• Instagram
  • YouTube

La Saponaria – wrażenia po 6 tygodniach używania

Jak mieliście okazję oglądać w moim wakacyjnym filmie, wybrałam się w poprzek caaaaałego włoskiego buta, żeby na własne oczy zobaczyć niesamowitą manufakturę kosmetyków La Saponaria pod Pesaro. Jednocześnie w 100% przestawiłam się na ich pielęgnację, bo na wakacje nie wzięłam ze sobą dosłownie nic 🙂 Nie miałam żadnych obaw, czy coś mnie przypadkiem nie uczuli, bo La Saponaria słynie z tego, że kosmetyki są w 100% naturalne i bazują na produktach pozyskiwanych w bezpośrednim sąsiedztwie laboratorium (no, prawie, bo Włochy to jednak spory kraj) lub (w przypadku surowców rosnących w egzotycznych krajach) wyłącznie z upraw fair trade. I oczywiście nie są testowane na zwierzętach!

La Saponaria wpadła mi w oko, kiedy przeczytałam historię założyciela marki. Luigi jako dziecko był zafascynowany pięknie pachnącymi mydłami – do tego stopnia, że zaczął je kolekcjonować. Z pomocą babci  przygotowywał własne mydła. Jako młodzieniec sprzedawał już swoje wyroby na targach produktów rzemieślniczych, studiując jednocześnie chemię. A 10 lat temu z finansową pomocą przyjaciół, którzy wierzyli w jego pasję, otworzył swoje pierwsze małe laboratorium kosmetyczne. Dzisiaj Luigi i jego żona Lucia stoją na czele dobrze prosperującej firmy, która jednak cały czas wierna jest swoim podstawowym wartościom i stara się produkować dobre jakościowo, w 100% naturalne i przyjazne kosmetyki w rozsądnych cenach.

light21

Oczarowała mnie ich historia – a po 6 tygodniach mogę śmiało powiedzieć, że także ich produkty. Oto w paru zdaniach czego używam do pielęgnacji twarzy:

Cała idea bliska jest japońskiej/koreańskiej filozofii kilku kroków, mówiącej o tym, że twarz musi być odpowiednio oczyszczona i przygotowana, by składniki zawarte w kremie mogły wsiąkać w skórę i działać, jak należy.

Krok 1 – demakijaż

light22

Mleczko do demakijażu usuwa nie tylko podkład, cienie czy róż, ale także część zabrudzeń, jakie dzień zostawia na naszej twarzy. Mleczko bazuje na kojącym działaniu melisy, ale ma też właściwości nawilżające. Nie ściąga i nie drażni skóry i ma lekką konsystencję.

Mleczko do demakijażu znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Krok 2 – oczyszczanie

light18

Pianka oczyszczająca ma super pakowanie, dzięki któremu jest spieniana dokładnie w momencie opuszczania pojemniczka (wcześniej używałam preparatu, który musiałam sama spienić na specjalnej siateczce). Dzięki temu zużywam jej dokładnie tyle, ile potrzebuję. Pianka usuwa pozostałości mleczka i to, czego mleczko nie dało rady usunąć. Używam jej nawet w te dni, kiedy się nie maluję.

Piankę oczyszczającą znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Krok 3 – przygotowanie skóry do pielęgnacji

light14

Tu na scenę wkracza woda strukturalna – dostępna w kilku wariantach, w zależności od potrzeb skóry. Znów w przyjaznej formie, bo w atomizerze – można zatem spryskać bezpośrednio skórę na twarzy. Woda to taka baza pod kolejne elementy pielęgnacji. Można też używać jej do odświeżenia buzi w ciągu dnia. Ja wybrałam wersję z czarną borówką, która ma właściwości regenerujące.

Wodę strukturalną MELISSA znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Wodę strukturalną MIRTILLA znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Krok 4 – serum

light20

light15

light23

Tu zaczyna się prawdziwa pielęgnacja. Ja mam dwa rodzaje serum – no-age i anti pollution i używam ich zamiennie. Można stosować je na całą twarz, ale także na wybrane jej fragmenty – na przykład na kurze łapki czy w miejscach, gdzie pojawiają się przebarwienia. Tu też sposób podania jest wygodny – w środku buteleczki jest mały zakraplacz, umożliwiający stosowanie w zupełności wystarczającej, ale minimalnej ilości serum.

Serum NO AGE  znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Serum ANTI POLLUTION  znajdziecie w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM.

Krok 5 – krem

light16

light12

Ja wybrałam dwa: jeden na dzień, o lekkiej konsystencji, a drugi na noc, nieco cięższy. Krem na dzień bazuje na melisie, ma właściwości kojące, łagodzące i nawilżające. Krem na noc z czarną borówką regeneruje, wzmacnia i również nawilża. Tu ponownie cudne jest opakowanie, bo buteleczka wyposażona jest w dozownik, więc nie pakujemy „paluchów” do słoiczka, tylko wyciskamy sobie ile trzeba.

Krem MIRTILLA znajdziesz w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM

Krem MELAGRANA znajdziesz w sklepie V Plus Habitat, pod TYM LINKIEM

Co rano wykonuję kroki od 3 do 5 (chociaż pewnie powinnam oczyścić twarz z resztek kosmetyków poprzedniego dnia i użyć jednak pianki), a co wieczór od 1 do 5.

Po 6 tygodniach moja skóra jest… taka sama jak po pielęgnacji bezkonkurencyjnymi dotąd japońskimi kosmetykami: odżywiona, nawilżona i gładka. A że z La Saponaria wiąże się taka cudna historia to zostaję z nimi, żeby wspierać cudowny, ekologiczny i rodzinny biznes z mojej ukochanej Italii.

Jeśli macie ochotę spróbować kosmetyków La Saponaria na własnej skórze, zachęcam Was do odwiedzenia sklepu  V Plus Habitat (LINK).

Sam sklep (TUTAJ JEST LINK DO STRONY GŁÓWNEJ SKLEPU) przeszedł ostatnio sporą zmianę – mają nowe metody płatności i znacznie uproszczony proces zakupowy, wiec zajrzyjcie do nich koniecznie!

 

4 komentarzy

Zostaw komentarz

Wypełnij formularz aby się zarejestrować

Dzięki naszemu newsletterowi bądź na bieżąco z tym co się dzieje u Uli Pedantuli!

Wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres email informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Pedantula - Urszula Chincz z siedzibą przy ul. Łowickiej 58/4 w Warszawie, kod pocztowy: 02-531 Warszawa, NIP 521 236 25 55, REGON: 017353030.