Jak planuję swoje podróże
Po moich wielkich włoskich wakacjach w lecie minionego roku dostałam od Was mnóstwo pytań o to, jak planuję swoje podróże. Zima to cudny czas, żeby pomyśleć o wakacjach, kilku dniach wolnego z okazji ferii zimowych. Oto więc moje sposoby na znalezienie fajnego miejsca.
Gdzie jechać?
No cóż, dla mnie zawsze pierwszym wyborem będą Włochy 🙂 Gdybym tylko mogła, jeździłabym wyłącznie tam! Dlatego sprawa jest prosta, bo przynajmniej odpada mi wybór kraju. Jeśli nie masz sprecyzowanych pomysłów, gdzie się wybrać, weź pod uwagę:
- klimat – ja zdecydowanie wolę jechać tam, gdzie jest ciepło, dlatego na wakacje nie wybiorę się raczej do Skandynawii (którą zwiedziłam trochę przy okazji wyjazdów służbowych). Jestem oczarowana Norwegią, podobało mi się w Szwecji, ale na wakacje wyjeżdżam po to, żeby nacieszyć się ciepełkiem i słońcem oraz owocami morza. Dlatego kraje, w których średnia temperatura w sierpniu wynosi 18 stopni, nie mają u mnie wielkich szans (chyba że na szybki weekendowy wypad).
- atrakcje – nie mam tu na myśli atrakcji turystycznych, ale na przykład koncert ulubionego artysty albo mecz ulubionej drużyny – wierz mi, na obcej ziemi takie widowiska robią dużo większe wrażenie, a i reakcja publiczności potrafi być bardzo różna od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Takie wydarzenie może stać się pretekstem, żeby poeksplorować dany kraj czy miasto.
- kuchnia – to może być cudowny motyw przewodni podróży – szlak kulinarny, możliwość spróbowania kilku regionalnych wariantów tej samej potrawy, odkrywanie zupełnie nowych smaków. Pod tym względem genialne są duże miasta, które oferują ogromną różnorodność kuchni z całego świata (wyobraźcie sobie, że najlepszą kolację w swoim życiu zjadłam w Toronto!), oczywiście bardzo charakterystyczne kuchnie Grecji, Włoch, Francji czy Hiszpanii to genialny pomysł. Smaki Azji… Ale też niektóre kraje Ameryki Południowej (cudnie jadło się w Argentynie, ale w Wenezueli zjadłam tylko jeden dobry posiłek przez 3 tygodnie).
- kiedy jechać – są miejsca, które w pewnych okresach roku trzeba omijać szerokim łukiem – na przykład Włochy w okolicy Ferragosto, czyli 15 sierpnia (miasta pustoszeją do tego stopnia, że często zamknięta jest większość sklepów, a rejony nadmorskie są totalnie zalane przez masę ludzi). Albo taka Wenecja – okres karnawału czy lato to najgorsze momenty, żeby ją odwiedzić, ale już z kolei w listopadzie jest genialnie: temperatura jest przyzwoita, dobra do spacerów i zwiedzania i jest zdecydowanie luźniej, a samo miasto ma mroczną, dekadencką atmosferę.
- charakter danego miejsca – pytanie, czego oczekujesz: pięknego resortu z obsługą na wysokim europejskim poziomie czy ucieczki w rejony, gdzie turyści rzadko docierają? I jeden, i drugi sposób odpoczynku jest super, tyle że są kraje, w których dominują turystyczne resorty w dowolnym standardzie, ale po których trudno podróżować na własną rękę (albo jest to czasem niebezpieczne). Są też miejsca, które zatraciły swoją autentyczność, bo masowa turystyka bardzo je odmieniła. Warto dobrze się wczytać w informacje o danym kraju, zwłaszcza jeśli chcesz podróżować samodzielnie (ja w bardziej egzotycznych podróżach, zwłaszcza do krajów, których języka nie znam, zawsze zaczynam od przewodników Lonely Planet).
- myśl poza schematami: upalne wakacje zimą? Czemu nie? Narty w Turcji? To możliwe! Kto powiedział, że wakacje muszą być w wakacje (co więcej, jeśli nie masz dzieci w wieku szkolnym, nawet lepiej jest pojechać na nie poza sezonem).
Gdzie szukać informacji?
Kiedy już wiesz, jaki kraj chcesz odwiedzić, pora wziąć się za podróżowanie palcem po mapie. Warto zacząć od wyspecjalizowanych blogów poświęconych turystyce w danym kraju. To w nich znajdziesz ciekawe rekomendacje dotyczące miejsc, które warto odwiedzić, a także praktyczne wskazówki dla turystów. Jeśli chodzi o Włochy, polecam Italia by Natalia (https://italia-by-natalia.pl) oraz Italia poza szlakiem (http://www.italiapozaszlakiem.com). Są także blogi poświęcone poszczególnym regionom danego kraju – polecam naprawdę uważne wczytanie się, bo można znaleźć w nich mnóstwo inspiracji, a także praktycznych informacji. Sporą pomoc znajdziesz także na grupach zamkniętych, np: na Facebooku, gdzie osoby, które niedawno wróciły z danego kraju, dzielą się radami i odpowiadają na pytania dotyczące podróży, transportu, zakwaterowania etc.
Ponieważ jeśli chodzi o Włochy, mogę pojechać dosłownie wszędzie, to mam jednak inną metodę „szukania miejscówki” i gorąco ją polecam, jeśli masz w sobie kapkę odwagi. To poszukiwanie „kursorem po mapie”. Zazwyczaj zaczynam od znalezienia dobrego połączenia – kupuję to, które akurat jest tańsze – raz będzie to Rzym, a innym razem Mediolan – biorę to, co akurat jest w dobrej cenie. Potem wchodzę na GoogleMaps i rozglądam się za fajnymi miejscami godzinę-dwie drogi od lotniska. To już na tyle daleko, że wielu turystów po prostu tam nie dociera, pozostając w centrach miast, a na tyle blisko, że podróż nie jest męcząca. Podróżując w ten sposób, trzeba oczywiście wynająć auto, ale – zwłaszcza w przypadku mniejszych modeli – nie jest to bardzo kosztowne, a daje nieskończone możliwości dotarcia do wielu ciekawych miejsc albo po prostu „szwędania się” po okolicy.
Na co zwracam uwagę, patrząc sobie na świat z góry? Na wyspy, zatoczki, małe miasteczka ukryte gdzieś w górach, ciekawe ukształtowanie terenu. GoogleMaps ma tą zaletę, że od razu widać jaki charakter ma dany teren – czy w pobliżu nie ma jakichś większych zakładów przemysłowych, czy są lasy, jeziora. Dzięki temu możesz na przykład znaleźć sobie „metę” w pobliżu parków narodowych czy w centralnym miejscu długiego jeziora, które planujesz zwiedzić wzdłuż i wszerz.
Kiedy już upatrzę sobie jakąś miejscowość, wchodzę na Google Earth żeby zobaczyć, jak ona wygląda „z poziomu ziemi”. Odwiedzam wirtualnie jej rynek, port, ulice – wtedy łatwiej jest wyobrazić sobie klimat tego miejsca. Widać, jaka jest architektura, czy w okolicy jest porządek, czy dane miejsce ma przyjemny klimat, czy jest spójne z naszymi oczekiwaniami. Nigdy nie zawiodłam się na miejscu, które wybrałam w taki właśnie sposób!
Gdzie mieszkać?
Jeśli wszystko gra, zabieram się za poszukiwanie miejsca do mieszkania. Unikam hoteli, bo cenię sobie kontakt z ludźmi z danego kraju i staram się otaczać właśnie nimi, a nie turystami z całego świata. Kiedy podróżuję do Włoch, szukam zazwyczaj mieszkania na Airbnb – ofert jest bardzo dużo i są różnorodne cenowo. Mieszkania z Airbnb tym różnią się od tych z Booking.com, że łatwiej jest znaleźć autentyczne mieszkanie kogoś, kto wynajmuje swoje miejsce na ziemi (jako dodatkowe źródło dochodu), a nie mieszkanie „pod wynajem” przygotowane dla turystów. Zazwyczaj też to właściciel przywita Cię w drzwiach, oprowadzi i – co najważniejsze – poda fajne adresy okolicznych knajpek czy fajnych, niekoniecznie turystycznych miejsc. We Włoszech powie też „idź do restauracji Marco i powiedz mu, że jesteś ode mnie” – i wtedy zawsze dostaniesz stolik, nawet jeśli knajpa jest pełna, a Ty nie masz rezerwacji.
Kiedy już znajdę miejsce, które naprawdę mi się podoba, ponownie wracam na Google Earth, żeby upewnić się, że opis jest zgodny z tym, co czeka na mnie na miejscu (czy mieszkanie nie jest przy głównej, hałaśliwej ulicy, gdzie można parkować auto, jak wygląda okolica).
Dlaczego nie jeżdżę na zorganizowane wycieczki? W wakacje nie lubię mieć harmonogramu, planu, lubię luz i swobodę. Lubię przygodę, jaką jest samodzielne podróżowanie, poszukiwania i błądzenie oraz przypadkowe odkrywanie ciekawych miejsc, na jakie nie ma się szansy jadąc transferem z lotniska do hotelu. I przede wszystkim: lubię mieć wokół siebie wielu ludzi mieszkających w danym kraju, dzięki którym dużo więcej mogę się dowiedzieć, nauczyć i poznać! (Chociaż muszę się przyznać, że na początek 2019 roku planuję tygodniowy wyjazd pod znakiem palmy, leżaka i białego piasku, bo tak jest super!).
A czy wynajęcie samochodu też da się zaplanować z Polski? Myślę o tym przede wszystkim ze względu na dzieci, które muszą mieć foteliki…
Oczywiście, że można. A im wcześniej się rezerwuje, tym taniej to wychodzi!
My zawsze wynajmujemy z Polski, przez internet, z wyprzedzeniem. Wtedy można wynająć auto taniej. Foteliki zabieraliśmy ze sobą samolotem, no wynajęcie na miejscu było dość drogie.
Witam:)
Dokładnie przeczytałam Twój opis Ulu i u nas sposób wyboru miejsca na wakacje jest bardzo podobny. Była u nas Grecja (Platamonas), były Włochy (Kalabria), ba, był nawet Egipt (przełom czerwca / lipca…bez komentarza;)), ale żadne państwo, nie zauroczyło mnie, nas tak jak Chorwacja. Mamy swoje małe miasteczko w Dalmacji, do którego jeździmy ze znajomymi. Nigdy nie wybraliśmy hotelu. Zawsze jeździliśmy na tzw:”pałę” i ani razu nie mieliśmy problemów ze znalezieniem miejsca na 2 tyg.
W poprzednim roku, miałam okazję być również w Słowenii przez tydzień, takie drugie wakacje w połowie sierpnia. Po 20 latach wróciłam do chorwackiej Puli…mowę mi odjęło kiedy usiadłam w amfiteatrze, widziałam zachodzące słońce, a w dole trwały przygotowania do koncertu. 20 lat wstecz byłam w tym samym miejscu, ale na innym koncercie. Wspomnienia;)))
W zeszłym roku zaszaleliśmy;))). Zamówiliśmy dom przez booking. W tym roku również jedziemy do Chorwacji, ale czy będzie to nasze klimatyczne miasteczko, tego nie wiem. Szukamy czegoś w innym miejscu, z ciekawości.
A najśmieszniejsze jest to, że ja nie znoszę upałów, ale tam jest jakoś inaczej:)))
Wszystkie nasze wakacyjne podróże( oprócz Egiptu) odbywamy autem. Po pierwsze: kocham podróże samochodem (nawet do Szwecji, ale promem;))), po drugie: samolot na chwilę obecną u mnie odpada ze względów czysto i wyłącznie zdrowotnych…
Na szczęście mamy zgraną paczkę- my i nasi przyjaciele z córeczką, więc jest nas tylko pięcioro. To w zupełności wystarcza do spędzania wakacji w miłym towarzystwie od kilkunastu lat;)))
Pozdrawiam;)))
Miałam przyjemność być w Słowenii kilka lat temu – rzeczywiście przepiękne miejsce. Mnie oczywiście podobało się dlatego, że przypomina Włochy 🙂
A ja polecam Wenecje w czasie karnawału … na każdym rogu można zobaczyć teatry uliczne, przebierańców – aktorów oraz zwykłych mieszkańców w pięknych maskach … wspaniała atmosfera i tylko trochę więcej zwiedzających … nie zniechęcajcie się tym – warto!
Rzeczywiście, magia karnawałowa opanowuje ulice, ale to jest bardziej udział w karnawale niż wiedzanie miasta – bo nie tylko cieżko się po nim wtedy poruszać ale też mniej można zobaczyć – samej tajemniczej, mrocznej, trochę dekadenckiej Wenecji 🙂
A może jakiś wpis o krajach w których Pani była?
Myślę, że na blogach podróżniczych można znaleźć dużo bardziej pogłębione i praktyczne informacje niż to, co ja mogłabym napisać 🙂
My w zeszłym roku zwiedziliśmy Apulię i zakochaliśmy się w tym regionie. Widoki, jedzenie, ludzie…. cudo! Byliśmy w maju więc turystów było niewielu, a temperatura powietrza i morza idealna do plażowania 🙂 Moja 5-letnia córka średnio raz w miesiącu pyta kiedy znów pojedziemy do Monopoli 😉 nasze wyjazdy od a do zet zawsze organizujemy sami, a biorąc pod uwagę wiek latorośli (5 i 2 latka) to ciekawe wyzwanie. I powiem Wam – da się 😉
Pani Ulu, może coś na temat chlebaków?
Jaki chlebak wybrać, tyle ich jest. Metalowy drewniany, szklany.Przy okazji, który chleb lepszy ostatnio usłyszałam, że kroiony to samo zło, hmm. Jakby się Pani przydała moja podpowiedź do zrobienia filmiku byłoby cudnie. Fajny, ciekawy i przydatny temat, pozdrawiam ❄⛄
Super pomysł!
Chciałbym się wypowiedzieć na temat segregacji smieci z punktu widzenia kasjerki w supermarkecie. Niestety jest to przerażające ale ja nie widzę tego dbania o nie zasmiecanie naszej planety. Codziennie idą ogromne ilosci torebek foliowych nawet cienkich takich w które pakujemy warzywa które są zbyt cienkie by je ponownie wykorzystać. Nawet kupując 4 rzeczy np jedna mandarynka dwa banany jedna cytryna i jogurt klienci biorą po 5 torebek na pytanie czy naklejke z waga przykleić na mandarynke słyszę nie proszę zapakować na pytanie czy mogę 1 cytryne 1 mandarynke zapakować razem słyszę nie oddzielnie proszę. Nawet 1 jogurcik malutki jest pakowany w torebkę. Codziennie w koszu przed sklepem widzę ogromne ilości śmieci przynoszonych z domu jest tam zmieszane wszystko splesniale jedzenie żarówki baterie mnóstwo foliowych torebek. Pracując 10 lat ani razu nie widzialam by ktoś miał swoją torebkę na warzywa czy pojemnik na kiszonki. Nawet jak rozdawalismy torebki ekologiczne to kilka dni później widzieliśmy tych samych klientów proszacych o torebkę foliowa. To jest smutne ale ja nie widzę poprawy w tym temacie i chyba nie wierze by coś się mogło zmienić. Wszyscy deklarują ze segreguja śmieci a na śmietniku na cmentarzu czy pod sklepami w koszach pełno domowych śmieci. Zastanawiam się co można zrobić by to zmienić? Czy jest szansa by coś się zmieniło?
Dla mnie takie zachowanie jest nie do pojęcia… Wiesz, ja głęboko wierzę, że jeśli my powalczymy o segregację, to nasze dzieci nabiorą tego nawyku… I wtedy coś się zmieni…
Bardzo fajnie ze poruszasz ten temat segregacji smieci. Mam nadzieje, ze im więcej będzie się o tym mówić tym więcej ludzie będą o tym myśleć i zmieniać swoje złe nawyki. Pozdrawiam
Jestem pewna, że tak będzie!
Polecam Portugalię – byłam 2 razy. W ostatnie wakacje byłam w rejonie Algarve (Portimao). Samochód wypożyczyliśmy na lotnisku. Przystępne ceny, spokój, przepiękne widoki…
No i znakomite wino i jedzenie!
Gdzie pani Ulu szuka tanich biletów samolotowych, jest jakaś fajna stronka?
Na stronie Airbnb można szukać mieszkania w całej Europie czy tylko Włochy ?
Air bnb działa na całym świecie. A bilety kupuję w tradycyjnych liniach, nie mam sposobu na szukanie tanich opcji, bo zazwyczaj niestety z powodu pracy nie mam żadnej elastyczności z terminami wylotów, więc niestety nie zawsze trafiam na korzystne ceny 🙁
Bardzo podoba się mi ten post. moje podróżowanie wygląda podobnie, ale nie kropka w kropkę tak samo, np. nigdy nie wypożyczałam samochodu, ale podejrzewam, że skuszę się kiedyś ^^.
No i stylistyka! Ta polska języka wcale nie jest taka trudna i czytając ten wpis zachwycałam się tym, że da się pisać bez nieustannych błędów – dziękuję! 🙂
A ja właśnie cenię sobie wyjazdy z biur podróży z opcją all inclusive, bo nie chcę się zastanawiać gdzie iść coś zjeść lub jak dostanę się z lotniska do hotelu. Nie znaczy to, że siedzę w hotelu i czekam na każdy posiłek żeby mi nie przepadł- bo takie pomysły też słyszałam. Przed wyjazdem (jak już wiem gdzie jedziemy) przeglądam opisy miasta, atrakcji, wypożyczalni aut itp. i robię plan na wyjazd. Auto/skuter rezerwuję już na miejscu, bo nigdy nie wiadomo co będzie po przyjeździe. I tak z mężem zwiedziliśmy Fuerteventurę i Lanzarote, teraz czas na Zakynthos, a w planie mamy jeszcze Sycylię i inne piękne miejsca!
Każdy ma swój ulubiony sposób podróżowania i to jest właśnie super!