Sprzątanie w pokoju dziecka, czyli co zrobić kiedy wyjechali na wakacje nasi podopieczni!?
Oto ja, próbująca w magiczny sposób zapanować nad bałaganem w pokoju Rysia, który wyjeżdżając na wakacje zostawił po sobie… TO!
Jak wiecie jestem wielką zwolenniczką tego, żeby dzieci same sprzątały po sobie. Na co dzień każde powinno samo ogarniać swój bałagan, to znaczy pościelić (albo chociaż trochę zaścielić) swoje łóżko, odłożyć na miejsce rzeczy po zakończeniu zabawy i wrzucać swoje ubrania do kosza na pranie. Ale są takie momenty, w których musimy dziecku pomóc albo – co więcej – zrobić coś za nie.
Dlatego właśnie idealnym momentem by sprzątnąć pokój dziecka jest moment, w którym go nie ma! Duże porządki zrobicie dzięki temu szybciej i bez zbędnych dramatów. Dlaczego? Ano dlatego, że dziecko często na widok wygrzebanej z kąta starej zabawki kategorycznie odmawia oddania jej, bo „teraz już na pewno będę się nią bawić”. Albo nie pozwala na wrzucenie zdekompletowanej gry czy połamanego samochodzika „bo to się jeszcze da naprawić”. Dzieci nie lubią się rozstawać ze swoimi zabawkami, nawet jeśli te od miesięcy leżą na dnie szuflady. I tu zaczyna się nasza rola.
Sprzątanie bez dzieci pozwala też rozsądniej zagospodarować przestrzeń i dać dziecku „nowy start”, czyli ułatwić utrzymanie porządku (jak to zrobić? LINK do wpisu). Ty zrobisz to z większym zdecydowaniem, szybciej i skuteczniej.
Oto parę wskazówek na „rodzicielskie” porządki:
- zbierz w jedno miejsce zdekompletowane gry, puzzle, pojedyncze elementy układanki czy pionki – na koniec porządków, kiedy dotrzesz już do wszystkich kącików i wyzbierasz wszystkie drobiazgi przyporządkuj zgubione elementy do wybrakowanych zestawów, a co nie ma pary – wyrzuć
- przejrzyj papiery i rysunki – wybierz te najładniejsze i pięknie je wyeksponuj. Pozostałe wrzuć do pojemnika na papier. Uważnie wybierz czyste kartki i ułóż je w jednym pudełku lub szufladzie. Zbierz w jedno miejsce wszystkie długopisy i flamastry i sprawdź czy każdy nich jeszcze pisze – wyrzuć wypisane od razu.
- poukładaj książki, wyrzuć te porysowane czy zniszczone
- pogrupuj zabawki rodzajami: figurki, klocki, samochodziki, lalki, piłki, gry – niech każda z grup ma swoje miejsce i niech będą razem
- szukaj nietypowych sposobów na przechowywanie: Rysio ma całą kolekcję mieczy drewnianych i plastikowych, która stoi w… wielkiej osłonce na donicę – są dzięki temu łatwo dostępne
- przejrzyj materiały po szkole: to co jeszcze się nadaje odłóż na odpowiednie miejsca (kredki, jednokolorowe resztki plastelin, reszta farbek czy kleju i umieść wszystko w jednym pudełku), sprawdź, które zeszyty można jeszcze wykorzystać – jeśli zapisanych jest tylko kilka kartek wyrwij je i zostaw zeszyt na przyszły rok, jeśli zapisana jest większość to czyste kartki wytnij – przydadzą się do pisania na brudno albo do domowych notatek
- zrób remanent w szafie: jeśli dziecko jest na wakacjach to zakładam, że większość używanych, letnich ubrań jest razem z nim 🙂 Przejrzyj to, co zostało i od razu pozbądź się rzeczy za małych i zniszczonych
- zrób generalne pranie pluszaków – możesz śmiało prać je w pralce (te z nakręcaną pozytywką również), pamiętaj jedynie, żeby wrzucić do bębna dwie kauczukowe piłeczki – letnie ciepełko bardzo ułatwia suszenie
Jeśli w trakcie porządków masz jakiekolwiek wątpliwości czy dana zabawka powinna jeszcze zostać czy nie odłóż ją na bok, schowaj tak, żeby dziecko jej nie widziało. Jeśli nie upomni się w ciągu kilku tygodni możesz śmiało przekazać ją dalej!
Co robić z używanymi z zabawkami i ubraniami? Po pierwsze trzeba dobrze je przeselekcjonować przed oddaniem komukolwiek: nie wolno oddawać rzeczy zniszczonych i zdekompletowanych! Jeśli coś nie jest wystarczająco dobre dla Twojego dziecka to nie nadaje się też dla innych. Po prostu nie wypada „podawać dalej” ubrań z plamą, dziurą czy puzzli bez kilku elementów albo porysowanych książeczek. Miejsce tych rzeczy jest w koszu na odpady segregowane. Natomiast zabawki w dobrym stanie (nawet jeśli nie są nowe) możesz:
- przekazać do sklepu charytatywnego – sklep sprzeda je, a zysk przeznaczy na statutową działalność
- oddać znajomym, którzy mają dzieci w podobnym wieku lub młodsze (niech wybiorą sobie, co może się im przydać)
- przekazać różnego rodzaju placówkom opiekującymi się dziećmi – na ogólnopolskim portalu domów dziecka [LINK] zawsze znajdziesz aktualne zapotrzebowanie na różnego rodzaju przedmioty lub oddać do domu samotnej matki
- wrzucić do pojemnika na używaną odzież (sprawdź najpierw na samym pojemniku, czy zabawki są w nim mile widziane)
To tyle, ja zabieram się do roboty bo jak widzicie mam w co włożyć ręce 🙂 A jeśli szukacie bardzo szczegółowych pomysłów i rad dotyczących urządzania pokoju dziecka zapraszam do mojej książki „Pozamiatane” – znajdziecie w niej bardzo obszerny rozdział na ten temat!
Mimo że mam 32 lata do dziś pamiętam zabawki, które zaginęły podczas gdy ja byłam na kolonii.
Wyrzucanie rzeczy dzieci jest okropne. Nigdy przenigdy nie zrobię tego błędu moim dzieciom, bo takie doświadczenie może zostać z nimi na wiele lat.
Ula zapraszamy do nas zbieram się za to od miesiąca i aż boję się wejść gdyż oprócz porządków muszę pomalować ściany 🙁 pozdrawiamy Madzia i Oliwka
Nie Ula, nie… Moja mama za moimi plecami kilka razy tak ‚sprzątała’ mi szafki… Żal po niedokończonych rysunkach, które były inspiracją, próbą dzieła czy czym tam jeszcze, zabawki, które oznaczały wspomnienia – tak! nawet te niekompletne figurki z Jajek Kinder… Nie nie nie! Mojego ukochanego psa pluszaka – miał urwany jęzor i wydłubane oko z którego wypadała gąbka tapicerska – 4 razy ratowałam z worków przygotowanych do śmietnika! I mam go do dziś!
Potem moja mama zmieniła taktykę, wywalała mi jedną szufladę i kazała do końca (tu wstaw termin godzinowy) zrobić porządek. Najpierw siadała i robiła to ze mną, a po jakimś czasie musiałam już sama… I to wspominam lepiej… Najpierw przewalałam wszystko gdzie indziej 😉 ale z czasem nauczyłam się selekcjonować rzeczy, wywalać to, do czego nie miałam już sentymentu, sama przecież najlepiej wiedziałam co chce zachować a czego już nie potrzebuję. Nauczyłam się je także segregować – najpierw w obrębie szuflady, a z czasem pojawił się podział na szuflady i półki tematyczne. I to mi zostało do dziś. Uczę tego mojego męża, który jak ja jest chomikiem 😛 I któremu też tak wyrzucano rzeczy za plecami (-> efekt? Boi się, ze mu posprzątam i coś wyrzucę)…
Wywalanie cudzych rzeczy do śmietnika za plecami właściciela jest po prostu słabe. Daje sygnał dziecku, że „lepiej wiem od Ciebie co jest ważne, wartościowe, czego potrzebujesz”.
p.s.
mam 32 lata i nadal mam pudełko z przyborami do pisania z podstawówki – w tym pierwsze kredki, gumkę myszkę, pióro… wiele trzymam z sentymentu i już 🙂
Też robiłam porządki u córki w pokoju jak jej nie było. Ale teraz (choć ma 9 lat) mówię jej żeby sama przeglądała co wyrzucić a co zostawić. Raz nawet posprzątała sama swój pokój i to dokładnie bez mojej pomocy. Ja tylko zabierałam rzeczy do wyrzucenia 🙂 wyleciało mnóstwo rzeczy, aż nastała jasność 😉 w ubraniach robimy razem porządek bo nie które rzeczy musi po prostu przymierzyć i zdecydować czy będzie w tym chodzić.
W zeszłym roku wyrzucilam 12 wielkich worków gromadzonych przez 6 lat zabawek, bo zawsze było szkoda i żal wyrzucić!! Pokój wypieknial, a dziecko po powrocie było przeszczęśliwe, że ma tyyyle miejsca do zabawy! I nie pytal o żadna zabawkę, bo nawet chyba nie wiedział dokładnie, co miał! Sprzątanie zajęło mi 3 dni, ale zdecydowanie było warto!
Ja właśnie jestem w trakcie selekcji zabawek, które były zmagazynowane. Czekam tylko aż dzieci pojadą na wakacje do babci i będzie okazja, żeby zrobić selekcję w pokoju dzieci. Jeśli o jakieś się nie upominają to już nie będę ich im „oddawać”. Poza tym mają szuflady pod łóżkami, więc na pewno tam część trafi. Wish me luck 😊
Świetne rozwiązanie! 🙂
Mi moja Mama zdradziła tę tajemnicę dopiero jak miałam dziecko, a nigdy nie odczułam braku lub tęsknoty za przedmiotami.
Cześć! Ja sprzątanie czynie przeważnie z moim 5 letnim synem i nie jest źle. Nawet wyrzucamy jego rzeczy , oddajemy kuzynom. Gdy razem to robimy to mały zawsze wie co gdzie ma odkrywa na nowo swoje zabawki i jest frajda. Za to mój 18 letni syn to różnie niby sprząta niby jest posprzatane ale zawsze znajdzie się tak zwanego „trupa w szafie”. Ale dajemy radę. Pozdrawiam serdecznie!!!!!☺
Dokładnie, dlatego cieszę się, że moja mama zawsze robiła porządki w zabawkach razem z nami, a jak nie potrafiłyśmy zdecydować czy coś zostawić, czy oddać/wyrzucić dawała nam czas do kolejnych porządków. Zwykle do tego czasu obie z siostrą „dorastałyśmy” do decyzji, że już nam się to nie przyda. Gdy byłyśmy mniejsze i niezbyt zdolne zdecydować czy coś jest potrzebne czy nie, rodzice część zabawek chowali na jakiś czas i potem dostawałyśmy je znów, dotychczasowe były chowane i tak w kółko. Dzięki temu nie nudziły nam się zbyt szybko.
Pani Ulu, ja mam pytanie z zupełnie innej strony. Chodzi o…obuwie domowe. Akurat właśnie na zdjęciu do tego artykulu ma Pani letnie klapki, eleganckie, a nie rozdarte balerinki z materialu czy wielkie misiakowate bambosze. Szukam już długi czas takich wygodnych balerinek do domu, które będą eleganckie, będą się nadawaly do spodni i do sukienki i przede wszystkim które będą bardzo wygodne……… Póki co są tylko klapki lub pantofelki „do sypialni”. Czy ktoś ma namiar? Pozdrawiam.
Te klapeczki mają materiałową górę i kupiłam je w HM. Noszę je czasem w domu oraz na wakacjach. Kosztowały chyba 20 zł. Nigdy nie kupuję obuwia „po domu” bo właśnie szybko się niszczą/rozkłapciają. Zawsze zimą skarpetki, ciepłe, grube, a latem klapeczki lub balerinki.
Dziewczyny dajcie spokój przeczytałam kilka komentarzy i dalej się nie da jak chcecie się zakopać w zabawkach i wszystko trzymać z sentymentu to ok ale nie dajmy się zwariować. Muszę obronić Ulę! sama robię szaber regularnie w pokoju dziewczynek jak później czegoś szukają a zazwyczaj nie to tłumaczę, że coś było zepsute zniszczone
teraz dzieci mają tyle zabawek to nie to co za czasów mojego dzieciństwa…
Ja nienawidziłam jak ktoś grzebał w moich rzeczach i mam to do dzisiaj. To naruszenie mojej prywatności. Ulu uwielbiam Cie bardzo ale nie wyrzucałabym niczego bez zgody dziecka.
Ja już jestem babcią i pamiętam porządki mojej mamy w moich szafach i do dzisiaj nie mogę przeboleć moich zeszytów ze szkoły,które były zawsze przyozdabiane rysunkami, żałuję mojego starego miśka,który był bardzo brzydki ale był ze mną od urodzenia i ja go kochałam naprawdę i pamiętając swoje rozżalenie gdy już nie było tego co dla mnie było cenne, nigdy nie wyrzucałam żadnych zabawek poza „plecami” moich dzieci. Nawet teraz gdy są dorosłymi facetami nie wyrzucam ich kangurów, żółwi, nawet jednookiej małpki. Siedziały na półce, teraz zamieszkują drewnianą skrzynię, w której czekają na moje wnuki. Pozdrawiam.
Sprzątanie wcale nie jest takie proste, a w szczególności jeśli mowa o pokoju naszych dzieci! Na szczęście mam w domu odpowiednie sprzęty, które ułatwiają mi cały ten proces. Ostatnio nawet zaopatrzyłam się w nowe akcesoria do odkurzacza, dzięki czemu odkurzanie jest jeszcze łatwiejsze.