badania nic nie wykazały. Ja jednak natknęłam się gdzieś na artykuł o bakteriach, które mnożą się w bidonach na wodę powodując właśnie takie objawy. Przejście na wodę butelkowaną rozwiązało problem w ciągu paru dni. Jednak zgrzewka małych butelek raz na dwa tygodnie to koszmarna ilość plastiku, więc kupiłam szklaną butelkę także dla Rysia. Może to tylko wrażenie, że szkło można wymyć dokładniej, ale mam poczucie, że na szklanej powierzchni zarazki nie mnożą się tak łatwo jak na plastiku. Butelkę regularnie wyparzam, myję szczoteczką i nic złego się nie dzieje.
- woda gazowana – to w naszym domu podstawa. Kiedy kupowaliśmy butelki to zużywaliśmy minimum zgrzewkę tygodniowo. Po konsultacji z Wami na facebookowej grupie Team Pedantula zdecydowałam się na zakup Soda Stream. To naprawdę była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Nie dość, że woda jest dużo lepsza w smaku (bo w kranie mam super filtrowaną wodę) to nic się nie marnuje. Robię sobie mniejsze porcje, które mogę pić na bieżąco. Nie zostają mi więc mało apetyczne, wygazowane resztki na dnie butelki. Każdy z domowników może sobie robić wodę taką jak lubi – cieplejszą lub zimniejszą, gazowaną mocno lub leciutko. Jeden wkład wystarcza mi na ok. 3 tygodnie. A ponieważ urządzenie nie wymaga podłączenia do prądu to może sobie stać spokojnie na blacie nie generując bałaganu.
Kolejne eko postanowienia?
- torby na zakupy. Co prawda coraz rzadziej korzystałam z „reklamówek” kupowanych w sklepie, ale czasem zdarzało się, że miałam za mało własnych toreb i musiałam się wspomagać tymi sklepowymi. Teraz obkupiłam się tak, że mogę zrobić zapasy na pół roku i toreb mi nie zabraknie. Co więcej mam je wszędzie: w torebce, w bagażniku, w domu i w kieszeni najczęściej noszonej kurtki
- torby zamiast foliówek – te małe, cieniutkie torebeczki na owoce i warzywa czy sypkie produkty to prawdziwy koszmar. Torbacze.com zaopatrzyły mnie jak należy i teraz nic już nie muszę pakować w folię. Takie siatki możecie też uszyć sami, nawet ze starej firanki! I uwaga: nigdy, w żadnym sklepie nikt nie protestował przy kasie że zapakowałam produkty po swojemu! Nie obawiajcie się, tylko zabierajcie ze sobą woreczek na wszystko. Przekonałam do tego pomysłu nawet Filipa Chajzera, co będziecie mogli zobaczyć w odcinku, który pojawi się już w najbliższy poniedziałek 🙂 [film możecie zobaczyć tu: LINK]
Wciąż można zrobić więcej!
- słomki i plastikowe sztućce. Ich zastąpienie jest tak niekłopotliwe, że naprawdę nie widzę żadnego powodu by dalej ich używać. Został mi jakiś mały zapas papierowych słomek, ale mam też szklane (robią furorę wśród dzieci) oraz metalowe (od Torbaczy). Mam też cudowny zestaw sztućców do jedzenia na mieście (też torbaczowych). Są małe, lekkie, pięknie opakowane i można śmiało zabrać je ze sobą to torebki!
- kubek na kawę na wynos. Wielorazowy plastik nie jest najgorszy. Jeśli mamy coś naprawdę trwałego, czego używamy całe lata to powiedzmy że ma to jakiś sens. Dlatego mam kilka kubków termicznych, które uwielbiam, a które są właśnie plastikowe. Na co dzień przestawiłam się jednak na porcelanowy, kupiony na http://pieknowdomu.pl. Pomijając kwestię ekologiczną po prostu przyjemniej pije się kawusię z porcelany!
Proszę, jeśli możecie zoptymalizować swoje nawyki tak, by generować mniej śmieci – zróbcie to! Takie działania, jeśli pomnożyć je przez setki tysięcy ludzi naprawdę dają kolosalne efekty! I koniecznie napiszcie mi w komentarzach co już udało się Wam zmienić w swoim otoczeniu!
Super wpis! Ja polecam pojemniki tupperware, świetnej jakości, leciutkie, kolorowe, higieniczne i EKO – jedzenie dłużej zachowuje swieżość. Moja Mama ma niektóre juz 20 lat i one są niezniszczalne.
Kupiłam również duża torbę na zakupy z płótna oraz pare mniejszych( takich kolorowych składanych chyba w Kauflandzie) trzymam je zawsze razem i wiszą w przedpokoju wychodząc na zakupy zawsze je zabieram nie korzystam z jednorazówek, już od roku, a wodę kupuje w butelkach szklanych cały transporter w którym są 20 szt po 0,33 l, raz w tyg a wszystko dzięki Pani 😉
Mnie to niestety nie przekonuje. Nie zamierzam ograniczać śmieci ani rezygnować z komfortu jazdy dużym samochodem.
Super pomysły. Tak malo wysilku a mozna byc bardziej eko. Popieram całym sercem.
Dzięki za pomysł na wodę gazowaną 😊 mam prezent dla męża na urodziny 👍
Pani Ewo, to bardzo smutne jak zacofana Pani jest. Żyje Pani w średniowieczu intelektualnym. Piękny los gotuje Pani dla swoich wnuków i prawnuków oraz dla kolejnych pokoleń, które będę nadal walczyć z tymi śmieciami. No ale cóż, dobrze że jest coraz więcej ludzi, którym zależy żeby małymi krokami coś zmienić 🙂
Denerwowalo mnie ciągłe targanie zgrzewek wody do picia. Segregowalam później butelki ale to one stanowiły wiekszość śmieci wtornych. Od miesiąca korzystam z dzbanka filtrującego Dafi. I jestem mega z siebie dumna. Zawsze to krok do przodu.
Przerzucilam się na wodę z dzbanka filtrujacego i butelkę z wkładem węglowym żeby nie kupować plastików. Do tego w każdej torebce materiałowa torba na zakupy. Jeśli się tylko da nie biorę foliowek na owcoce i warzwa bo kisc bananow czy kilka pomidorów mogę wrzucić luzem
Pani Agato powiem tak uczciwie przyznaje się do tego, że nie będę ograniczała śmieci nie będę szyla torebek z firanek nie będę używała szklanych slomek i nie będę oszczedzala foliowych torebek. Nie bede tez kupowac ryzu czy kaszy luzem do swojego sloika bo jest duzo drozsza. Tak samo drogie sa te butelki o ktorych tu mowa. Segreguje swoje śmieci i dalej będę to robić. Jest jednak mnóstwo osób które wyrzuca śmieci do lasów rowów czy na śmietnik. Uważam, że takie zachowanie jest gorsze. Ja nie chce kłamać moja wygoda jest ważniejsza i nie zrezygnuje z tego. Takich osób jak ja jest więcej nie każdy ma odwagę się przyznać. Obserwując zachowanie ludzi w supermarketach twierdzę że do takiego bycia eko jak tu się promuje to jeszcze lata świetlne muszą minac.
Pani Agato może pani się nie zgadzać z moimi poglądami ale nie ma pani prawa nazywać mnie osoba zacofana. Możemy porozmawiać ale kulturalnie bez obrażania nikogo. Żyje w tym samym świecie co pani a wręcz przeciwnie niż pani myśli uważam się za osobę bardzo nowoczesna.
Pani Ewo, proszę wybaczyć, ale nie ma się czym chwalić 🙁 Mam nadzieję, że z czasem znajdzie Pani u mnie tyle inspiracji, że krok po kroku przekona się Pani do rezygnacji z odrobiny złych nawyków i przestawienia się na te bajrdziej eko 🙂
pamiętajny też o wodzie pitnej, której jest coraz mniej. Bycie eko to nie tylko mniej śmieci. Może lepiej w ogóle zrezygnować z niektórych rzeczy, mam na myśli konkretnie słomki, bo te szklane trzeba myć zuźywając wodę
Słomki akurat myję w zmywarce 🙂
Wrzuca się do zmywarki przy okazji 🙂
Ula a co z nabojami do ten urządzenia ? jaki to koszt? gdzie monzna nabyć?
Jeden nabój to ok. 120 zł/mies, ale podobno można je napełniać już za 30 zł.
Pani Ewo lata świetlne musza minąć ponieważ ludzie maja właśnie takie nastawienie jak Pani. Niestety lat świetlnych nie mamy aby się ogarnąć, tylko takie zwykle i tez niewiele ich już zostało. Można żyć bardziej eko nie rezygnując z wygody, nie trzeba kupować bardzo drogich designerskich butelek ponieważ istnieją tańsze odpowiedniki. Pani argumenty są słabe, i wbrew temu co Pani myśli mówiąc głośno, że ma Pani w nosie ekologię, nie wykazuje się Pani odwagą, a ignorancją.
Ja na warzywa i owoce kupilam woreczki do prania bielizny. Znacznie tańsze od tych eko i „dedykowanych” do towarów ważonych a sprawdzają się równie dobrze. No i nie kupuję wody butelkowanej. Nie muszę „targac” pełnych butelek do domu a później wynosić śmieci – piję wodę filtrowaną. Wiem, że filtr to też plastik, ale i tak chyba mniejsze zło niż ilość butelek, których dzięki temu nie trafią na śmietnik czy do recyklingu.
Pani Ulu być może za jakis czas stanie się tak jak pani mówi. Być może będzie to bardziej rozpowszechnione i propagowanie. Ja na ta chwile tak jak powiedziała pani z targu u której Pan Filip kupował ziemniaki nikogo ze swoją siatka na warzywa i owoce nie widziałam pozdrawiam.
A co zrobić kiedy co chwilę wodociągi ogłaszaja ze woda jest zanieczyszczona bakteriami i nawet do kapieli nie mozna jej używać? Pozostaje tylko butelkowana, nie mam wyjścia
Ja tak i pani Ula mam wszedzie torby na zakupy w sanochodzie torebce ale że mieszkam w małej miejscowości to stojąc w kolejce do kasy jestem czasami jedyną osobą która ma taka torbę reszta kupuje reklamówki pomijając ekologię która jest ważna ile miesięcznie wydaje się na te reklamówki także dużo musi jeszcze czasu upłynąć żeby ludzie zrozumieli jakie to jest ważne zeby nie mnożyć bezsensownie śmieci.
Ja zaczęłam życie eko rok temu od porządnej segregacji smieci i od kupna dobrego kubka na kawę. Niby wybór tych kubków jest duży, ale w ciągu tego roku 3 wyrzuciłam do kosza – były ładne, ale kompletnie nieszczelne! Teraz sobie kupiłam taki marki Rivers Drinkware i co prawda, jest jednokolorowy, ale w ogóle nie przecieka. Ten Pani porcelanowy kubek jest taki śliczny, ale szczelny? Bo chyba się skuszę 🙂
Własnie chciałam zapytać czy przecieka, bo chciałabym taki zakupić, a na stronie piękno w domu nie widzę komentarzy osób kupujących. Nie przeciekający kubek na kawę to najważniejsza rzecz z rana w samochodzie 🙂
W czasie picia nie przecieka, na wybojach też nie, ale ponieważ ma otwór, który nie jest zamykany to do góry nogami nie może stać 🙂
najwięcej śmieci produkuję przez kupowanie mleka w kartoniku i ubolewam, że nie ma szklanych butelek zwrotnych nie tylko do mleka;
w moim rodzinnym domu zawsze segregowano śmieci – nawet te organiczne wywozlismy na wieś, a potem pojawił się na ogrodzie kompostownik; robaczki przerobią i nic się nie marnuje;
wodę od płukania warzyw używam do podlewania kwiatów na tarasie;
Dobry wieczór, czy może Pani wskazać gdzie kupiła szklane butelki na wodę? Dziękuje i pozdrawiam.
Mieszkam na wsi i w letnim sezonie często mam gości na ognisku. kupuję papierowe talerzyki, które na koniec wizyty lądują w ognisku. Pozostałe naczynia szklane i domowe. Plastikowi mówię – nie.
Dzień dobry, ktoś lub coś nad Panią czuwało. Powinna być Pani wdzięczna losowi że nie prowadzi Big Brothera. To absolutnie nie Pani poziom.
To samo pomyślałam w niedzielę oglądając BB. Bardzo dobrze sie stało, bo to program akurat dla Filipa, resztę obsady lepiej przemilczeć.
Jak mawiała KORA : „zacznij od siebie i swojego ogródeczka” jeżeli każdy dołożyłby małą cegiełkę byłoby pięknie.
Ps. przeleciałam 🙂 blog wiele inspiracji i rozwiązań znalazłam za co dziękuję. Zdjęcia przepiękne, blog czyta się przyjemnie, przejrzysty, teksty krótkie, zwięzłe na 5 minut. BRAWO