Sznurki, mydło i …lokówka, czyli marcowe polecenia
Oj.. dawno nie było polecajki, a chciałabym wrócić do tej tradycji, bo często wynajduję fajne perełki, którymi chciałabym się z Wami podzielić. A zatem ruszamy, bo trochę mi się tych „skarbów” nazbierało!
„Makramy i inne cuda ze sznurka” Paulina Kmiecik
Mam wrażenie, że pandemia i ograniczenie naszych aktywności w różnych obszarach przywróciło nam apetyt na rękodzieło. Wielu moich znajomych płci obojga wyszywa, maluje, piłuje, wbija gwoździe i wiąże sznurki. A o tym w jakie cudo można zamienić kawałek patyka i parę metrów sznurka jest właśnie książka Pauliny. To kompleksowy przewodnik po sztuce makramy, w którym znajdziecie przyjaźnie zaprezentowane pierwsze kroki, kompendium wiedzy o niezbędnym wyposażeniu (bo okazuje się, że nie czasem sam sznurek i patyk nie wystarczą), o rodzajach sznurków i sposobach na wzbogacanie i urozmaicanie technik makramy. Paulina krok po kroku przeprowadzi Was przed postawowe węzły i pokaże propozycje na pierwsze prace, a także na bardziej zaawansowane i trudniejsze formy. W książce znajdziecie nie tylko dekoracyjne makramy, ale także mnóstwo pomysłów jak tę technikę wykorzystać użytkowo tworząc kwietniki, pojemniczki, zazdrostki, zasłonki czy biżuterię. Dzięki radom Pauliny to wszystko staje się naprawdę proste, przyjazne i tradycyjna makrama nabiera zupełnie współczesnych kształtów w stylu boho.
Suszarko-lokówka Babyliss
Ostatnio pisałam o różnych urządzeniach do stylizacji włosów: suszarkach tradycyjnych (ten wpis znajdziecie tu: LINK) oraz suszarko-lokówkach, prostownicach i lokówkach na ciepło (ten wpis znajduje się tutaj: LINK). Z lokówki i prostownicy korzystam na co dzień, ale suszarko-lokówki nie miałam w swojej łazienkowej szufladzie od lat. Mam naprawdę gęste włosy i suszarko-lokówka sprzed 10-12 lat kompletnie nie dawała sobie z nimi rady. Ale czasy się zmieniły, technologia poszła do przodu i byłam W SZOKU jak ten sprzęt wygląda dzisiaj. Cztery zmienne nakładki, duża moc, intuicyjna obsługa – no inna bajka. Wysuszyłam włosy w niespełna 12 minut, znacznie szybciej niż suszarką i szczotką (bo suszarkę muszę co chwila odkładać, żeby nawinąć kolejne pasmo włosów, a tu wszystko jest zintegrowane). Ale największym zaskoczeniem była jakość włosów po suszeniu: były gładkie i lśniące, bez jakichś ostających „antenek” – tym efektem byłam chyba najbardziej zaskoczona. Model, który wybrałam nie jest tani, ale mogę śmiało napisać, że jest wart każdej złotówki. Szczotki wymienia się jednym ruchem, kabel ma wygodny klips do zapinania kiedy odkładamy suszarkę do szuflady, również czyszczenie szczotek jest banalnie proste. A do marki Babyliss mam wyjątkowy sentyment, bo właśnie tej marki była moja pierwsza porządna, profesjonalna suszarka. Jestem tym sprzętem ZA-CHWY-CO-NA.
Woda do prasowania Perfect House
Jak wiecie jestem zwolenniczką prostych rozwiązań i raczej nie kupuję całej gamy wymyślnych środków, tylko kilka prostych a uniwersalnych. Czasem jednak dostaję do przetestowania coś, po co sama może bym nie sięgnęła, a co jednak okazuje się super fajne. Tak było z wodą do prasowania marki Barwa z linii Perfect House. To jak ona pachnie to jest jakiś obłęd! Możecie się śmiać, ale ten zapach czarnych fiołków i wanilii sprawia, że nawet prasowanie staje się „jakby luksusowe”. Woda zmiękcza tkaniny, ułatwia prasowanie i zawiera składniki chroniące kolor i może być stosowania do wszystkich tkanin, które można prasować z wełną i jedwabiem włącznie. Pamiętajcie tylko, żeby używać jej do spryskiwania (tylko troszkę), a nie wlewać jej do żelazka. W linii Perfect House znajdziecie mnóstwo pięknie pachnących, ale przede wszystkim skutecznych produktów do mycia łazienek, kuchni, drewnianych mebli czy naczyń – zerknijcie koniecznie, bo solidne produkty w przystępnych cenach!
Perfect House Płyn do prasowania [KLIKNIJ TUTAJ lub w zdjęcia i przenieś się do sklepu]
Mydło do stylizacji brwi Lash Brow
Produkt, który odkryłam dzięki Ani Karbowiak Szałańskiej, która często pomaga mi w makijażu przy nagraniach na YouTube. Ania „czesze” nim moje brwi, które dzięki temu nabierają kształtu i łatwiej je potem pięknie uzupełnić i ukierunkować. Wypróbowałam chyba wszystkie możliwe sposoby na samodzielny makijaż brwi i nic nie sprawdziło mi się tak, jak właśnie Lash Brow i kredka z maciupką końcówką. Mydło wiele wybacza, można poprawiać „czesanie” brwi do woli, po czy delikatnie zastyga. Jednocześnie nie powoduje rozmazania kredki – mam wrażenie, że tak „dyscyplinuje” włoski tworzące brew i „konserwuje” makijaż, że można już nie robić żadnych poprawek w ciągu dnia. Mydło możecie nakładać szczoteczką (taką jak do tuszu do rzęs) – ja mam taką jednorazową, którą wykorzystuję jednak wiele razy myjąc ją po każdym wykorzystaniu. Mydło można oczywiście stosować samodzielnie, jedynie do układania brwi, jeśli ktoś – w przeciwieństwie do mnie – ma piękne, gęste i widoczne.
Mydło do stylizacji brwi Lash Brow [KLIKNIJ TUTAJ lub w zdjęcie i przenieś się prosto do sklepu]