Podsumowanie lutego
Krótki ten luty 😉 Szybko zleciał! Pewnie dlatego, że to był miesiąc pod znakiem pracy, pracy i jeszcze raz pracy.
Styczeń zakończył się konferencją ramówkową TVN, która jak zwykle zgromadziła wiele gwiazd. Ale też nowości w tym sezonie będzie wiele! Ja oczywiście nie miałam czasu zająć się stylówką na tą okazję i latałam po sklepach na ostatnią chwilę. To specyficzna impreza, bo choć odbywa się w ciągu dnia to gwiazdy ubierają się często elegancko jak na raut… Ja wieczór przed szybko obleciałam sklepy i wybrałam marynarkę i sweterek z Massimo Dutti i czarne rurki jeansowe. Kocham klasyczne marynarki i cieszę się, że znów wracają do łask.
Pierwszy weekend lutego to bal charytatywny na rzecz sopockiego hospicjum, który miałam zaszczyt poprowadzić już po raz drugi. Gościem honorowym i dobrym duchem balu jest co roku Kasia Sokołowska. Ja z kolei ledwo się dopięłam w sukience kupionej pół roku temu… Hmmm… Dla mnie bal to także cudowna okazja, żeby odwiedzić Sopot, w którym mieszkałam przez dwa lata. Zawsze wracam więc do ukochanych miejsc: na Orłowo w Gdyni, na sopockie molo, do parku Łazienki Północne i do moich dwóch ukochanych restauracji. Pierwsza to Bar Przystań, do którego chodziłam sobie poza sezonem na zupę rybną zjadaną na plaży, po pracy. Drugie moje ulubione miejsce to restauracja Tesoro, gdzie zawsze zamawiam spaghetti alle vongole. Mniam! Sopot przywitał nas śniegiem i cudownie było znów przespacerować się plażą w kierunku Orłowa albo wypić kawę z widokiem na molo.
Poza tym praca, praca i praca. „Gwiazdy prywatnie” z Agnieszką Cegielską, Olgą Bończyk, Moniką Pyrek i Joanną Przetakiewicz. I kolejne odcinki „Misji ratunkowej”. Premiera już 3 marca!!! Ciekawa jestem jak Wam się spodoba ten program. To taka trochę Pedantula, tylko w domach ludzi. Wreszcie mogę sprawdzić swoje rady w domach innych! I mam z tego wiele frajdy, bo nigdy nie wiem ani do kogo jadę ani z czym przyjdzie mi się zmierzyć! Mam nadzieję, że Wam też się spodoba! Z powodu programu musiałam odkurzyć moją maszynę do szycia i to dopiero była przygoda! Praca na planie jest bardzo absorbująca, do tego stopnia, że pierwszy raz w życiu… zasnęłam na planie. Sami zobaczcie w jakich warunkach…
A w przerwach pracy na planie: małe szycie w Galerii Mokotów 🙂 Okazało się, że ponieważ na planie szoruję, czyszczę, wdrapuję się, maluję czy wiercę, to zwykle używany przy nagraniach pas do mikroportu zapinany na rzep drapie moją skórę do krwi… Musiałam więc uszyć sobie ręcznie pas, który nie będzie drapał 🙂
Tłusty czwartek też był… O matko… Bez komentarza…
Nawał pracy sprawił, że musiałam poszukać nowych sposobów na usprawnienie prac domowych i… po roku posiadania Thermomixa wreszcie zaczęłam go używać do gotowania na parze. Jestem szalenie dumna, że wreszcie się do tego przekonałam, bo dotąd uparcie trwałam przy garnku z sitkiem. A muszę przyznać, że smak potraw jest o wiele lepszy!
Z kulinarnych rozkoszy było też pyszne śniadanie w jedyny wolny dzień jaki miałam w tym miesiącu 🙂
Uff, przede mną marzec, a w nim… Pierwszy od dawna wolny tydzień! Włochy!!! Przybywam!!!
Pani Ulu zawsze mnie nurtowalo,sama uczestniczylam kiedys w prowadzonym przez znana osobe wydarzeniu charytatywnym czy prowadzacy rowniez robia to charytatywnie??Oczywiscie nie pytam o konkretne kwoty tylko obyczaj czy traktowane jest to jak kazde inne zlecenie czy jako charytatywny wklad w przedsiewziecie??czy np.robi sie to zazwyczaj za jakies symboliczne kwoty??przepraszam za obcesowosc,ale sprawia pani wrazenie otwartej i normalnej osoby,ktorej zadanie tego pytania nie bedzie afrontem.
Nie wiem jak robią inni. Ja imprezy charytatywne prowadzę zawsze za darmo, ale jeśli impreza odbywa się poza Warszawą to organizatorzy zwykle zapewniają nocleg, zwykle w hotelu, który współpracuje przy organizacji imprezy.
Pani Ulu i na ściance i na balu wygladala Pani zjawiskowo. To faktycznie zapracowany miesiąc. A Włoch zazdroszczę, byłam tam i gdyby nie stan zdrowia to znów bym pojechała. I na pewno tam jeszcze pojadę. W Sopocie o wstyd nigdy nie byłam, muszę nadrobić. Pozdrawiam
Jak zawsze super..
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ula! Pewnie udawałaś spanie, Ty urwisie 🙂
Niestety nie 🙁
Pani Ulu , jak zawsze pieknie I elegancko !
Wlochy to piekny kraj , aromatyczne wino i pyszne jedzonko , napewno jeszcze kiedyś ponownie tam zawitam
Pozdrawiam z Turcji
Pani Ulu, pięknie i cudownie widzieć Panią w nowym programie „Misja ratunkowa”. Doskonałe pomysly, zwłaszcza z tymi etykietami i płytą! Kilka drobnych rzeczy a kuchnia jak nowa.
To tak na świeżo… A tak naprawdę chciałabym zapytać o lampy w Pani salonie i czasem w kuchni, które cudownie nadają nastój. Gdzie je Pani kupiła/gdzie je można dostać?
Pozdrawiam!
Lampy to taki klasyczny model z Ikea, cały czas są w sprzedaży! I dziękuję za miłe słowa o „Misji”!!!!
Pani Ulo przez Paniá cały czas myślę o sprzątaniu. Oglądam z moim synem „Misję ratunkowa” już drugi raz z rzędu i jestesmy zachwyceni. Cały czas myślę co mogłabym wprowadzić do swojego domu. W tygodniu zrobiłam pułapkę na mole, które co jakiś czas mnie odwiedzają. Jedna rzecz z która nie daje sobie rady to nadmiar ubrań i butów mojego dziecka, które są jeszcze na niego za duże i czekają na czas kiedy będą dla niego dobre (ubranka po siostrzencach). Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek. Na pewno go obejrzymy. Pozdrawiam Justyna
Bardzo się cieszę, że „Misja” się podoba. Ja też miałam sporo rzeczy dla Rysia po starszych dzieciach, ale szczęśliwie mam strych. Pozdrawiam serdecznie!