W co się bawić kiedy pada?
Lato dotychczas nas nie rozpieszcza, więc warto przygotować się na to jak zająć dzieci, żeby z nudów nie chodziły po ścianach.
Oto kilka propozycji, które możecie wykorzystać i w domu i na wakacjach.
Fidget spinner inaczej
Dzieciaki mają już nie jedną, ale wiele takich zabawek a okazuje się, że można wykorzystać je także do tworzenia małych dzieł sztuki. Z dość twardego kartonu wycinamy kółko o promieniu nieco większym niż promień zabawki. W środku wycinamy nieduży otwór i całość przyklejamy taśmą dwustronną do fidget spinnera. Szykujemy kolorowe flamastry, farby lub miękkie kredki i kręcąc fidget spinnerem przykładamy mazak do papieru. Powstaną w ten sposób piękne, kolorowe obręcze, ale poruszając mazakiem możecie także tworzyć przeróżne ornamenty. Z kilku takich „obrazów” możecie stworzyć potem kolorową girlandę.
Sztuka wielkiego formatu
W sklepach dla artystów możecie znaleźć papier pakowy o szerokości 150 cm. To cudowne pole do opisu dla małych artystów. Wystarczy paczka kredek świecowych, żeby zamienić zwykły papier w dzieło sztuki. Dzieci mogą tutaj naprawdę poszaleć i to dosłownie! Moi Panowie – Rysio i jego przyjaciel Henio zaczęli od machania łapkami z kredkami w dłoni. Potem z kolorowych okręgów, które w wyniku tego powstały stworzyli buźki. Potem odrysowali siebie nawzajem i stworzyli kolorowe postacie. A na koniec na wolnej przestrzeni grali jeszcze w kółko i krzyżyk. Z dziełami wielkiego formatu jest tylko jeden problem – trudno je potem wyeksponować
Bańki bardziej niż mydlane
To zabawa na taras, balkon, ale także do domu jeśli i tak planujecie zaraz mycie podłogi. Do płynu do baniek mydlanych dodajcie trochę gliceryny. Nie jestem w stanie podać dokładnych proporcji – to wszystko zależy od tego jaki jest wasz płyn lub jakie proporcje mydła i wody zastosowaliście. Dodawajcie gliceryny po łyżeczce i wypróbowujcie czy bańki stają się trwalsze – gliceryna sprawia, że nie będą pękały tak łatwo i że będzie można je dosłownie przekładać z ręki do ręki. A czego potrzeba, żeby zrobić bańki? Wystarczy drucik zagięty w dużą pętelkę albo krajalnica do jajek, która zrobi jednocześnie kilkanaście małych baniek! Ale najlepsze bańki robi się rękami – wystarczy ułożyć rękę w trąbkę i dmuchnąć efekt jest wspaniały!
Jestem ciekawa w co Wy bawicie się z dzieciakami przy złej pogodzie? Piszcie proszę w komentarzach, niech to będzie baza dobrych pomysłów!
U nas króluje też plastelina, ale młodsze (1 rok) próbuje ją zjeść, a starszy (3,5r) po pewnym czasie wgniata ją w resoraki… więc zawsze mam oczy wkoło głowy 🙂 teraz planuje zrobić zaczarowaną masę z mąki ziemniaczanej, wody i odrobiny barwnika spożywczego 🙂 zobaczę czy mi wyjdzie 🙂
U nas swego czasu hitem była pucholina (4 szklanki mąki i pół szklanki oleju). Jest świetna, mięciutka jak ze sklepu, a znacznie tańsza i można jej zrobić całą michę. Dzieci gniotą ją, wałkują, robią ciasteczka foremką, jeżdżą po niej autkami. U nas po kilkunastu minutach zabawy, zaczęło się szaleństwo, pucholina leciała do sufitu, rozsypywała się po całym domu. Bałagan nieziemski. I tak kilka razy dziennie przez kilka tygodni, aż się dzieciom znudziło. Teraz, gdy mam trzeciego maluszka, to tej zabawy unikam, bo mam wystarczająco bałaganu i bez pucholiny 😉 Ale gdy mała podrośnie, to znów zaczniemy szaleć.
To brzmi jak genialna zabawa!!! Sama mam ochotę spróbować 🙂
Tylko wiesz, potem przez kilka dni wymiatasz pucholinę z każdego kąta domu 😉 Raz spróbowałam być sprytna i dać dzieciom pucholinę na podwórko, bawili się super, przypadkiem obsypali samochód… I chyba nie muszę mówić, co się stało, gdy spadł deszcz… Pucholina zmieniła się w klej. Nie mogliśmy go zeskrobać. Policjant podczas kontroli prawie umarł że śmiechu, gdy po pytaniu, co to za plamy na szybie, usłyszał prawdę 😀