• Instagram
  • YouTube

Makijażowa rutyna, czyli moje ulubione kosmetyki kolorowe

Od kiedy ponownie zostałam mamą, czas na makijaż (do pracy, bo na co dzień nie maluję się wcale) skurczył mi się do maksymalnie 15 minut. Dlatego z pomocą Ani Karbowiak-Szałańskiej opracowałam sobie szybką makijażową rutynę i minimalną liczbę kosmetyków, których do tego potrzebuję.

Pomyślałam, że podrzucę Wam tutaj taką podpowiedź, jak i czym umalować się szybko i znośnie 🙂

Jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe, to jestem wierna na śmierć i życie podkładom, które służą mojej cerze, ale jeśli chodzi o pozostałe elementy, to mieszam marki z drogerii z markami z wyższej półki – marka ma dla mnie drugorzędne znaczenie, ważne, żeby to był dobry produkt (a taki można znaleźć już za parę zeta).


Kosmetyki trzymam w organizerze na biurko z IKEA – to model ANILINARE [KLIKNIJ i przenieś się do sklepu]

Ostatnio odkryłam też kosmetyki Trinny London – Trinny możecie pamiętać z serii programów o modowych metamorfozach. Jej kosmetyki to fajne podejście do malowania, bo właściwie wszystko można nakładać palcami – zachęcam Was do zerknięcia na jej stronę, bo mają nowatorskie podejście do sprzedaży kolorówki przez internet. Można szybko określić swój typ urody i od razu dostać rekomendację pasujących do niego kolorów (które później można odszukać też w tańszych markach).  No to do dzieła!

Baza

Zaczynam niezmiennie od 2 lat od Chanel Les Beiges, nawilżającej, lekko koloryzującej bazy, którą uwielbiam i której można używać samej dla wyrównania kolorytu i osiągnięcia bardzo naturalnego efektu. Nakładam go palcami, delikatnie wklepując opuszkami palców. Mój kolor to medium light – mimo że mam bardzo jasną cerę, jest idealny.

kosmetyki kolorowe

Podkład

Potem podkład i od lat jest to MAC Body and Face. Mieszam dwa kolory, w różnych proporcjach w zależności od pory roku: zimą, kiedy jestem blada, używam więcej N1, a latem dodaję więcej N2. Mam naprawdę suchą skórę i to jedyny podkład (poza La Prairie za miliony monet), który nie wysusza mojej skóry i który mogę mieć na buzi nawet przez 12-14 godzin. Podkład nakładam zmoczoną i dobrze wyciśniętą dużą gąbeczką.

Korektor

Kolejny krok to korektor: Ania wybrała dla mnie Estee Lauder Double Wear Brush on Glow BB kolor 1c (light, cool). Korektor ma pędzelek i nakładam go krótkimi maźnięciami na czoło nad nosem, pod oczami (ale tylko od wewnętrznej strony) i to, co jeszcze zostanie, kapkę na brodę i wklepuję małą (też zmoczoną) gąbeczką.

Bronzer i róż

Potem nakładam bronzer od Trinny London w kolorze Gaia. To bronzer w kremie, więc dużo wybacza. Robię więc wyraziste, mocne maźnięcia palcem. Na policzki (w miejscach, które najbardziej wystają, kiedy się uśmiecham) nakładam z kolei róż, też w kremie, Pink Obsession z Douglasa. Jedno i drugie rozcieram delikatnie kolistymi ruchami zwilżonym pędzlem. W zasadzie nie używam pudru, bo lubię taki rozświetlony, mokry look, ale czasem świecę się jednak za bardzo jak na wymagania kamery czy aparatu, więc wtedy sięgam po poduszeczkę do pudru i puder prasowany Rosie w kolorze Creme.

makijażowa rutyna

Oko

Potem biorę się za oko: rozcieram cień w kremie Trinny London o nazwie Justice na całej ruchomej powiece i troszkę wyżej. Staram się robić to palcem, jedynie w wewnętrznym kąciku oka pomagam sobie pędzlem. Potem kredką Chanel Stylo Ombre et Contour rysuję kreskę od zewnętrznej krawędzi oka mniej więcej do środka. To kredka typu kohl, miękka i gruba i można nakładać ją także jako cień, który rozcieramy. Tak też robię: delikatnymi ruchami pędzla od środka na zewnątrz rozcieram kredkę wzdłuż linii rzęs i trochę wyżej, tak że sprawia wrażenie ładnie rozprowadzonego cienia.

Uzupełniam makijaż kredką Rosie Satin Brown, którą nakładam dosłownie między rzęsami, żeby stworzyć delikatną linię i na nią cienkim pędzlem nakładam cień do oczu w odcieniu ciemnego brązu.

ula pedantula make up

Moje cienie to Tartelette marki Tarte, zestaw Amazonian Clay Matte. Kiedy go kupowałam w Polsce, kosmetyki tej marki można było kupić tylko na Allegro, ale teraz są już dostępne w Sephorze (wybaczcie stan w jakim jest opakowanie, dużo ze mną przeszło :). Mojego zestawu co prawda nie znalazłam, ale jest zestaw bardzo, ale to bardzo podobny.

Na koniec, żeby dać powiece trochę blasku, nakładam na środek kapkę rozświetlacza Trinny w kolorze Starlight. Tuszuję rzęsy: górne najpierw tuszem Max Factor 2000 kalorii, a potem i górne, i dolne tuszem Eveline False Definition 4D Extention Volume (jeden tusz a jaka nazwa…), który ładnie rozdziela i wygładza układ rzęs.

ula pedantula brwiNa koniec biorę się za brwi: najpierw czeszę je szczoteczką i nakładam moje najnowsze odkrycie – mydło do brwi Lash Brow (polecałam je w mojej ostatniej „polecajce”, a potem – zgodnie z instrukcją Ani – używając kredki Catrice Slimmatic Ultra Precise w kolorze cool brown, rysuję delikatnie kreskę wzdłuż dolnej granicy brwi i uzupełniam delikatnymi ruchami brew tam, gdzie są jakieś „prześwity”. Kredka jest genialna, bo super cieniutka i trudno zrobić sobie nią krzywdę w postaci brwi a la Breżniew.

Usta

No i usta: często pytacie mnie pod moimi filmami czy zdjęciami, co mam na ustach, ale ja nigdy nie wiem, bo zawsze mieszam kolory. Zwykle obrysowuję kontur ust (bo natura poskąpiła mi czerwieni wargowej, więc nie zawsze wiadomo, gdzie się te usta zaczynają, a gdzie kończą) kredką Maybelline Color Sensational numer 56 Almond Rose i mieszam, co mam pod ręką.

ula pedantula pomadki

Na zdjęciu, zgodnie ze wskazówkami zegara: Balsam Douglas Lip&Cheek (jest tylko jeden kolor), błyszczyk Clinique numer 12, Rosewater Pop, szminka AA Wings of Color, numer 12 Flamingo Beach, szminka Paese nanovit, numer 30 Au Naturel, szminka Chanel z mojej ukochanej serii Rouge Coco Flash numer 68 Ultime (bosko nawilża i ma piękny, delikatny kolor, mogłabym mieć wszystkie szminki z tej serii), szminka Rosie z lusterkiem, za to niestety bez oznaczenia koloru, szminka MAC z limitowanej serii Barbie B79 Barbie Style i na koniec powiększający usta (trochę szczypie, więc chyba rzeczywiście powiększa) bezbarwny błyszczyk Dior Addict Lip Maximizer.

Niby szybki „mejkap”, a wyszedł elaborat. Ale naprawdę szybciej się to robi, niż się o tym pisze 🙂

Ula Pedantula makijaż

Niektóre linki, które widzicie w tym wpisie, to linki afiliacyjne. Klikając w nie przeniesiecie się prosto do sklepu. Będzie mi miło, jeśli z nich skorzystacie – jeśli dokonacie zakupu za pośrednictwem mojego linku, ja otrzymam niewielką prowizję. Mam nadzieję, że moje rekomendacje będą dla Was pomocne. 

1 komentarz

Zostaw komentarz

Wypełnij formularz aby się zarejestrować

Dzięki naszemu newsletterowi bądź na bieżąco z tym co się dzieje u Uli Pedantuli!

Wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres email informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Pedantula - Urszula Chincz z siedzibą przy ul. Łowickiej 58/4 w Warszawie, kod pocztowy: 02-531 Warszawa, NIP 521 236 25 55, REGON: 017353030.