Farbowanie ubrań w pralce
Dość często dostaję od Was pytania o to, jak przywrócić kolor nieco wyblakłym ubraniom, albo czy można jeszcze jakoś uratować ubrania zabrudzone plamami, których już nie da się usunąć. Postanowiłam więc przetestować farbowanie ubrań w pralce za pomocą specjalnych barwników. Jak mi poszło? Zapraszam na wpis.
Jak przeprowadziłam test?
Do testów wykorzystałam dwa swetry wyglądające bardzo (!) podobnie, ale z różnym składem. Jeden z nich miał nieco bawełny, a drugi był sztuczny w 100%. Pod ręką miałam jeszcze wkładkę do pieluszek wielorazowych, wkładka jest uszyta ze 100% bawełny. Wszystkie trzy rzeczy wrzuciłam do jednego bębna i postąpiłam zgodnie z instrukcjami z na opakowaniu. Różnice w wynikach widzicie na zdjęciach.
Bawełna barwnik przyjmuje najlepiej!
Najpierw najważniejsze: barwnik działa skutecznie wyłącznie na materiałach takich jak bawełna, len czy wiskoza. Natomiast jeśli tkanina ma powyżej 50% poliestru, nylonu czy akrylu, barwienie będzie nie tylko dużo, dużo jaśniejsze, ale także nierównomierne. Właśnie taki efekt uzyskałam na syntetycznym swetrze – efekt jest więc nieprzewidywalny i – jak sami widzicie – średnio ciekawy.
Za to kawałek 100% bawełny (u mnie była to bawełniana wkładka do wielorazowych pieluszek) ufarbował się znakomicie i pięknie trzyma kolor mimo wielu prań! I co ważne, w kolejnych praniach nie powoduje zafarbowania innych ubrań w pralce ani nie barwi też skóry podczas noszenia.
Oba swetry przed farbowaniem były bardzo jasne, miały jednak różny skład – jeden z nich miał w składzie więcej bawełny.
Jak to się robi?
Sam proces farbowania jest banalnie prosty: do pralki wraz z rzeczami do farbowania wrzucamy dwa flakoniki: jeden z barwnikiem, drugi z utrwalaczem i włączamy odpowiedni cykl prania. Nie ma więc gotowania tkanin ani innych kłopotliwych procedur.
Sweter ze sztucznym składem przyjął bardzo mało barwnika, w dodatku zabarwienie było bardzo nierównomierne.
Minusy?
Jak widzicie samo farbowanie to nie jest wielka filozofia, ale procedura nie jest tak „czyściutka” jak zapowiada producent: po farbowaniu mocno zabrudzony był kołnierz pralki, włączyłam więc tryb czyszczenia bębna, ale ręcznie umyłam też zabarwiony kołnierz pralki. Mimo to ślady barwnika były widoczne jeszcze kilka dni, na szczęście bladły z każdym kolejnym praniem i nie powodowały zabrudzeń kolejnych pranych ubrań.
Być może w pralkach ładowanych od góry nie ma tego problemu? Ja takiej pralki nie mam, więc nie mogłam przetestować tej teorii. Jeśli farbowaliście ubrania w ten sposób w pralkach ładowanych od góry – koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Sweter z bardziej naturalnym składem zafarbował się równomiernie na błękitno. Natomiast materiał w 100% bawełniany zafarbował się nieporównywalnie mocniej!
Czy to dobra metoda?
To zależy 🙂 Jeśli chcecie odświeżyć czerń spranej bawełnianej bluzki, czy spodni – ten sposób sprawdzi się doskonale. Jeśli chcecie zmienić kolor białego t-shirtu, z którego nie udało się usunąć uporczywej plamki – to może się udać!
Pamiętajcie, że im więcej bawełny, tym lepiej kolor się przyjmie. A jeśli chcecie drastycznie zmienić kolor ubrania, to najlepszy efekt uzyskacie farbując białe, lub bardzo jasne ubrania.
Dodatkowo – kolor się nie spiera w kolejnych praniach i nie brudzi skóry, więc jest to naprawdę trwała metoda.
A zatem jeśli macie ubrania, które szczególnie lubcie, ale które wyblakły już od prania i noszenia, spróbujcie koniecznie, bo nie wszystko stracone!
***
Do testów użyłam TYCH farbek. Są one dość szeroko dostępne. Klikając tutaj KLIK przeniesiecie się na stronę porównywarki cenowej i zobaczycie jak szeroki jest wybór dostępnych kolorów (link afiliacyjny).
W tym wpisie znajdziecie inne metody na plamy, które nie zeszły:
A tutaj kilka pomysłów na ratowanie zabrudzonych obrusów:
Niestety też miałam kiedyś ten problem, dlatego obecnie staram się zwracać uwagę zarówno na produktów do prania, których używam, jak i sprzęt. Postanowiłam kupić nową pralkę i teraz pranie wygląda o wiele lepiej. Muszę tylko odpowiednio o nią dbać, aby posłużyła mi jak najdłuzej.