#otoniepytam – o pytaniach, które sprawiają przykrość
Przez wiele tygodni miałam ten film w głowie i zastanawiałam się, czy powinnam go nagrać.
Kiedy już powstał „przeleżał’ kolejnych kilka tygodni, bo nie byłam pewna, czy powinnam go opublikować.
Niezawodna okazała się moja Facebookowa grupa Team Pedantula, z którą podzieliłam się swoimi wątpliwościami. Komentarze były jednoznaczne: publikować koniecznie, bo ten temat dotyczy nas wszystkich. (film można zobaczyć tutaj – LINK)
Od poniedziałku przeczytałam tysiące Waszych komentarzy, wiadomości i maili – często bardzo intymnych, osobistych. I nie mogę wyjść z podziwu jakie my, kobiety jesteśmy silne, waleczne i dzielne. Jak wiele znosimy, jak bardzo myślimy o innych, jak się poświęcamy.
I na tej niełatwej drodze zawsze znajdzie się ktoś, kto „delikatnie”, „niechcący” i „w dobrej wierze” nam dowali:
- masz już chłopaka? to kiedy będziesz miała? młodsza nie będziesz!
- to kiedy ślub? oświadczył się już? jakby naprawdę kochał to by się z tobą ożenił!
- to kiedy dziecko? pracujecie nad tym? ile planujecie? zegar tyka!
- kiedy drugie? nie ma na co czekać! razem się będą lepiej chowały!
- masz chłopca? to co? teraz pewnie chcesz dziewczynkę? najlepiej mieć parkę!
- jak to czwarte dziecko? nie wystarczy wam troje? czworo to już chyba przesada!
Mogłabym te pytania wyliczać w nieskończoność… Niezręczne, niewygodne, trudne, wścibskie. Nie chcemy urazić pytającego, więc odpowiadamy wymijająco, zmieniamy temat albo posłusznie wysłuchujemy „dobrych rad” i głupich komentarzy. Czujemy wstyd, dyskomfort i zażenowanie.
Niech się wstydzi ten, kto pyta! Bo to czy mamy dzieci, ile ich mamy i kiedy to sprawa WYŁĄCZNIE Twoja i Twojego partnera. Kropka. Nikomu nic do tego.
Jak sobie radzić? Nie wiem. Może wystarczy „nie chcę o tym rozmawiać”. Może trzeba mocniej – „przepraszam, ale to nie cioci sprawa”. Może z humorem „w ciąży? chyba z pączkiem!” A może po prostu „nie wydaje ci się, że to za bardzo osobiste pytanie?”.
Z waszych opowieści wiem jedno: potrzeba nam więcej asertywności. Nie bójmy się stawiać czoła pytającym, a same pamiętajmy: #otoniepytam. Niech to będzie hasztag naszej własnej kampanii społecznej! Puśćmy ten komunikat w świat – jeśli choć kilka osób zastanowi się zanim zapyta to już będzie nasz sukces!
Zgadzam się z Tobą!!! Czekaliśmy na nasze pierwsze dziecko aż CZTERY LATA (i wiecznie te pytania), ale kiedy druga ciąża nas uszczęśliwiła po 1,5 roku (3 miesiącach starania) słyszałam wręcz odwrotne uwagi…, że za szybko, że 2 to za dużo gdy mama pracuje itd, itp, NIC INNEGO W ŻYCIU mnie tak nie bolało jak słuchanie uwag na ten temat. Niedawno usłyszałam pytanie czy, aby „przypadkiem coś” i myślałam że zrezygnuję z usług tej profesjonalnej swoją drogą osoby, którą darzyłam wielkim szacunkiem 😉 Jestem w takim wieku, że zdrowe dziecko to wielkie błogosławieństwo i spoko czemu nie, ale właśnie o to chodzi, że to nasza, a nie ludzi decyzja:)
Stęskniłam się, bo jak zakończyć poniedziałek bez Ciebie, ale właśnie jest powiadomienie i szybciutko kończę Papa
Myślę, że poszerzanie świadomości ludzi na temat granic w rozmowach i promowanie swego rodzaju kultury osobistej jest świetnym pomysłem. Jednak nie mamy większego wpływu na to kto i kiedy będzie próbował niedyskretnym i przykrym pytaniem na nas napaść. Więc bardzo trafia do mnie końcówka postu – trenujmy własną asertywność! Wyznaczajmy same swoje granice i pracujmy nad sprawami, które w nas siedzą, żeby jeden komentarz nie niszczył nam całego dnia. Każdy musi zbudować swoją odporność 🙂