Moje posiłki na wynos
Moja praca polega na tym, że albo od rana do wieczora pracuję w domu (pisząc bloga, scenariusze, nagrywając kolejne odcinki na YouTube), albo od rana do wieczora mnie nie ma (bo praca przy nagraniach „Misji Ratunkowej” i „Gwiazd Prywatnie” to dłuuuugie godziny na planie). Dlatego codziennie – oprócz tego, że robię kanapki do szkoły dla Rysia, szykuję też posiłki dla siebie i Sławka. Jak wygląda moja poranna krzątanina, możecie zobaczyć tutaj:
A co przygotowuję? Kryteria są proste:
– musi to być coś szybkiego – mam rano mało czasu (a wolę robić na świeżo);
– musi się dać zjeść na zimno – czasem nie mam nawet gdzie odgrzać posiłku;
– musi dać się zapakować w pudełeczko i przetrwać „na mieście” kilka godzin bez lodówki.
Z tego powodu odpadają wszystkie ciepłe dania, zupy etc., chociaż bardzo je lubię. One zostają na kolację! Z kolei uzupełnieniem moich „obiadowych” posiłków jest zawsze drugie śniadanie i podwieczorek (który pozwala mi dotrwać do kolacji). Zazwyczaj są to owoce sezonowe, czasem jogurt czy dziecięcy deserek owocowy, jakaś marchewka do chrupania, mała paczka orzechów – proste rzeczy, które mogę przygotować do zjedzenia w kilka minut.
Przez kilka dni dokumentowałam dla Was moje posiłki i oto co wcinałam ostatnio:
Sałatka z rukoli z fetą, pomidorami suszonymi, papryką czerwoną, kiełkami brokuła. „Twista” dodaje odrobina oliwki z chili. Kiełki mogą być dowolne, fetę można zastąpić kozim twardym serem, a roszponkę dowolnym miksem sałat – wariantów może być mnóstwo.
Dobra, wiem, że to nie wygląda apetycznie, bo zjadłam połowę zanim sobie przypomniałam, że mam zrobić zdjęcie! To jest moje super szybkie śniadanie, kiedy naprawdę mam minutę, żeby coś przygotować. Na dole jest jogurt naturalny, na wierzchu pyszne musli. I tyle. Wszystko w silikonowym pojemniczku, który po zjedzeniu składa się na płasko!
To jest sałatka „podsumowanie tygodnia warzywno-owocowego”: wrzuciłam, co miałam! Jest ogórek (wycięłam z niego tą część z pestkami, żeby sałatka nie „pływała”), jest kilka listków strzępiastej sałaty, dojrzała gruszka, nektarynka, a na górze kółeczko miękkiego koziego serka. Sporo pieprzu, trochę oliwki i gotowe!
To opcja naprawdę na szybko: ugotowane ziemniaki, które zostały mi z poprzedniego dnia, łosoś wędzony, małe pomidorki (z ogródka!) i trochę natki i szczypiorku (ale może też być kolendra albo bazylia). Zamiast łososia może być też wędzony pstrąg, a zamiast ziemniaków – bataty.
To jest moje ulubione danie, które można jeść i na ciepło i na zimno. Łosoś pieczony (z poprzedniego dnia), makaron ryżowy, i dużo zielonego: bazylia, szczypiorek taki grubszy i kolendra. Do tego kiełki fasoli mung i trochę oleju sezamowego z kroplą chili i gotowe!
Kolejna opcja na szybko: kanapki z żółtym serem na pełnoziarnistym pieczywie z sałatką z pomidorów. Sałatka to dużo powiedziane, bo to pokrojone pomidory, trochę bazylii i kapka oliwki, ale brzmi dobrze! To co prawda raczej drugie śniadanie niż obiad, ale zawsze coś na ząb!
Jak widać: jogurt, musli i borówki… Mniam. Wiem, wiem, zanim doniesiecie do pracy to już może nie będzie wyglądało równie fajnie, ale póki co cieszy oko. I – podobnie jak w przypadku pozostałych – przygotowanie takiego posiłku zajmuje jedynie kilka chwil!
Ale żeby nie było tak idealnie – jadam też tak 🙂 Chyba nie muszę pisać, co było w menu na wczorajszą kolację! 🙂
No i na koniec pakowanie: zerknijcie na mój odcinek o pojemnikach na lunch! A niedawno dokupiłam jeszcze torbę termiczną. A ponieważ ma mocno letnie kolory to chyba dokupię sobie jeszcze bardziej zimową, bo sprawdza się idealnie 🙂
Piszcie proszę jakie są Wasze domowe posiłki na wynos!
Super. Wszystko wygląda apetycznie Podziwiam nieustannie jak w tym natłoku zajęć dajesz tak wspaniale rade. Pozdrawiam
Robię to tylko dlatego, że jeśli jem regularnie i w miarę przyzwoicie to po prostu lepiej się czuję!
Masz Ulu absolutna racje. Ja dopiero staram się aby przynosić do pracy jedzenie i aby weszło mi to w nawyk ale jestem na dobrej drodze bo juz zakupiłam pojemniki i tak jak piszesz dużo lepiej czuje się gdy jem regularnie lżej i głowa nie boli.
Koktajle na bazie kefiru z owocami i platkami owsianymi to zawsze spoko opcja. Budyń z kaszy jaglanej, który przygotowuję wieczór wcześniej, z dodatkiem malin (albo sezonowych, albo tych od babci ze słoiczka), my lubimy też kisiel z siemienia lnianego i owoców. Fajnie sprawdza się tortilla/ naleśnik czy z twarogiem, czy bardziej na wytwnie z warzywami + serem feta lub mięsem- to danie można jeść i na zimno i na ciepło. Serek wiejski z warzywami, posypany płatkami owsianymi też jest spoko lub serek wiejski z bananem, cynamonem i posypany sezamem. Staram się raz na jakiś czas robić też jakieś batony/ ciastka na bazie suszonych owoców i płatków owsianych. W lodówce spokojnie tydzień wytrzymają, a dają kopa w ciągu dnia lepszego niż kawa (ale do kawki też są fajne 😉 ).
Mój zestaw dzienny na wynos jest zwykle bardzo podobny:
– na śniadanie serek wiejski albo jogurt grecki (jakiś niesłodki ale gęsty, żeby był konkretniejszy niż naturalny w płynie) i do tego pomidor albo ogórek albo kilka rzodkiewek,
– na drugie śniadanie jem zupę (przyniesioną z domu w słoiczku 250 ml), a jeśli nie jestem w biurze tylko na mieście to w to miejsce w tym samym słoiczku zabieram 1/3 otrębów owsianych zalanych rano wodą i dosypuję do pełna pokrojone jabłko albo banana,
– na obiad zwykle kilka różyczek ugotowanego brokuła albo kalafiora albo buraków albo innego warzywka i mięsko oskubane z pałeczki kurczaka, albo kawałek przygotowanej dzień wcześniej piersi z kurczaka, to wszystko hojnie posypuję pestkami dyni albo słonecznikiem
i spokojnie wystarcza mi to na cały dzień, a ponieważ baza jest zawsze ta sama (warzywo na obiad, serek na śniadanie) to jest szybkie bo nie trzeba wymyślać, dodatkowo nie nudzi się tak łatwo bo za każdym razem kroję inne warzywo do śniadania i inne do obiadu, więc nie jem w kółko tego samego… 🙂
Bardzo pomocny byłby filmik o tym jak przygotować takie menu na cały tydzień. To jest największa moja zmora (i chyba nie tylko moja…), bo wszystko byłoby do zrobienia tylko planu brak. Wymyślanie z dnia na dzień nie ma sensu, zniechęca i zajmuje czas. Do tego nieprzemyślane zakupy. Pomóż proszę!!! 🙂 🙂
Tak, wlasnie jak przygotowac takie menu. Wiem, ze pojawilo sie to juz w ktoryms odcinku na you tube, ale fajnie bylo by to rozpracowac na czesci pierwsze. From the scratch;)
Nie trzeba planować z dnia na dzień posiłku. Można przygotować resztki z dnia poprzedniego. Z tego co jest w lodówce. Sałatki najprościej jeśli ma się w domu warzywa to podstawa a do tego jakikolwiek dodatek białkowe: ser biały, żółty, feta, ryba czy mięsko z dnia poprzedniego i lunch gotowy! Plan na cały tydzień hmmm mało świeże posiłki w czwartek i piątek.
Ale przecież planujemy na tydzień, a nie robimy na tydzień 🙂 W środę można zrobić sobie świeżutkie zakupy na kolejne dni 🙂
Ja niestety jestem zbyt leniwa i z rana mój poziom energii to jakieś 10%. Zazdroszczę tak dobrze zorganizowanym ludziom 🙂 dlatego tak lubię Uli filmiki i wpisy- przybajmniej miło popatrzeć 😀 ściskam! ❤
Pani Ulu z jakiej. firmy jest ta boska torebka termiczna?
Jest na zdjęciu logo: WinMax.
Zerknij na aliexpres ?
Przy pierwszym zdjęciu piszesz, że to sałatka z rukoli ale że roszponkę można czymś innym zastąpić ;))
Słusznie, zaraz poprawiam!
Nie pójdę do pracy bez jedzenia. Potrafiłam wyjść szybciej, bo mi się papu skończyło 😀
Ciekawy wpis ale ja mam o tyle dobrze, że jem śniadania w domu a że pracuję do 13-tej to zawsze mam gotowany obiad. I jak przychodzę do domku to tylko odgrzewam lub robię na świeżo.Wolę mieć już zrobiony obiad, bo wtedy jadłabym później a nie o 14-tej. Ale podziwiam Cię Ulu bo ja kiedyś pracowałam po 12 godzin dziennie i bardzo często się zdarzało, że nie miałam czasu by zrobić coś do jedzenia. Po prostu wychodziłam z domu, po drodze kupowałam jakieś słodkie bułki i tak do czasu, aż wylądowałam w szpitalu. Dlatego teraz pracuję krócej ale za to zjem w domu obiad. Pozdrawiam
No właśnie! Zdrowie przede wszystkim!
Droga Ulu zainspirowana twoimi filmami postanowiłam w tym tygodniu nie wejść do sklepu spożywczego. Czas zjadać to co już jest. Jedzenie przygotowuję z tego co mam w lodówce i musi wystarczyć. Dziś środa. Nie sądziłam że to takie trudne w utrzymaniu postanowienia. Prawie codziennie świadomie rezygnuje z kupienia tego czy tamtego…
Cudownie! Pozbędziesz się wszystkich zapasów! Nie jest to łatwe, sama wiem…Ale uruchamia kreatywność! A jakie oszczędności!
Super Ulo, patrząc na Twoje posiłki już zrobiłam się głodna, a dopiero co jestem po drugim śniadaniu;). Uwielbiam uczyć się od Ciebie organizacji.
Dziękuję!
Ula, chcemy więcej! 🙂 🙂 🙂 Dodaj za jakiś czas znowu takie zdjęcia 🙂
Ula na prawdę to wszystko wygląda apetycznie kochana i masz na prawdę fajnie pomysłu pozdrawiam
Postaram się cyklicznie robić taki wpis!
Ula, kanapka z żółtym serem?, przecież nie jesz sera. 🙂
oczywiście chcemy więcej takich wpisów 🙂
Pani Ulu bardzo proszę o rady organizacyjne przed świętami Bożego Narodzenia,
które sprawią, że Święta będą bardziej opanowane i mniej wyczerpujące.
Dziękuję 😘😘