Bezpieczna dezynfekcja, loki i maniery, czyli polecajka na maj!
Pora na kolejną odsłonę moich comiesięcznych poleceń, które tak bardzo się Wam spodobały. Przed Wami polecajka na maj! Co polecam w tym miesiącu?
Dettol chusteczki do dezynfekcji i czyszczenia
W moim niedawnym wpisie pisałam Wam o wieczornych porządkach w mojej kuchni [jeśli jeszcze go nie czytaliście, to zapraszam! Wystarczy kliknąć TUTAJ] i cieszy mnie, że wiele z Was – tak jak ja – korzysta z Dettola w sprayu (nie tylko dlatego, że usuwa 99,9% bakterii i wirusy, ale także ze względu na jego naprawdę przyjemny zapach). Ale są takie momenty, kiedy środek do dezynfekcji przydaje się także w „szybszej” formie. I o ile unikam kupowania jednorazowych ściereczek do czyszczenia, to dla tych z Dettola robię wyjątek. Zwłaszcza od kiedy Robert je samodzielnie i tacka jego fotelika do karmienia (co tam tacka, cały fotelik!) po posiłku przypomina pole bitwy, a ja mam tylko jedną rękę, żeby to przetrzeć, umyć i jednocześnie wydezynfekować (bo szczęśliwie Dettol może być używany na powierzchniach mających kontakt z jedzeniem). Podrzucam Wam zatem pomysł na nieco inną formę tego sprawdzonego środka (zwłaszcza że opakowanie jest spore i zamyka się naprawdę szczelnie, więc wystarczy na długo).
Produktów biobójczych należy używać z zachowaniem środków ostrożności. Przed każdym użyciem należy przeczytać etykietę i informacje dotyczące produktu.
Nowocześniejsza prostownica
Kiedy testowałam dla Was suszarko-lokówki [o wyniku tych poszukiwań poczytacie w tym wpisie KLIK], to byłam w takim szoku, jak bardzo zmienił się ten produkt przez lata, że postanowiłam też wymienić swoją prostownicę, która – powiedzmy sobie jasno – lata świetności miała za sobą. I rzeczywiście okazało się, że prostownica o 10 lat nowsza technologicznie nie „puszy” włosów (dzięki jonizacji), szybciej się nagrzewa, jest bardziej ergonomiczna i łatwiej podkręca pasma! Co więcej, ma 5 stopni regulacji temperatury i kiedy nie jest używana, wyłącza się automatycznie. Podkręcanie włosów prostownicą jest… proste jak drut, więc jeśli macie ochotę czasem poszaleć nawet z bardzo krótkimi włosami, to jest świetny patent dla Was. I – tak jak lubię – urządzenie ma nie jedno, ale dwa zastosowania, bo prostuje albo podkręca 🙂
Prostownica Babyliss PRO Elipsis BAB3100, do kupienia np. na Allegro [KLIK]
Blistex – seria balsamów do ust
Sztyfty Blistex polecił mi zaprzyjaźniony dentysta przy okazji jakiejś infekcji, która wiązała się z bardzo nieprzyjemnie przesuszonymi, łuszczącymi się ustami. I to było objawienie! Używałam wcześniej miodu (niepraktyczny, chociaż skuteczny), Carmexu (dobry doraźnie, ale na dłuższą metę przesusza), ale ten sztyft jest naj! Trochę mi przeszkadza potężny wybór różnych balsamów, bo ciężko mi odróżnić, który tak naprawdę powinnam wybrać, więc co rusz kupuję inny i mam już dwa ulubione: Blistex Lip Brillance (nadaje blask i wygładza oraz nawilża) oraz Protect Plus (chroni przed warunkami atmosferycznymi, idealny na moje i słoneczne, i śnieżne, i gorące, i lodowato zimne długie spacery z wózkiem). Mam też serum do ust, którego używam czasem na wieczór. Podobno właśnie tych balsamów używają kosmonauci w promach kosmicznych, gdzie powietrze jest mocno wysuszone, a kosmonauci nie mogą się mylić. My „ziemianie” możemy dość łatwo zdobyć pomadki w Rossmannie 😉
„Jak nauczyć dzieci dobrych manier” Jennifer L. Scott
Ta książka to duuuuuużo więcej niż dobre maniery! Ale zacznijmy od autorski: Jennifer L. Scott napisała dwie wspaniałe książki: „Lekcje Madame Chic” i „Szkoła wdzięku Madame Chic”, które wpisują się w nurt książek o nieodpartym uroku Francuzek, który (i nurt, i urok) naprawdę uwielbiam! „Jak nauczyć dzieci dobrych manier” to właśnie lekcje a la Madame Chic, ale dla dzieci. Bo mowa tu nie tylko o manierach, ale o dobrym życiu w ogóle: o pysznym jedzeniu, o dobrej komunikacji, o zdrowym trybie życia i o dbaniu o siebie. To wspaniała książka, którą sama podsunę Rysiowi i znajomym nastolatkom, bo mowa w niej nie tylko, JAK się zachować i co robić, ale przede wszystkim PO CO. I pokazuje, że nasze zachowanie świadczy przede wszystkim o nas i że warto wykonać choć odrobinę wysiłku, który sprawi, że będziemy odbierani przez innych dużo lepiej – a dzięki temu nasza codzienność, komunikacja z innymi i nasze relacje się poprawią. Książka jest pełna pięknych ilustracji autorstwa Clare Owen i ma piękną formę graficzną, która sprawia, że i treść staje się jeszcze przyjemniejsza. Nie dajcie się zwieść tytułowi… zawartość niesie prawdziwie wartościowe lekcje na całe życie!