Noworoczne postanowienia
Wiele osób wraz z nadejściem Nowego Roku obiecuje sobie wielką zmianę. Dla mnie Nowy Rok jest równie dobry, jak każda inna data: pierwszy dzień wiosny, 1 września czy nie wiem… dzień działkowca 🙂
Niestety noworoczne postanowienia zwykle padają trupem po kilku tygodniach. Myślę, że dzieje się tak z dwóch powodów: są zbyt ambitne i mają złe podstawy. Czy chciałabym ćwiczyć 3x w tygodniu? JASNE! Czy to jest realne przy moim trybie pracy? NIE! Czy naprawdę mam motywację, żeby to zroić – pewnie, chciałabym, bo to zdrowo, bo będę lepiej wyglądać, bo będę silniejsza, ale czy naprawdę, naprawdę tego chcę i jest to dla mnie ważniejsze niż inne cele? NIE! Mogłabym zatem zrobić noworoczne postanowienie, ale ani nie byłoby ono realne, ani nie do końca w zgodzie z tym, co dla mnie jest ważne. Takie sobie postanowienie zrobione, bo tak wypada.
Wszystkie zmiany na lepsze w moim życiu, w pracy, w nawykach wydarzały się jako efekt jakiegoś procesu, dojrzewania do nowego podejścia, przemyśleń, nic nie stało się z dnia na dzień. Kiedy w połowie 2016 roku zapisałam sobie w zeszycie na pomysły, że chciałabym stworzyć popularny kanał na YT oraz poczytny blog to nie było tak, że nagle codziennie poświęcałam na to 2 godziny dziennie. Rozkręcałam się powoli, raz szło mi lepiej i głowa kipiała od pomysłów, raz napisanie kolejnego posta wydawało mi się karą, ale byłam na właściwych torach, a to już połowa sukcesu. I myślę, że właśnie takie tory powinniśmy sobie wyznaczać w ramach noworocznych czy jakichkolwiek innych postanowień.
Jak to się przekłada na nasze ćwiczenia? Postanowieniem nie powinno być „będę ćwiczyć 3x w tygodniu”, ale „zmienię styl życia na zdrowy” – bo w tym przypadku zdrowie to cel, a fajna figura i parę kilo mniej to skutek uboczny. Dzięki temu zamiast zmuszać się do wyjścia na siłownię możesz zacząć działać małymi krokami: lepiej się odżywiać, chodzić na spacery, odstawić słodkie napoje i ciasta, skrzyknąć się z dziewczynami na nordic walking i plotki co tydzień. Fajne, małe zmiany, które po dodaniu do siebie przez 365 dni dadzą ogromną zmianę. Mając taki cel możesz już ruszać na przykład na stronę Ewy Chodakowskiej (tu jest link), którą uwielbiam i szukać dla siebie wskazówek, by krok po kroku realizować swój cel.
Raz do roku, zazwyczaj na wiosnę ustalam sama dla siebie cele, czyli takie „tory” w 4 obszarach: ZAWODOWE, OSOBISTE, DLA DUCHA I DLA ZDROWIA.
Cele ZAWODOWE to jasne: co chciałabym osiągnąć w tym obszarze w ciągu roku, gdzie się znaleźć. Tu oczywiście nie możesz napisać „zostanę kierownikiem działu”, bo to nie jest zależne wyłącznie od Ciebie, ale możesz wypisać szkolenia, które mogą Ci w tym pomóc, udział w projektach, które pozwolą Ci wykazać się kompetencjami czy po prostu zwiększyć swoją aktywność i odpowiedzialność, żeby przełożony Cię zauważył.
Cele OSOBISTE dotyczą Ciebie, Twoich własnych kompetencji i umiejętnosci. Może chcesz odzyskać kontrolę nad swoimi finansami? Albo uczyć się języka? A może chcesz iść na kurs tworzenia ceramiki? Dla mnie co roku te cele są związane z nauką języków. Jest mi trudno wcisnąć w mój i tak napakowany harmonogram po 1,5 godziny włoskiego i francuskiego co tydzień, ale walczę o to jak mogę, nawet jeśli idę na lekcje kompletnie nieprzygotowana albo bardzo zmęczona. To dla mnie priorytet. Jakiś czas temu moje cele związane były z finansami osobistymi: tu niezawodna okazała się lektura bloga Michała Szafrańskiego (tu znajdziesz link do bloga „Jak oszczędzać pieniądze”). Jego wskazówki bardzo mi pomogły ogarnąć domowy budżet i zlokalizować największe źródła „finansowych wycieków” a także zmobilizować się do regularnego oszczędzania, choćby najmniejszej kwoty.
Cele DLA DUCHA to już poważniejsza sprawa 😉 Chodzi o to, co Cię rozwija wewnętrznie, czego potrzebujesz by kwitnąć jako człowiek, osoba, mama, żona, przyjaciółka. Na mojej liście jest na przykład aktywne spędzanie czasu z Rysiem. Jest czas wyłącznie z mężem, na randki czy kilka wspólnych weekendów w roku. Ale jest też czas na to, by codziennie spisać kilkuzdaniowe podsumowanie dnia, żeby nie zapomnieć, że mam za co być wdzięczna. Dla Ciebie mogą to być cele związane z rozwojem duchowym, religijnym, na przykład czas na codzienną modlitwę czy medytację. Ale to bardzo ważny obszar, mniej materialny, ale super istotny. Taki, dzięki któremu nie zapomnisz kim jesteś i co jest dla Ciebie ważne.
Cele DLA ZDROWIA to znów konkret. U mnie to jest właśnie aktywność fizyczna, ale nie rozumiana, jako godzina na siłce, ale jakakolwiek. Nawet szybki spacer. Może Ty chcesz się zmobilizować do regularnych badań? Albo do powrotu do sportu, który kiedyś uwiebiałaś? Pomyśl co przyjemnego dla Ciebie możesz robić, a co przyniesie Ci korzyści zdrowotne i wpisz to na listę.
Moje cele wiszą w małych ramkach, wpisane ręcznie (to ważne, sama je napisałam, więc są bardziej „moje” niż gdybym je wydrukowała). Widzę je siadając i wstając z mojego miejsca pracy – bo to ważne, żeby mieć je na oku. Czy udało mi się wszystkie zrealizować? Niestety nie – po roku widać, na ile były realne, a na ile to „marzenie ściętej głowy”. A tak było na przykład z wyjazdem językowym do Francji – na wiosnę, kiedy spisywałam tą listę wiedziałam przecież, że będzie mi niezmiernie trudno wygospodarować dwa tygodnie tylko dla siebie…
I pamiętaj: zmieniasz się Ty, zmienia się Twoje otoczenie – przepisywanie na kolejny rok celów niezrealizowanych w poprzednim roku mija się z celem. Bo może Twoje cele zmieniły się wraz z Tobą? Tak było w przypadku mojego chudnięcia: dążyłam do wagi 52kg, bo tyle ważyłam kiedyś, a okazało się, że przy codziennym menu i zdrowym jedzeniu ważę 55 i przy tej wadze wyglądam dobrze, wchodzę we wszystkie ubrania. A zatem założone kiedyś 52kg okazały się zupełnie bez sensu.
Poświęć chwilę teraz albo na wiosnę, albo kiedy tylko poczujesz taką potrzebę, żeby zastanowić się co – w tych czterech obszarach – jest dla Ciebie ważne. Zapisz to – nie wiecej niż 4-5 podpunktów w każdym z obszarów i zerkaj codziennie, żeby wiedzieć, czy podążasz w dobrym kierunku.
Pomysł z wypisaniem celów i powieszeniem na ścianie rewelacyjny :-). Moje cele zawisną nad toaletką. Ciekawa jestem ile z nich uda się zrealizować.
Mam pytanie ile zna Pani jezykow
Witaj Ulko Pedantulko fajnie się czyta twoje wpisy nawet nie wiesz jak mnie mobilozujesx ..jak każdy mam postanowienia ale nie wiem jak do tego podejść. .jestem rozwiedziona i przez 10 lat dawałam rade sama wychować 3 dzieci i zawsze starczyło mi pieniędzy teraz od 3 lat mam mężczyznę jesteśmy zgrana para dzieci choć już pełnoletnie bardzo go lubią tylko jest jeden problem nie mogę nic odłożyć na później mowie tu o pieniazkach. .ja byłam wychowana skromnie żyć a on lubi pojesc myśli ze jak daje kasę to ma wszystko w domu być nie zarabiamy dużo dojazdy do pracy nas kosztują mieszkamy na wsi 50 km od Gdańska .Chciałabym zmienić kuchnie bo juz czas ale nie stety nie mogę nic odłożyć. ..Ratuj co mam zrobić jak zrobić by coś odłożyć. ?
..
Hej Grażka! Po pierwsze dziękuję za Twój komentarz! Jesteś niezwykle dzielną mamą i na pewno cudowną gospodynią! Niestety nie jestem ekspertem od pieniędzy, sama uczę się jeszcze kontrolowania wydatków, ale mogę Ci polecić mój ukochany blog, który zrewolucjonizował moje podejście do finansów: http://www.jakoszczedzacpieniadze.pl – Michała, autora bloga mam przyjemność znać osobiście, to świetny człowiek. Na blogu znajdziesz także linki do podkastów, których można sobie posłuchać na przykład w drodze do pracy! Polecam Ci gorąco wgryzienie się w temat właśnie z pomocą Michała!!! Powodzenia!!!
Jedno z postanowień to schudnąć do 52kg , moja czysta ciekawość – ile Pani waży ?- bo nie ważna waga a proporcja , a Pani proporcje są idealne ;]]
Mam 168 cm wzrostu i ważę 55 kilo 🙂 I dziękuję za miłe słowa 🙂
Ja przy takim samym wzroście ważę duuużo więcej i pewnie nigdy nie osiągnę wagi takiej jak Pani. Jak tylko przekroczyłam 40-tkę, to waga zwariowała i nie chce stać w miejscu, niestety:(
Tak więc gratuluję Pani umiejętności utrzymania niezmiennie takiej samej masy ciała 🙂 Podziwiam wszystkich, którym to się udaje.
Ula,
mam pomysł: zamiast dwutygodniowego wyjazdu do Francji na kurs językowy, przenieś się do mnie 🙂 obiecuję rozmowę TYLKO po francusku, a tematów na pewno nam nie zabraknie 🙂 ściskam Cię, Kochana!!!!