Proste sposoby na oszczędzanie. Patenty z Waszych komentarzy!
Kochani,
Mój film o sprytnych sposobach na oszczędności wywołał ogromny odzew. W komentarzach pisaliście o swoich sposobach na oszczędzanie nie tylko pieniędzy, ale i środowiska. Bardzo dziękuję Wam za tak liczne reakcje! Były pełne fantastycznych, a przede wszystkim skutecznych sposobów na to, by nie trwonić pieniędzy bez sensu.
Zobaczcie najlepsze moim zdaniem komentarze i super sposoby na to, by wydawać mniej!
Przede wszystkim, nigdy ale to nigdy nie chodźcie na zakupy spożywcze kiedy jesteście głodni. To chyba się sprawdza najlepiej 😁😁 [Wiktoria Hej]
Dobrym pomysłem jest „szlaban” na zakupy, o którym kiedyś mówiła Ula. Dwa tygodnie bez zakupów (owoce i warzywa wyłączone z akcji) i nagle okazuje się, że mamy zapasy jedzenia dla pułku wojska 🙈[Kasia W]
Teraz, kiedy zaczyna się zatrzęsienie sezonowych owoców i warzyw, polecam zrobić samodzielnie nie tylko przetwory, ale i mrożonki. Wrzucamy truskawki lub porcję włoszczyzny do torebki z zipem i mamy zapas na jesień i zimę. Mrożone owoce są zimą bardzo drogie, a tak można mieć je na koktajle przez cały rok 😄 [Małgorzata Parda]
Jeszcze niedawno używałam dużo ręczników papierowych, któregoś dnia po prostu nie kupiłam kolejnego opakowania… I stwierdzam, że da się bez nich funkcjonować. W 90% zastępuje je ścierką kuchenną, która po prostu częściej piorę😊 [Luiza Cała]
Robię zakupy on-line dzięki temu nie chodzę po sklepie i nie znajduję promocji które kuszą. [Basia S-ka]
Ja używam butelek ze spryskiwaczem do środków czystości. Najlepiej sprawdza mi się do płynu do naczyń – 1 psik i naczynia czyste. Używam w ten sposób wybielacza, wody z octem, płynu do piekarnika, płynów do czyszczenia powierzchni (np. płynu do usuwania kamienia), domowej roboty płyny do czyszczenia, płyn do podłóg, płynna pasta do podłóg- czyli wszystko co przejdzie przez spryskiwacz, a producent nie pakuje tego w butelkę ze spryskiwaczem. Najlepiej sprawdzają się butelki z IKEA, pompka jest nie do zdarcia. [Agata K.]
Dobry sposób to: oszacować kwotę jaką chcemy wydać aby przeżyć miesiąc następnie wypłacić te pieniądze i zapomnieć o płatności kartą🙂 [Kasia Elimina]
Metoda 6 słoików:
Słoik nr 1 przyjemności (kino teatr, basen etc) 10% głównej kwoty
Słoik nr 2 większe zakupy (ciuchy, elektronika etc) 10%
Słoik nr 3 edukacja (książki, szkolenia) 10%
Słoik nr 4 inwestycje (złoto, kryptowaluty) 10%
Słoik nr 5 dla innych (cele charytatywne) 5%
Słoik nr 6 opłaty stałe (prąd, gaz, woda, jedzenie, picie, chemia) 55%
Procentowo można to rozłożyć według własnych potrzeb. Wszystko jest liczone od miesięcznej wypłaty. [Kondri901]
Odkładam do puszki każde 5 zł. Ubierania kwota nie raz ratuje w sytuacji kryzysowej. [Anna]
Przed wyjściem na zakupy robię zdjęcie lodówki [Monika Fleszar]
Zamiennik ręczników papierowych: Jako pochłaniacz nadmiaru tłuszczu dobrze się sprawdza czerstwa pajda chleba. [Kamil Suskiewicz]
Do tych wszystkich ciekawych rad dorzucę jeszcze ideę zero waste w kuchni – od marca zaczęłam gotować z tą myślą i o wiele mniej wszystkiego ląduje w śmietniku. Najwięcej pieniędzy tracimy niestety wyrzucając je do kosza. Pasztet z mięsa i warzyw z rosołu, bulion na kościach z pieczonego kurczaka, pesto z liści różnych warzyw i owoców, koktajle wszystkiego co już nie wygląda ładnie. Moje śmierci to dwie małe reklamówki w tygodniu na 3 osoby. [Kasia W]
Używam wielorazowych pudełek, kubków itp i w dłuższej perspektywie oszczędzam zamiast kupować rolki foliówek (w kawiarniach są często zniżki za przyniesienie własnego kubka są zniżki). Odczuwam to przy planowaniu budżetu (pozytywnie), ale zupełnie nie utrudnia mi to codziennego funkcjonowania 🙂 [Kasia W]
Nie kupuję reklamówek tylko mam ze sobą torby. Tworze zawsze listę zakupów i nic więcej nie kupuję. Jeśli chodzi o owoce i warzywa sezonowe to często chodzę na targ, na którym są owoce i warzywa dużo tańsze niż w marketach. Nigdy nie wyrzucam jedzenia. Warzywa obieram i kroję na słupki i zamrażam, jak znalazł do zupy. Owoców nie zamrażam, bo nie mam miejsca, ale robię albo musy i do słoiczka, lub galaretki owocowe. Zawsze można coś z nich zrobić. [Rineczka 1]
Co do oszczędzania pieniędzy to kiedyś usłyszałam „Najpierw zapłać sobie a potem rachunki, będziesz wiedzieć ile zostaje Ci na życie”. W banku założyłam subkonto do swojego konta i na nim co miesiąc zleceniem stałym przelewam wybraną kwotę na subkonto. Potem opłacam rachunki i wiem ile mogę na co wydać. Nawet tych pieniędzy „nie czuję”, że gdzieś mi uciekły a są na koncie i korzystam z tych oszczędności kiedy potrzebuję. Może się komuś wydawać, że jestem chytra czy skąpa ale ja mam rentę a żeby nie umrzeć z głodu, to do niej dorabiam w małych ilościach godzin, więc nie zarabiam kokosów. Muszę tak robić, aby mi na wszystko starczyło, np na wyjście do kina czy kawiarni. [Rineczka 1]
Nauczyłam się sprzątać regularnie, więc nie potrzebuję kupować mocnych środków czystości, typu domestos, wystarczy mi ocet, kwasek cytrynowy i soda. Nie umiem się na razie obyć bez płynu do prania, ale znalazłam fajny, tani i wydajny płyn. Nie ma mocnego zapachu, ale nie przeszkadza mi to wcale, najbardziej lubię zapach czystych ubrań, bez potów i plam.[skyangel04051991]
Moją zmorą były pojemniki plastikowe na jedzenie do pracy. Wiecznie było ich mało, zawsze się gubiły, a jak dokupiłem to wypadały z szafy. Rozwiązaniem były słoiki bo i tak zostają po jakiś ogórkach itd więc problem z głowy. Oczywiście nie każdy czuje się że słoikami dobrze. Patent na oszczędzanie to gotowanie w domu a nie kupowanie na mieście, w kantynie, katering.. Ten moment kiedy dostrzega się, że własny obiad kosztuje 3 zł a nie 18,50 – bezcenne. [Dawid Dawid]
To tylko część sposobów! Jeśli macie swoje patenty na małe oszczędności na codzień zachęcam Was do tego, żebyście podzielili się nimi w komentarzach pod filmem, albo pod tym postem!
Najlepszym sposobem na oszczędzanie jest założenie konta na które co miesiąc będzie wpływała określona kwota. Kwota jest zależna od zarobków, zobowiązań jakie mamy, itd… a także od naszych cech charakteru (ja np od zawsze wszystkie swoje zarobki przelewałam na konto bo uwielbiam inwestować a żyłam za pieniądze z dodatkowych źródeł dochodu). Oczywiście, że ten który zarabia 50 tyś miesięcznie odłoży więcej od osoby pracującej na etacie i zarabiającej średnią krajową. Ale uwierzcie, że połączenie tego co mówi Ula z tym co ja piszę da Wam oszczędności, które będziecie mogli inwestować. Jak masz oszczędności to znajdzie się pomysł w co je ulokować.
Ale dużo porad! O zdjęciach lodówki już słyszałam i próbuję o nich pamiętać. Nie zawsze się udaje 😉 Cieszę się natomiast, że prawie wszystkie metody zawierają w sobie po prostu less waste i wielkie NIE dla produkcji plastiku.
Małymi krokami damy radę!
Ja w ciagu tygodnia zawsze pod ręką mam przygotowaną karteczke, na której zapisuję na bieżąco liste zakupów. Zakupy duże robię zazwyczaj raz w tygodniu. Dzięki tej.metodzie do.koszyka nie trafiają zbędne rzeczy.
Super sposób!
To ze słoikami to system 6 słoików T. Harva Ekera. Jest całkiem sporo artykułów na ten temat na necie. Warto poczytać, bo m.in. jest też o elastyczności tego systemu.
Ode mnie dorzucę jeszcze, że mrozić można wszystko, nawet bitą śmietanę.
By nie marnować nienajświeższych kromek chleba wrzucam je do tostera, są super. Można delikatnie prysnąć wodą lub oliwą.
Listę zakupów robię w telefonie, nie zapominam jej zabrać na zakupy, i nie gubię jak to było w przypadku pisanych na kartce.
„Oszczędzam” też na książkach. Ponieważ nie mam blisko biblioteki, kupiłam abonament w Legimi i mam elektroniczną bibliotekę, a kupuję tylko te książki, które muszę mieć i będę do nich wracać.
Ja czasami przed zakupami robię przegląd szafek i najpierw wymyślam i zapisuję przepisy na dania, które mogę przyrządzić z tego co mam, potem z tego co mam plus przy niewielkich zakupach np. mam dużo kaszy gryczanej, jajek, ziemniaków i mleko, mąka i cebula- kotlety wegetariańskie z kaszy, naleśniki z kaszą i serem białym(dokupić ser), kopytka (jak już będzie ten ser:)), placki ziemniaczane, kasza z gulasz(dokupić mięso) itd. W ten sposób rośnie jadłospis i lista zakupów. I nic się nie marnuje, a jednak na żywność wydaje się najwięcej pieniędzy.
No właśnie, idę o zakład, że w większości kuchni możnaby gotować przez dwa tygodnie z tego co jest, dokupując ew. świeże warzywa.
Hej, „metoda” słoików to szklane wcielenie znanego od dawna systemu kopertowego 😉 Tajemnica sukcesu tego podejścia tkwi w prostocie samego rozwiązania, dzięki czemu stosunkowo niedużym nakładem sił jesteśmy w stanie prowadzić budżet z miesiąca na miesiąc i w takich właśnie miesięcznych pętlach go usprawniać.
Sam system, w najbardziej “klasycznym” wydaniu, wygląda następująco: Wszystkie nasze przychody (np. wynagrodzenia, zyski kapitałowe, przychody z wynajmu) układamy na stole, aby rozdzielić je do osobnych kopert, z których każda przeznaczona jest na inny cel (np. “rozrywka”, “opłaty stałe”, “jedzenie” itp.). Wówczas np. płacąc w kinie, powinniśmy użyć pieniędzy z koperty „rozrywkowej”, a płacąc za zakupy spożywcze w swojej ulubionej sieci sklepów – z koperty oznaczonej jako “jedzenie”. Jeśli w którejś z kopert zabraknie pieniędzy, możemy dokonać transferu z innej koperty – licząc się jednak z tym, że musimy sobie odmówić np. kupna nowej książki kosztem wyjścia na miasto ze znajomymi.
Trudno jednak nie zauważyć, że wygoda takiego rozwiązania stoi na raczej niskim poziomie. Po pierwsze, za zakupy częściej płacimy dziś kartą niż gotówką. Po drugie, spora część naszych zakupów dotyczy więcej niż jednej kategorii (w jednym sklepie jesteśmy dziś w stanie kupić artykuły spożywcze, kosmetyki, sprzęt RTV i wiele, wiele więcej) – wymaga to albo dzielenia zakupów na kilka osobnych rachunków, albo kopertowej ekwilibrystyki przy kasie. Ewentualnie można zapłacić z jednej koperty i w domu dokonać transferów pomiędzy poszczególnymi kopertami, ale kto dziś ma na takie zabawy czas…
Dlatego właśnie powstała eplikacja Enveloop ( https://enveloop.online ) Jest ona narzędziem, które wykorzystuje zalety systemu kopertowego, jednocześnie ograniczając, a wręcz eliminując jego wady. Pozwala ona na stworzenie budżetu w formie wirtualnych kopert, czyli kategorii budżetowych. Dzięki temu, że jest dostępna z każdego urządzenia z dostępem do internetu, realizację planu można kontrolować w najwygodniejszy dla siebie sposób. Nawet w sklepie, kiedy zastanawiamy się nad tym, czy potrzebne są nam nowe buty – już trzecie w tym miesiącu… 🙂 Wydatki, czyli uszczuplanie poszczególnych kopert, można dodawać bezpośrednio przy kasie korzystając z telefonu, lub na spokojnie w domu z tabletu lub komputera. Stan naszego budżetu i natychmiastowa informacja o tym, jak idzie nam realizacja założonego planu, widoczne są od razu po zalogowaniu. Rzut oka wystarczy, aby zorientować się w swojej sytuacji w tym miesiącu. Dodatkowo, niejako przy okazji, budujemy historię swoich wydatków, do której możemy w każdym momencie wrócić.
Jestem ciekawy co sądzicie o takim sposobie na oszczędzanie – dajcie znać 😉
Pozdrawiam, Marcin.
oszczednosci przy malych dzieciach tez mozna miec. My na przyklad kupilismy kilkadziesiat pieluszek tzw: real nappy, ktore sa wykonane z materialu. Na naszym niespelna dwuletnim synku sprawdzaja sie super. Zuzywamy okolo 3-4, czasami 5 na dzien (w zaleznosci co i kiedy w nie narobi) i sa rowniez super chlonne jak zwykle pampersy. Teraz z drugim dzieckiem w drodze bedziemy kontynuowac ten patent. Takie „real nappies” w prawdzie sa drogie jako zakup na raz, ale po podliczeniu kosztow, ile wydalibysmy na jednorazowe w miesiacu, okazalo sie, ze zwrot kosztow widac juz po miesiacu, a przy calkiem malutkich dzieciach, ktore zuzywaja pieluch nawet i10-12 na dobe to dopiero widac roznice. I wcale to nie zwieksza naszych kosztow prania, bo to tylko jedno pranie wiecej w tygodniu (przy starszym dziecku, choc pewnie przy mlodszym bedzie jeszcze dodatkowe), ale przeciez rachunek za prad i wode nie bedzie oscylowal w w granicach 100-200zl miesiecznie za te extra pranie, a i w koszu tak nie smierdzi (zwlaszcza przy wywozie smieci raz na 2 tygodnie) i nie jest tak pelny, co znowu przeklada sie na bardziej ekologiczny aspekt uzywania tychze pieluch.
Teraz nowe materialowe pieluchy sa super, maja kilkaset kolorowych wzorow w zwierzatka, autka etc, sa miekkie, wygodne, mozna je regulowac do wieku dziecka (zaczepami, guzikami etc) i wcale nie smierdza( jak sie niektorym wydaje) od trzymania ich przez 3 dni w wiaderku z pokrywka w lazience. Polecam!
Ja też jadłospis opieram o to, co mam do jedzenia już w domu plus dokupuję kilka brakujących rzeczy w sklepie. Zwracam też uwagę na sezonowość oraz przeglądam gazetki i zapisuję co i gdzie warto kupić. Ostatnio korzystam z polecanej przez Ciebie aplikacji. Nawet bez połączenia z Internetem pokazuje stronę z gazetki i można dokładnie porównać cenę np gdy zobaczymy ten produkt w innym sklepie. Świetne rozwiązanie. Mam trójkę dzieci i to przy nich najwięcej trzeba się nagimnastykować. Przestałam używać silną chemię, a tylko taką „eko” albo domowej roboty. Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do nowych rozwiązań, np. dłużej trzeba czekać na działanie takich naturalnych środków, ale można to ogarnąć. Prawie nie używam mokrych chusteczek. Kupiliśmy kilka paczek ręczniczków (w Ikei, Jysk) i nimi wycieramy buzię, rączki, także przemywamy przy zmianie pieluchy albo myjemy pod kranem a potem do sucha tym małym ręczniczkiem i do prania. Co kilka dni pierzemy całość w 90 stopniach. Pieluszki kupujemy tylko w dużych paczkach, a gdy jest ciepło to używamy już tylko materiałowe. Dopiero przy trzeciej pociesze okazało się, że można też używać tych kolorowych otulaczy (bez wkładu) na basenie (sprawdzone, działa). Jeszcze sami robimy lody, nawet z soku z kartonika. Na wycieczki albo nawet na plac zabaw biorę coś do podjadania w pudełkach (obrane i pokrojone jabłka, banany, marchewkę, pomidorki, kiełbaski pokrojone w grube plastry albo ser w kosteczkę), sprawdza się nawet galaretka z owocami, ale nie w te upały. I korzystam z internetowych aptek: witaminy, smoczki, pieluszki tetrowe, kosmetyki do twarzy, leki, na niektórych produktach można zaoszczędzić nawet po 20 zł, co mnie osobiście zszokowało. W dodatku czytam i dodaję, potem wracam za jakiś czas, bo przy maluchach się nie da za jednym razem wszystkiego przejrzeć, i na spokojnie zamawiam nawet w nocy. Długi wpis się zrobił. Pozdrawiam
Od małego mam smykałke do inwestowania i giełdy. Nawet żony szukałem takiej, która tez lubi życie w napieciu zwłaszcza giełdowym ;p we wszystkie patenty ktore wg mnie maja przyszlosc – staram sie inwestowac. Nawet ostatnio troche sie z żonka pożarlismy o ppk bo roznica zdan byla, ale ostatecznie sprobujemy i tej inwestycji bo to jednak inwestycja w przyszlosc.
Droga Ulu chciałabym zapytać czy będzie odcinek odnośnie finansów w domu? A mianowicie jak dzielić pieniądze w małżeństwie? Czy mieć jedno konto i tym dzielić wydadki czy dwa osobne?
Kasiu, my kiedyś mieliśmy wspólne: po prostu wpłacaliśmy na nie każdy pewną kwotę i to było na życie i opłaty. Teraz każdy ma swoje: mąż opłaca wszystkie rachunki, a ja robię większość zakupów. To trochę zależy od tego jakie są różnice w zarobkach, na co chcecie odkładać, na ile macie „luz” z wydatkami. Jeśli chcecie mieć finanse bardzoej pod konkrolą to polecam jednak wspólne konto.
My mamy osobne konta. Z jednego konta schodzą raty kredytu a z drugiego czynsz i opłaty za mieszkanie i oczywiście w miarę potrzeb każde z nas chodzi na zakupy jak już się uzbiera lista zakupów i płaci wtedy ze swojego konta. Nigdy nie mieliśmy problemu z wypominaniem że ktoś wydaje na dom więcej a ktoś mniej i każde z nas potrafi zaoszczędzić co miesiąc jakąś sumę. Oczywiście większe wydatki na dom czy wakacje ustalane są i opłacane wspólnie ale nie chcemy mieć wspólnego konta po to żeby mieć większą swobodę w wydawaniu pieniędzy na swoje zachcianki bez konieczności ewentualnego tłumaczenia się drugiej osobie która mogłaby to uznać za zbędny wydatek (ja na przykład częściej kupuje droższe ubrania i masę książek a partner uwielbia gadżety elektroniczne i sprzęty z jabłuszkiem )
Placki ziemniaczane można odsączyć w pieluszce tetrowej 😊
Rozwinie o którym piszesz stosuje odkąd zaczęłam pracować . Ja jedynie pieniędzy nie rozdzielam w koperty a mam osobny portfel i kieszonki podpisane co na co . Uwielbiam to rozwiązanie 👌🏻😊 i oczywiście konto oszczędnościowe na które co miesiąc musi COŚ wpłynąć 😉 pozdrawiam serdecznie
A co sądzicie o obligacjach? Jest to dobry sposób czy raczej się nie opłaca?